niedziela, 21 listopada 2021

Dusza jest ostatecznym istnieniem



Im więcej ma się okazji do myślenia, być może tym mniej odczuwa się potrzebę mówienia. Może to wyglądać jak ironia i enigma, ale być może zawiera to wielką prawdę. Obdarzanie coraz większymi myślami oznacza coraz większe przyciąganie siebie do siebie. To znaczy, że im bardziej stajemy się sobą, tym mniej stajemy się innymi. Wszystkie środki komunikacji, w tym mowa, stają się koniecznością w życiu, gdy istnieje cel, który ma być wypełniony przez zastosowanie tych środków.

Ostateczny cel wszystkich tych środków komunikacji sprowadza się w końcu do powrotu do samego siebie, jeśli się nad tym głęboko zastanowimy. Pozorny ruch nas samych ku innym osobom, innym rzeczom i innym celom życia jest tylko pozorem podstawowego popędu duszy ku własnemu Ja, ponieważ może ona działać tylko w kategoriach tego, co widzi. A dusza ludzka znalazła się w sytuacji, w której widzi za pomocą zmysłów, aparatury cielesnej, i porusza się pod wrażeniem, że zmierza ku czemuś innemu niż ona sama w celu zaspokojenia własnej potrzeby, nie wiedząc, że tej pełni, której poszukuje, nie da się sprowadzić z żadnego zewnętrznego emporium handlowego, co znów jest wielką zagadką dla duszy. Dusza poszukuje wartości w rzeczach, nie zadowala się samym istnieniem rzeczy.

Istnienie rzeczy jest najwyższą wartością rzeczy. Poszukiwanie przez duszę doskonałości na zewnątrz wynika z tego, że czyni ona różnicę między istnieniem rzeczy a wartością rzeczy. W przeciwnym razie, gdzież byłaby potrzeba, aby ktokolwiek zmierzał ku rzeczom, które istnieją, skoro samo istnienie byłoby zaspokojeniem? Tworzymy rozróżnienie między wartością rzeczy a jej istnieniem. Nigdy nie jesteśmy zadowoleni z istnienia czegokolwiek jako takiego. Kwiat może być w ogrodzie. Kwiat istnieje w ogrodzie, ale nigdy nie jesteśmy zadowoleni, dopóki nie stanie się nasz. Musi być zerwany z rośliny i przyniesiony do domu, a może powinien zdobić nasze czoło, itd.

Nie zadowala nas zwykłe minimum egzystencji. Nie zadowala nas nawet własne istnienie i nie zadowala nas istnienie kogokolwiek innego. Nie ma satysfakcji z istnienia czegokolwiek. Zawsze chcemy to istnienie wzbogacić o adiunkty z pozornie zewnętrznego źródła, mając wrażenie, że ten adiunkt jest czymś innym niż istnienie. Wartości, które usiłujemy narzucić istnieniu rzeczy, są niestety także istnieniem samym w sobie. Nie ma więc czegoś takiego jak wartość inna niż istnienie, ponieważ nieistniejąca wartość nie może powiększyć ani ilości, ani jakości istnienia przedmiotu, który ma kwalifikować.

Mamy tu do czynienia z wielkim zamętem w myśleniu, z kompletnym pomieszaniem pojęć i pogonią za wolą-o'-the-wisp we wszystkich życiowych przedsięwzięciach. Nigdy nie możemy być szczęśliwi w życiu, dopóki nie będziemy zadowoleni z rzeczy takimi, jakimi są. Jest to straszna prawda, cios, jak gdyby, dla wszystkich ludzkich przedsięwzięć. Ale ludzka przedsiębiorczość, ponownie, jest błędnym określeniem. Istnieje wielki najwyższy producent, Rzeczywistość rzeczywistości, satyasya satyam (B.U. 2.3.6), który nie może być uważany za zewnętrzne źródło inspiracji. Wszystkie nasze pisma święte - Ramajana, Mahabharata, Śrimad Bhagavata, Bhagavadgita - oraz pisma święte wielu religii świata kładą nacisk na punkt wszechobecności, wszechwiedzy i wszechmocy Boga, który zostaje pokonany i zahamowany w momencie, gdy zaczynamy narzucać naszą osobowość temu nadrzędnemu działaniu Absolutu.

Niejednokrotnie okazuje się, że nasze praktyczne życie jest obaleniem tego wszystkiego, co jest studiowane w pismach świętych, ponieważ z jednej strony mamy akceptację wszechobecności doskonałości wszędzie. Jest to ważna rzecz, o której należy pamiętać. Wszechobecność doskonałości oznacza, że każdy punkt przestrzeni jest wypełniony doskonałością. W każdej plamce, zakamarku, kącie, atomie, elektronie jest pełnia i kompletność. To jest rezultat tego, czego uczymy się od wielkich mistrzów, świętych i mędrców, proroków, awatarów i pism świętych. Akceptujemy to i nie mamy innego wyboru jak tylko to zaakceptować.

 Ale nasze życie wydaje się być stuleniem tej biblijnie przyjętej prawdy, teorii religijnej, która ma być przewodnikiem dla naszej praktycznej postawy życiowej. Teoria nie jest niczym innym jak techniką praktyki. W teorii nie ma nic poza metodologią, która musi być przyjęta w naszej codziennej egzystencji. Teoria nie jest przeznaczona tylko do zapamiętania z książek. Nie jest ona przeznaczona tylko do zapamiętania na pamięć. Jaki jest pożytek z wiedzy teoretycznej w inżynierii, jeśli nie ma ona zastosowania w praktycznej egzystencji? Istnieje istotny związek między teorią a praktyką. Związek ten jest tak istotny, że są one nierozłączne. Są one awersem i rewersem tej samej monety. To, co wiemy, działamy; wiedza i działanie są identyczne. Być może na tym polega zasada karma jogi. Kiedy działanie staje się wiedzą, jest to karma joga. W przeciwnym razie staje się wiążącą karmą, która ma swojego nemezis i odpłatę, która odbija się od nas jak bumerang.

Wielką zasadą duchowości jest afirmacja ducha, i nic poza tym. Afirmacja ducha nie jest jedynie skandowaniem mantry o wszechobecności Boga, ale akceptacją przez duszę doskonałości Najwyższej Istoty.

Kiedy wiedza staje się świadomym działaniem w psychologicznym sensie tego słowa, a nasza głęboko zakopana osobowość jest odizolowana od tej wiedzy, wiedza staje się ciężarem na naszej głowie, rodzajem koszuli, którą zakładamy, a która nie ma żadnego związku z naszym ciałem. Niezależnie od tego, jak piękna jest ta koszula, nie ma ona z nami prawdziwego związku. Znamy ją bardzo dobrze. Wspaniała ozdoba sukni w żaden sposób nie dodaje piękna osobie, ponieważ osoba jest czymś innym niż suknia, a jeśli nasza wiedza ma być również koszulą, którą zakładamy, cóż, możemy ją zdjąć i jesteśmy tą samą osobą. Brzydota w nas samych przesącza się mimo piękna ubrania na zewnątrz.

Wielką szkodą ludzkiej egzystencji jest to, że życie i wiedza stały się dwiema różnymi rzeczami. Wielka ewangelia Bhagawadgity, która jest wykrzykiwana z dachów domów, jest niczym innym jak tą zasadą. Nie ma nadziei na sukces, nie ma nadziei na zadowolenie i nie ma żadnej nadziei jakiegokolwiek rodzaju, dopóki nasz ideał jest oddzielony od tego, co rzeczywiste. Ideałem jest Bóg, ale rzeczywistością jest coś innego, co jest przerażającą prawdą, którą mamy przed sobą. Rzeczywistość nie jest Bogiem. Prawdziwe jest coś innego, co nas przeraża, trzyma w niepokoju, trzyma w napięciu, trzyma w niepewności i zawsze dręczy nas od wewnątrz, czego nie da się wytłumaczyć przyjmując wielką doktrynę o doskonałości obecnej w każdym zakątku świata.

Religia zawodzi, gdy wiedza jest odizolowana od życia. Już zawiodła. Jest na łożu śmierci, prawie; jest konająca. A w dzisiejszym świecie istnieją rewolucyjne nastroje, które obrzucają religię opiatem mas i fantasmagorią, którą przedstawia się słabym umysłom. Cała ta nieszczęsna sytuacja powstała z naszego własnego powodu. Przywódcy ludzkości, protoplaści religii, wielcy profesorowie i nauczyciele filozofii przywdziali płaszcz wiedzy, szatę doktryny religijnej, która nie ma żadnego związku z wołającą potrzebą duszy. Kiedy dusza prosi o coś innego niż to, co intelektualnie zmuszona jest przyjąć siłą okoliczności i atmosfery społecznej, jej agonia trwa nadal.

Religia nie jest opium. Jest lekarstwem na wszystkie choroby życia. Jest panaceum na agonię ducha. A nasze boleści nie są w naszych mózgach, w naszych ciałach, w naszych rodzinach, w społeczeństwie czy w atmosferze politycznej. Nasze boleści są w naszych duszach. To dusza płacze, a kiedy dusza ma w sobie raka, cóż, nie zadziała żadna ilość pachnącej wody rzucanej na nią w formie konferencji społecznych czy pięknych opisów ideału.

Rzeczywistość życia jest duszą rzeczy. Nawet gdy mówimy zdawkowo, mówimy "to jest dusza materii", przez co rozumiemy istotę całej okoliczności, rzeczywistość rzeczy. Naszą rzeczywistością jest dusza, a ona jest rzeczywistością wszystkiego. Tak więc, kiedy mówimy, dusza musi mówić; kiedy myślimy, dusza musi myśleć; kiedy działamy, dusza musi działać; a kiedy potrzeba jest spełniona, potrzeba duszy musi być spełniona. Nie ma sensu po prostu zaspokajać potrzeby naszego brzuszka, naszych uczuć, naszych społecznych okoliczności czy naszych kaprysów i zachcianek. To nie uczyni niczego dla tego świata.


Ponownie, aby przejść do sedna, dusza jest ostatecznym istnieniem, a kiedy jesteśmy zadowoleni z ostatecznej duszy wszystkich rzeczy, z istnienia rzeczy jako takich, zaczynamy kochać wszystkie rzeczy tak, jak kochamy samych siebie. Miłość wszystkich rzeczy tak, jak kochamy samych siebie' to inny sposób wyrażenia miłości duszy do samej siebie. Miłość własna do innej jest niczym innym jak miłością duszy indywidualnej do Duszy Najwyższej, która przejawia się w różnych gradacjach.

Istnieją jaźnie, jaźnie i jaźnie, jak warstwy i warstwy, a ostatecznie we wszechświecie nie ma nic poza Jaźnią. Nawet to, co nazywamy światem na zewnątrz, jest jaźnią, która empirycznie przejawia się w przestrzeni i czasie. To, co nazywamy rodziną, jest również naszą zewnętrzną projekcją jaźni. To, co nazywamy społeczeństwem, międzynarodową konfiguracją i całą manifestacją kosmiczną, jest niczym innym jak jaźnią, która jest najwyraźniej widoczna w czasoprzestrzennych związkach przyczynowych. Nie ma nic poza tym. Więc kiedy Jaźń jest afirmowana w jej prawdziwej konotacji i znaczeniu, w jej niepodzielności bycia jako istnienia, a nie wartości wyizolowanej na zewnątrz, jesteśmy duchowi, jesteśmy religijni, jesteśmy kochający Boga.

Kochać Boga to nie tylko chodzić do świątyni czy kościoła. Kochać Boga to nie tylko czytać pismo święte. Kochać Boga to kochać wyższe Ja własnego ja. W przeciwnym razie, Bóg będzie się bał. Bandhur ātmātmanas tasya yenātmaivātmanā jitaḥ (BG 6.6): Jaźń, która jest pokonana, to jaźń, która nadaje się do zjednoczenia z wyższą Jaźnią; w przeciwnym razie nasza własna jaźń staje się źródłem strachu dla własnej jaźni. Nie boimy się innych ludzi. Boimy się naszych własnych jaźni, naprawdę mówiąc. To diabeł, który działa z naszego wnętrza, przeraża nas. Zarówno Rama jak i Ravana są wewnątrz. Mówiąc wewnątrz, nie mam na myśli naszej fizycznej indywidualności, ale wewnątrz całego stworzenia, od którego nie możemy oderwać nogi. Ostatecznie istnieje tylko wnętrze; nigdzie nie ma zewnętrza. Cały kosmos jest wnętrzem, jeśli chcielibyśmy to tak ująć, a my jesteśmy tym wnętrzem.

Tak więc istnieje dramat Mahabharaty i Ramajany, który toczy się zawsze poprzez siły dośrodkowe i odśrodkowe, co jest bitwą życia. Mahabharata i Bhagawadgita mówią nam, że symbolem życia jest bitwa. Bhagawadgita została przekazana na polu bitwy, co oznacza, że walka jest prawem egzystencji, a walka jest niczym innym jak prawem wyższego ja i niższego ja, egzystencji i wartości, percepcji i rzeczywistości.

Obyśmy przyswoili sobie prawdziwą mądrość, a nie tylko empiryczną wiedzę o duszy wszystkich rzeczy i żyli życiem religijnym, które jest niczym innym jak życiem duchowym. Niech Bóg błogosławi was wszystkich!


**Przez Swamiego Krishnanandę
**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz