ISTOTY POZAZIEMSKIE POMAGAJĄ LUDZKOŚCI
22 stycznia 2019 r.
GN: George Noory
ES: Emery Smith
GN: Witamy w “Kosmicznym ujawnieniu”, tutaj George Noory, dziś moim i państwa gościem jest Emery Smith. Czy ludzie kiedykolwiek pracowali ramię w ramię z istotami pozaziemskimi? Emery, witamy z powrotem w programie.
ES: Dzięki za zaproszenie, George. Miło mi tu być.
GN: Wśród projektów, nad którymi pracowałeś, obracałeś się w towarzystwie istot pozaziemskich. Opowiedz nam o tej niecodziennej znajomości.
ES: W projektach, z którymi byłem związany… Po pierwsze, pozwólcie mi stwierdzić, że tysiące pozaziemskich istot pracuje wśród nas codziennie w korporacjach na całej planecie.
Wyglądają tak samo jak my, naprawdę nie zauważyłbyś różnicy mijając go na ulicy.
GN: Rozumiem.
ES: Większość
kosmitów, z którymi pracowałem, wyglądała dokładnie tak jak my, z
pewnymi różnicami może w układzie oczu czy różnicach w chrzęstnych
częściach ciała, jak nos i uszy. Chcę, żeby wszyscy wiedzieli o tym już
na początku naszej dyskusji.
GN: Dobrze.
ES: Istoty pozaziemskie są
bardzo empatyczne, niektórzy zgłosili się na ochotnika, żeby tu być.
Cześć z nich się tu rozbiła lub zostali tu zestrzeleni. Były też
przypadki, że przez pewien czas byli przetrzymywani, być tu może wbrew
swojej woli, a następnie sami zdecydowali, że bezpieczniej będzie im
pozostać w projektach
i pomóc nam rozwijać różne technologie oraz nauczyć nas o swoich
cywilizacjach, systemach i o tym jak żyją. Jedną z najpiękniejszych
rzeczy w pracy z pozaziemskimi istotami, o której oczywiście dużo mówię, jest język telepatyczny.
GN: Mhm.
ES: To
dla mnie nowa rzecz. Pojawi się on wkrótce szerzej w naszym
społeczeństwie, pewnie w ciągu następnej dekady. Polega ona na zdolności
do komunikowania się poprzez samo spojrzenie na kogoś. Widać tego
zalążki, ludzie stają się coraz bardziej wrażliwi i są w stanie lepiej
czytać uczucia innych ludzi.
GN: Jasne.
ES: Ludzie
zaczynają uczyć się jak rozpoznać czy ktoś jest uczciwy, czy nie. Czują
też radość i szczęście, gdy wchodzi do pokoju ktoś bardzo szczęśliwy i
radosny. Wystarczy na kogoś spojrzeć, no wiesz, zwłaszcza jeśli spędzasz
z kimś dużo czasu. Wszystko co musimy zrobić, to spojrzeć na drugą
stronę pokoju i już wiesz, czy zrobiłeś coś złego. To jest jak uczucie,
zaczyna się od … Telepatia to nie to, co ludzie widzą w filmach, gdzie w
myślach mówię “Hello, George” i ty nagle słyszysz mój głos w swojej
głowie: “Hello, George”. To raczej język oparty na emocjach. Będąc w
projektach, pracując ramię w ramię z wyspecjalizowanymi istotami
pozaziemskimi, spostrzegłem niezwykłe ich podobieństwo do nas pod
wieloma względami. Mają bardzo komiczną, skromną postawę. Wiedzą, że
kiedyś byliśmy nimi w pewnym momencie, więc są bardzo empatyczni w
stosunku do nas. Pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić kiedy masz
przebywać w tym samym pomieszczeniu co istota pozaziemska, jest
oczyszczenie się z całej negatywnej energii. Musisz tam wejść
rozładowany z napięcia, skoncentrowany i gotowy do pracy.
GN: Dlaczego?
ES: Bo
jeśli spotkasz ich w pracy będąc zdenerwowany i skrywając w sobie
jakieś problemy wewnątrz, to to samo “Cześć”. [mówi lekko zdołowanym
głosem] zwykli ludzie odbiorą neutralnie, zaś oni odbiorą to “Cześć”
[mówi to ze złością]. Czują, że jesteś pod wpływem emocji…
GN: Jasne.
ES: …
nawet jeśli nie miałeś na celu tego wyrazić, to one odbierają
wewnętrzne i głęboko ukryte emocje. Wiedzą, że coś kogoś niepokoi i jest
zdenerwowany, a to może spowodować jakieś nieporozumienia z tymi
istotami, wiesz, szczególnie jeśli nie są wystarczająco rozwinięte.
GN: Dlaczego oni tu są, Emery? Dlaczego nie wrócą na swoją planetę?
ES: Nie jestem pewien, czy zezwala im się na powrót.
GN: Ah! ha!
ES: Nie
wiem dokładnie. Wiem tylko, że ci, z którymi pracowałem, są bardzo
zadowoleni i szczęśliwi, że mogą tu być i pracować z nami, uczyć nas
nowych rzeczy i pomagać nam się rozwijać.
GN: Trochę mi to nie pasuje to tego, że zostali schwytani, jak to jest, że są szczęśliwi tutaj i wręcz się cieszą?
ES: Cóż, to chyba podobne do działania wolontariuszy z Czerwonego Krzyża, poświęcają się w krajach Trzeciego Świata, które doświadczają głodu, katastrof i wojny.
GN: Tak, ale oni sami o tym zdecydowali.
ES: Zgadza się.
GN: A mówisz, że ci obcy zostali schwytani. To duża różnica.
ES: Niektórzy
z nich zostali schwytani, po czym postanowili zostać tutaj, pomagać nam
i robić różne rzeczy. Sądzę, że pokazuje to ilość wrażliwości i
współczucia jaka w nich drzemie, których niestety my nie mamy, jeszcze.
GN: Czy mogliby wrócić, gdyby chcieli?
ES: Nie
jestem pewien. Myślę, że gdyby naprawdę chcieli, to pewnie mogliby to
zrobić, ale nam tego nie mówią. Jak wiesz, nie brałem udziału w
zapewnianiu bezpieczeństwa w tych projektach, więc nie znam szczegółów.
Powtarzam tylko to, co słyszałem, komunikując się z istotami
pozaziemskimi za pomocą telepatii. Zadawałem im pytania. Oczywiście, z
początku były to: “Jak się tu dostałeś?”. “Czy jesteś tu szczęśliwy?” Im
nie wolno też mówić zbyt wiele rzeczy. Mają określoną granicę tego co
należy, a czego nie należy mówić.
GN: Zatem też są ograniczane w jakiś sposób.
ES: Cóż,
stosują jakieś restrykcje mające na celu zapobieżenie wycieku
informacji. Naturalną rzeczą jest, że jako ludzie ciągle zdobywamy i
wychwytujemy jakieś informacje, które można wykorzystać zarówno dla
pozytywnych jak i negatywnych celów.
Trudno ogarnąć rzeczy przekazywane w tym programie, ponieważ nie wszyscy śledzą go na bieżąco.
GN: Czy są gdzieś tu ukryte ich statki?
ES: O, tak! Jest statek istot pozaziemskich i
wokół niego pełno jest istot spoza Ziemi. Tak jak kiedyś już
rozmawialiśmy… wiesz, oceany są świetnym miejscem do ukrycia różnych
rzeczy, bo stanowią ogromnie rozległy obszar.
Statek
może być wielkości szklanej kuleczki, tylko oświetlonej, ponieważ
istoty te opanowały fizykę zmiany struktur atomowych… mogą zmieścić w
tak maleńkich rozmiarach całą cywilizację albo załogę liczącą 500 osób w
tym małym, świecącym cudzie.
Jeśli
tylko chcą to mogą zamanifestować swoją potęgę i swoje prawdziwe
statki, podobne do tych widzianych w filmach jak i gigantycznego statku,
który wyłania się spod topniejących lodów Antarktydy.
Potrafią
wytwarzać trójwymiarowe formy materializacji, które przemieniają się ze
światła w rzeczywiste namacalne gigantyczne okręty. Trzeba zrozumieć,
że działa to w oparciu o niewyobrażalnie awansowaną naukę.
GN: Jaki rodzaj statku znajduje się na Ziemi? Czy to statek-matka latający wokół planety?
ES: Możliwe. Są takie statki … znajdujące się daleko za sąsiadującymi z nami planetami, w okolicy Saturna, mierzące 53 km długości.
GN: Jezu.
ES: Wiele
statków pozostaje w bezpiecznej odległości. Czuwają stamtąd nad nami i
pilnują, żebyśmy nie wysadzili planety. Nie wydaje mi się więc, że w
jakimkolwiek z tych statków widzianych na całym świecie i w oceanach są
złe intencje. Nic takiego nie okazywali względem nas. Jeśli cokolwiek
okazują, to raczej starania mające na celu przestrzec nas przed użyciem
bomb atomowych. Nie chcą, byśmy to zrobili.
Ponadto mnóstwo statków nieustannie lata nad naszą planetą. Jeden mógłby być teraz nad nami na wysokości 12 000 m
i nie zobaczyłbyś go, ponieważ byłby zamaskowany, mają taką możliwość.
Widzieliście pewnie nieraz chmury soczewkowate. Ich statek może wyglądać
jak Beoing 747, z takiej odległości nie da się tego odróżnić. Robią to
po to, żeby się poruszać i monitorować nas. Pokazują się tylko wtedy,
gdy jest bezpiecznie.
GN: Nad jakimi projektami pracują te istoty? Co dokładnie oni tu robią?
ES: Och, mój Boże. Angażują się znacznie w inżynierię wsteczną,
pomagając nam w budowie statków i urządzeń opartych na niej.
Oczywiście, są one też zaangażowane w programach genetycznych. Byli też
obecni w moim programie, gdzie zbieraliśmy różne rzeczy, rośliny.
GN: Czy moglibyśmy to robić bez ich wkładu?
ES: Nie, to niemożliwe.
GN: Ach!
ES: Znaczy,
przeszliśmy w ostatnim czasie od konia i zaprzęgu do lądowania na
Księżycu. To daje do myślenia, że przez cały czas otrzymujemy od nich
pomoc. Bez względu na to, czy coś zaprojektowaliśmy wstecznie, czy też
dzielili się z nami jakąś technologią, spotkali się z różnymi światowymi
liderami, czy cokolwiek innego, zdecydowanie mieliśmy pomoc w
dziedzinie technologicznej opartej na nauce.
GN: Jaką technologię nam dali, którą wykorzystaliśmy w naszym codziennym życiu?
ES: Rozejrzyjcie
się, aparaty fotograficzne, obiektywy i technologie podczerwieni,
obrazowanie termiczne. Wszystko to zostało stworzone dzięki inżynierii wstecznej.
Wszystko te elektroniczne sprzęty mają w sobie coś, czego sami nie
wynaleźliśmy. To zdumiewające, że możemy, po pierwsze, dokonać
inżynierii wstecznej i
stworzyć coś z czegoś, o czym nie mamy pojęcia. Tak się dzieje.
Zadziwiające jest również to, że wraz z postępem obcych pracujących w
największych korporacjach i z inżynierami w projektach podziemnych, nowe
technologie pojawiają się cały czas. Zauważyli pewnie państwo w
czasopismach naukowych z jakim rozpędem to się dzieje. Dosłownie z dnia
na dzień. Obecnie dzięki tym technologiom można pobrać aplikacje,
zeskanować całe pomieszczenie i wydrukować je w 3D. Zmierzam do tego, że
takich niesamowitych urządzeń wychodzi coraz więcej, zwłaszcza w
dziedzinie technologii medycznych.
Obecnie
pojawiają się stoły, które mogą holograficznie przeskanować całe ciało i
umożliwia to dokładne zbadanie go przez lekarzy.
GN: Czy to wszystko jest związane z istotami pozaziemskimi?
ES: To wszystko dzieje się głównie dzięki nim.
GN: Czy oni jedzą, śpią i dostają wynagrodzenie?
ES: Tak,
to dobre pytanie, kwestia płatności. Zapytałem o to już dawno temu.
Dostają jakieś gratyfikacje, ale nie wiem jakie, bo oczywiście nie
korzystają z naszych ziemskich pieniędzy, chyba że pracują “na
szczycie”. Jeśli chodzi o jedzenie, to jedzą, przynajmniej niektórzy.
Dla innych jedzenie jest bardziej jak sprawa społeczna. Mogą jeśli chcą,
ale tak naprawdę nie muszą, ponieważ mają zdolność do transmutacji
substancji z np. kanapki do swojego systemu i wykorzystania odpowiednich
składników.
GN: Bez jej spożywania.
ES: Bez zjedzenia jej, tak.
GN: Jejku!
ES: Dlatego widzimy, że większość z nich… Czasami widzimy ich zdjęcia z bardzo małymi ustami. Ponieważ…
GN: Nie otwierają się tak szeroko.
ES: Racja, są wąskie, bo już dawno z tego zrezygnowali. Ich ciała stają się coraz mniejsze, tylko głowy im się powiększają.
GN: Czy oni śpią?
ES: Tak,
śpią tak jak my, chociaż wcale nie muszą. Zależy to tylko od woli tej
istoty… To tak samo jak my. Cześć z nas chce jeść zdrowo albo niezdrowo.
Istoty spoza Ziemi nie potrzebują żadnej z tych rzeczy, ale robią to,
ponieważ chcą poznać “ludzkie życie”. Chcą się czuć jak ludzie. Dla nich
to pewien zaszczyt być tutaj, mieć doświadczenie z ludźmi i zachowywać
się tak jak my. Odgrywanie tej roli jest dla nich również zaszczytem i
wielką radością. Takie przeżycia stają się cenniejsze wraz ze wzrostem i
rozwojem rasy. Wraz z postępem zmysły zaczynają ignorować i odchodzić
od doceniania tego typu rzeczy. Nie znają ludzkiego uczucia budzenia się
rano w zapachu świeżej pościeli.
GN: Gdzie oni tu mieszkają?
ES: Mieszkają
w podziemnych obiektach, które prowadzimy. Są bardzo ładne, podobne do…
wygląd obiektu zależy od miejsca pochodzenia istoty. Próbują …no wiesz,
szczególnie jeśli chodzi o obcych wysokich na 2,4 m. Nie można umieścić ich w jednym zwykłym baraku. Potrzebują własnej sekcji.
GN: Czy oni kiedyś manipulowani w genetyce ludzi albo innych gatunków na planecie? Czy my jesteśmy nimi?
ES: Jestem
przekonany, że obce istoty, które teraz z nami współpracują, nie
dokonały absolutnie żadnej modyfikacji naszej genetyki. Wierzę
natomiast, że istnieje pewna starożytna rasa, która na pewno maczała w
tym palce.
GN: To nasi bogowie, prawda?
ES: Niektórzy określają ich mianem Nefilim albo Anunnaki.
GN: Mhm. Ile wśród tych, jak powiedziałeś tysięcy istot pozaziemskich na naszym globie, jest różnych sekt i ras?
ES: Nie
znam dokładnej liczby. Nie mógłbym ci nawet tego powiedzieć. Jest tam
może 10 lub 20 różnych ras. Prawdopodobnie o wiele więcej niż tylko te z
otaczających nas systemów gwiezdnych. Musisz zrozumieć, że projekty to
wspólny wysiłek wielu współpracujących razem cywilizacji. Co więcej, to
tak jakbyś spytał mnie “Emery, jaki jest twój rodowód? Skąd pochodzisz?”
Odpowiedziałbym ci, że z około 10 różnych grup etnicznych,
narodowościowych, religijnych albo społecznych. Wśród istot
pozaziemskich jest tak samo. Można spytać “Jaki jest twój rodowód?
Jesteś Arkturianinem czy Plejadianem?”. Ale tak samo to nie zadziała, bo
większość już się wymieszała z innymi. Jest wiele różnych rodzajów
istot pozaziemskich, jeśli chodzi o pochodzenie. Interesujące jest to,
że wszystkie istoty pozaziemskie, z którymi pracowałem, miały w sobie
ludzkie DNA. Byli więc w jakiś sposób częścią ludzi lub mieszali się z
kimś o takim rodowodzie genetycznym.
GN: Skąd wiesz, że możemy im zaufać?
ES: Jedynym
sposobem, w jaki mógłbym przekonać opinię publiczną, jest… „Zobaczmy,
co dotychczas okazują. „ Dla mnie, zaufanie polega na: “Ufam ci, coś mi
okazujesz”. W ten sposób zdobywa się zaufanie…
GN: Jasne.
ES: Na
podstawie tego co okazujesz, co uczyniłeś, aby wyrazić swoją miłość i
współczucie dla tego społeczeństwa i planety? Tak właśnie, nienawidzę
wypowiadać tego słowa, osądza się ludzi i te istoty. Muszą udowodnić, że
będą się wpasowywać i będą produktywnymi członkami społeczeństwa.
GN: Publiczność “Kosmicznego ujawnienia”
jest na to wyczulona. Oni to rozumieją. Gdybyś miał komuś z zewnątrz
powiedzieć, że są tu tysiące istot pozaziemskich i pracują z nami, jak
byś ich przekonał, że to prawda?
ES: Absolutnie
nie. Nie jestem tu po to, żeby kogokolwiek o czymkolwiek przekonywać.
Chcę opowiedzieć ci moje doświadczenia najlepiej jak potrafię i to
wszystko. Sporo ludzi chciałoby móc podejść do statku UFO i badawczo
kopnąć sobie jego opony. Tak to nie działa. Wszystkim mówię: “Nie wierz w
nic co słyszysz, widzisz, czytasz, oglądasz, gdyż tym wszystkim można
manipulować”.
GN: Jasne.
ES: Zamiast
tego musicie zbadać sami siebie, tak jak wielu innych i ja to
zrobiliśmy. Przeprowadzać wywiad z wieloma innymi ludźmi, aby zobaczyć,
jak te historie się zazębiają. W zasadzie musicie stać się śledczymi.
Wiesz, dowiadywać się faktów i używać serca, a nie głowy. Nie bądźcie
ignorantami i otwórzcie się na możliwość, że może istnieć życie poza
Ziemią. Uważam, że większość populacji już jest na tej ścieżce. Wierzę,
że ludzie stają się coraz bardziej inteligentni. Prowadzą własne badania
i samodzielnie zdobywają informacje dla siebie. To najważniejsze ze
wszystkich rzeczy jakie możesz zrobić dla siebie.
GN: Pracowałeś ramię w ramię z obcymi. Czy nawiązałeś z którymś z nich przyjaźń?
ES: Ach, tak, oczywiście.
GN: Czy w ogóle się z nimi spotykasz?
ES: Nie, nigdy nie byłem na zewnątrz obiektu z żadnym pozaziemskim z projektu.
Nie
wolno się kontaktować z kimkolwiek z projektów, gdy już go opuścisz.
Nie wolno kontaktować się z kimkolwiek kogo znasz. Jak już mówiłem,
większość z nich pozostaje pod ziemią, w obiektach. Nigdy tych, którzy
były w obiektach, nie widziałem na powierzchni. Mają swoje własne
miejsce, do którego ich zabierają. Nigdy tam nie byłem. Nie wiem… Jedyne
co wiem to to, że mają swój własny, specjalny obszar. Tak samo jak ja
musiałem korzystać z różnych maszyn, aby dostać się do mojego miejsca
pracy, tak i oni, tylko oni jadą gdzieś indziej.
GN: Czy mają nazwiska?
ES: Ach,
tak, mają imiona i numery. Lubią jak nazywa się je liczbami. Nie używa
się plakietek z nazwiskami, zamiast tego nosi się takie bransoletki,
które zawierają wiele naszych informacji i dzięki nim przez cały czas
wiedzą, gdzie się znajdujemy. Kiedy spotykasz kosmitę, może zabrzmieć to
śmiesznie, ale to jak spotkanie z artystą. Wymyślają oni sobie swoje
angielskie imię.
GN: Dla siebie?
ES: Tak,
dla siebie, jakieś typu Ted, Jack albo Jill. Robią tak aby nam ułatwić
współpracę z nimi. Według mnie nie jest to związane z ochroną i
bezpieczeństwem, myślę, że to bardziej “Hej, jestem taki jak ty, więc
nie traktuj mnie jakoś wyjątkowo. Jeśli masz jakieś pytania chętnie ci
pomogę”. Są dla nas bardzo serdeczni i mili.
GN: Wspomniałeś, że komunikują się telepatycznie. Czy poza tym mówią normalnie?
ES: Tak,
większość obcych, z którymi pracowałem, mówi doskonale po angielsku i w
wielu innych językach z łatwością. To trochę dziwne słyszeć, że ktoś
mówi tak wieloma różnymi językami. Ich zdolności umysłowe i ogólna
inteligencja znacznie nas przewyższają.
GN: To muszą być genialni.
ES: Wśród nich czujesz się jak dziecko.
GN: Czy ich głowy wyglądają tak samo jak nasze?
ES: Tak. Oczywiście.
GN: Rozumiem, przybyli tutaj, ale czy my udaliśmy się tam, żeby im pomóc?
ES: Cóż,
są takie pogłoski. Nic nie wiem z pierwszej ręki, podobno pewni ludzie
udali się do innych cywilizacji. Jednak są to tylko informacje z zdobyte
niebezpośrednio u źródła i nie mogłem ich zweryfikować.
GN: Emery, skoro z nimi pracowałeś to powiedz nam czego się o nich dowiedziałeś? Czego cię nauczyli?
ES: Cóż,
jeśli mogę mówić za siebie i za sporą grupę innych osób pracujących
przy projektach, to nauczyliśmy się od nich bardzo wiele. Kiedy masz do
czynienia z kimś z innego kraju to poznajesz wszystko na temat jego
nawyków, zabaw i jego hobby. Jednocześnie uczy Cię to miłości i
współczucia. Nie prowadzimy tam takiej luźnej gadki i zwykłych rozmów
typu: “Jak minął ci dzień?” “Jaki film widziałeś wczoraj wieczorem?” i
“Jak się mają dzieci?”. Rozmawiamy raczej tylko na gruncie zawodowym:
“Nad czym dziś pracujemy?” i tylko takich tematów się trzymamy. Zabawne
jest to, że czasami obcy mówią “Przykro mi, zpowodu tego co ci się
wczoraj wydarzyło”.
GN: Wiedzą więcej.
ES: Oni
wszystko wiedzą, więc nie da się mieć przed nimi żadnych tajemnic.
Największą zaletą pracy z nimi jest to, że możesz być sobą i nigdy nie
musisz ubarwiać, ukrywać albo udawać kogoś, kim nie jesteś. Możesz być
po prostu sobą. Te istoty przyjmują i akceptują cię w pełni. Wiesz,
każdy ma swoje tajemnice i każdy ma w sobie coś dobrego i złego. Oni od
razu wiedzą o tobie wszystko, a szczególnie jeśli myślisz o tym albo
rozpamiętujesz co było w przeszłości, jak gdybyś był dzieckiem, wszelkie
złe i dobre wspomnienia. Oni wiedzą o tym natychmiast. Bawiło mnie też,
gdy ktoś w piątek pracował do późnego wieczoru, a miał tej nocy randkę i
starał się stamtąd szybko wydostać, Wtedy te istoty się śmiały, nic nie
mówiły ale chichotały, a nawet życzyły: “Och, mam nadzieję, że dobrze
ci pójdzie”. Są czasami naprawdę komiczne i zabawne, a ponadto życzliwe i
pełne akceptacji dla nas, i siebie nawzajem.
GN: Byłeś kiedyś świadkiem ich wściekłości?
ES: Nigdy.
GN: Nigdy?
ES: Nie.
GN: Nigdy nie „wyszli z siebie”?
ES: Nigdy.
GN: Czego oni tak naprawdę chcą?
ES: Myślę,
ci, którzy tu są naprawdę chcą nam pomóc. Pragną być częścią historii
ludzkości. Jeśli mam myć szczery, to podejrzewam, że te istoty mają coś
wspólnego z naszą przyszłością i są tu po to, żeby nas pilnować i
upewnić się, że nie zrobimy nic, co mogłoby zniszczyć planetę i naszą
cywilizację.
GN: Czy są zdumieni tym, jak bardzo wojowniczym gatunkiem jesteśmy? Zawsze walczymy.
ES: Tak,
od zawsze walczymy i wszyscy ulegamy lękom. Tam, skąd pochodzą te
istoty, nic nie opiera się na lęku. Nie muszą się martwić o wojnę,
pieniądze ani o choroby. Jeśli pozbędziemy się tych wszystkich rzeczy,
co niedługo nastąpi, możemy stać się bardziej produktywnym gatunkiem, a
to potrafi prowadzić do dalszych niesamowitych osiągnięć w wielu
dziedzinach. Myślę, że ten wielki przełom dla nas wszystkich nastąpi już
za kilka lat.
GN: Z jakiego systemu planetarnego pochodzą?
ES: Nie
wiem, nigdy dokładnie nie powiedzieli nam skąd pochodzą. Mogę się
jedynie domyślać, że gdzieś z systemów Arktura, Plejad albo z Wolarza.
Nigdy nie powiedzieli: “Przybywam z tego albo tamtego miejsca”. Ponieważ
układy gwiazd…
GN: Trzecia gwiazda na ….
ES: Tak,
wiesz o czym mówię? Nie działa to konkretnie w ten sposób. Nigdy nie
odbyłem z taką istotą rozmowy na ten temat. Trzymaliśmy się raczej
innych tematów.
GN: Pamiętasz, kiedy po raz pierwszy spotkałeś istotę pozaziemską?
ES: Tak.
GN: Jak na to zareagowałeś?
ES: Cóż,
nie zdawałem sobie sprawy, że osoba w zespole była istotą pozaziemską,
dopóki nie skontaktowała się ze mną telepatycznie. Nie wyglądała inaczej
niż my. Żeby uwierzyć musiałem dopytać o to swojego dowódcę.
GN: Uwierzyłeś w to?
ES: Tak,
bo kiedy nastąpiło takie oficjalne zapoznawanie z nowymi członkami
projektu, w sercu poczułem, że ta istota mówi mi “Miło było cię poznać”.
Zaskoczony, spojrzałem na nią i powiedziałem: “Mnie również miło cię
poznać”, ale powiedziałem to tak jakby od środka.
GN: Z wnętrza siebie.
ES: Tak.
GN: I on to odebrał.
ES: Och,
natychmiast. Pamiętam, że na początku byłem trochę zazdrosny o to, że
oni wiedzą o mnie wszystko, a ja nie mam wystarczająco dużo
doświadczenia, by wiedzieć wiele o nich.
GN: Rozumiem.
ES: Potrafią
zablokować możliwość telepatii i przekazują nam tylko pewne aspekty.
Nie można od tak sobie nawiązać połączenia i odkrywać skrywanej przez nich wiedzy.
GN: Gdyby
świat wiedział to wszystko co Ty, a powoli będzie się tak dziać miedzy
innymi dzięki temu programowi, w jak wielkim szoku byliby ludzie?
ES: Myślę, że stanie się tak dopiero, gdy zobaczą coś namacalnego, jakieś przybyłe do nas statki albo istoty…
GN: Coś oczywistego.
ES: Coś
bardzo oczywistego, czego media nie zdołają ukryć. Wtedy ludzie na
pewno będą w ogromny szoku, ale też myślę, że po części będą to
akceptować. Nie wydaje mi się… Oczywiście wciąż będą ci co to negują i
różni fanatycy…
GN: Z pewnością.
ES: Którzy
będą powtarzać: “To jest złe”, “To są demony Szatana” i tak dalej. To w
sumie dobrze. Jak powiedziałem, aby zbudować zaufanie, trzeba patrzeć
na to, co tu robią. Każdy sam musi zobaczyć i poznać nową rasę, wiesz,
dać im szansę i obserwować to, co nam pokazują, sprawdzić ich prawdziwe
intencje.
GN: Masz co do tego wielką nadzieję?
ES: Mam
wielką nadzieję, oczywiście, że kiedy to się stanie, będzie to
pozytywne wydarzenie i pomoże nam rozpocząć lepsze czasy dla naszej
zaawansowanej technologicznie cywilizacji, aby skończyć z głodem, z
bezdomnością, z chorobami, z zanieczyszczeniem oceanów i wieloma innymi
problemami z jakimi boryka się dziś cała ludzkość. Myślę, że będzie to
powolny rozwój technologii, będą starać się nam pomóc uporać z tym
wszystkim. Nie mam obaw, że przyjdą tu i powiedzą: “Żądamy całego
waszego złota, spermy i komórek jajowych”. Nie, oni mają tego dosyć.
GN: Jasne.
ES: Mogą to zrobić sami, w każdej formie.
GN: Kiedy tylko zechcą.
ES: Racja, więc nie widzę, czemu miałoby to służyć.
GN: W takim układzie, gdzieś musiałoby być zawarte jakieś porozumienie między rządami i obcymi. Jak myślisz, jak by to się stało?
ES: Nie
wydaje mi się, by istoty pozaziemskie potrzebowały umów by tu być. Są
tak zaawansowane technologicznie. Gdyby nie chcieli… Nie muszą nikomu
mówić, że tu są. W tym studiu może być teraz obcy nawet w ekipie
produkcyjnej, a ty byś o tym nie wiedział.
GN: Ale ktoś, gdzieś musiał załatwić i unormować wspólne stosunki.
ES: Skąd w ogóle mieliby wiedzieć, że mają do czynienia z obcymi?
GN: To jak mogliby zostać zatrudnieni? Jak mogliby zostać zabrani do pracy przy projekcie?
ES: Cóż,
tak jak powiedziałem, przybyli i zintegrowali się ze wszystkimi
tutejszymi społeczeństwami i po prostu obserwują co się dzieje i pracują
jako zwykli ludzie.
GN: Czy nie ujawniają się, że pochodzą spoza Ziemi?
ES: Nie, absolutnie. Nie ujawniają się i nikt nie wie, że to oni.
GN: Poczekaj chwilę. Chodzi ci o wszystkich, którzy z nimi pracują, nikt nie wie, że to obcy?
ES: Mówię o tych z wyższej półki, którzy pracują w wielkich korporacjach i w rządach.
GN: Nikt nie wie, że to kosmici?
ES: Nikt.
GN: Więc się zinfiltrowali?
ES: Na pewno i to w dobry sposób.
GN: Dlaczego miałoby to być dobre, Emery, skoro nie chcą ujawnić kim są?
ES: Wiesz, to tak jak rodzice obserwujący dzieci. Czy to złe, że śledzą ich przez telefony?
GN: Rozumiem.
ES: Muszą wiedzieć i dbać o ich bezpieczeństwo, i upewnić się, że nie robią czegoś złego. Istoty pozaziemskie więc
zbierają informacje o poziomie świadomości i nastrojach społeczeństwa.
Możecie pewnie myśleć, że wszyscy oni są miliarderami odpowiedzialnymi
za ogromne korporacje lub bogatymi wpływowymi politykami, ale tak nie
jest. Te istoty chodzą pod wszelkimi różnymi postaciami. Są takie, która
myją naczynia w restauracji, i są takie, które prowadzą duże
korporacje. Są wszędzie, po prostu zintegrowane z naszymi
społeczeństwami i obserwują nas.
GN: Wspomniałeś, że mieszkają pod ziemią, co dokładnie się tam dzieje?
ES: Cóż,
jak już powiedziałem, te ET albo zostały schwytane, albo rozbiły się
tutaj, albo zgłosiły się na ochotnika, by być tutaj niezależnie od tego,
co się stało. Czują się znacznie bezpieczniej w projektach podziemnych
niż na powierzchni. To logiczne, jeśli odwiedzasz inną planetę, na
której szczycie jest sporo zamieszania, a twoja osoba jest w
zainteresowaniu rządu i wojska, bo jesteś obcy, to po prostu…. Wiesz, to
nie jest bezpieczne dla nich być tam na górze, gdy są wystawieni na
niebezpieczeństwo. Chodzi o to, że chcą tam pozostać, by nam pomóc z
tymi technologiami. Chcą kontynuować naszą ekspansję życiową i oczyścić
planetę.
GN: Czy wyciągnąłeś od nich jakieś informacje na temat ich duchowości i wiary w Boga?
ES: Tak,
nauczyłem się kilku nauk, których dotychczas nie znałem. Muszę
przyznać, że miałem podobny do nich system przekonań. Najlepiej mógłbym
to ująć stwierdzeniem, że jesteśmy na zawsze i tak naprawdę nie ma… Jest
śmierć, jak śmierć fizyczna, ale tak naprawdę nigdy nie umierasz.
Istnieje energetyczna część ciebie, niezależnie od tego czy nazywasz ją
duszą czy duchem. Można mieć kontrolę nad tym dokąd trafi się w
następnym życiu. Podsumowując, oni wierzą w nieskończoność i w
długowieczność. Jeśli zdecydujesz się żyć kilka tysięcy lat to możesz.
Mają taki wybór. My tyle niestety nie żyjemy, ponieważ podlegamy
okropnemu programowi kontroli przejawiającemu się w tysiącach różnych
chorób oraz ograniczeniu długości życia do 135 lat. Ja wiem natomiast,
że dzięki technologiom medycznym, którymi moglibyśmy dysponować, gdyby
nie były tłumione, moglibyśmy z łatwością żyć nawet kilkaset lat.
GN: Lubisz je, w sensie te istoty, jako osoby?
ES: Tak. Nigdy nie spotkałem takiego, który nie wzbudzałby sympatii.
GN: Jak
to się stało, że znaleźli się na stanowiskach pracy nad tą niesamowitą
technologią? To znaczy, jak oni to zrobili… Przecież nie pojawili się
tam po prostu od tak.
ES: No cóż, wydaje mi się że dostali
się do projektu normalnie, przyszli na rozmowę z liderami i dali się
poznać, że są naprawdę wybitnymi inżynierami czy to jednostek
napędowych, urządzeń antygrawitacyjnych, czy to w dziedzinie biologii i
genetyce. Co więcej, te istoty pozaziemskie mają predyspozycje i dużo
doświadczenia, przez co są bardzo wszechstronne i mogą być przydatne na
wielu różnych polach badań. Jednego dnia mogą pracować nad inżynierią wsteczną zdobytego
statku, a następnego dnia wykazywać się na sali operacyjnej. Mają wiele
różnych umiejętności. Nigdy nie dowiedziałem się od żadnego z nich, jak
się tam krok po kroku dostali. Wiem tylko, że mogliby obsadzić wiele
różnych stanowisk.
GN: Emery, dziękuję za podzielenie się z nami tymi informacjami. Doceniam to.
ES: Nie ma za co, George.
GN: To było “Kosmiczne ujawnienie”. Dziękuję państwu za uwagę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz