Nie tak dawno temu
chwaliłam się, że ustąpiły wszystkie bóle z mojego
ciała... i już wydawało się będzie tylko coraz to
lepiej... a to jak się okazuje były tylko krótkie
moje wakacje, odpoczynek przed następną fazą... i
wszystko wraca, a nawet się nasila...
Już mi się dało we znaki zdarzenie w nocy z 24 na 25
grudnia 2022 roku, wyrwał mnie ze snu okrutny ból
kostki, jakby wielki skurcz chciał mi ukręcić stopę,
zeskoczyłam z łóżka i trzymałam stopy na podłodze,
robiłam uziemienie. Niby przeszło... ale kiedy
wróciłam do łóżka miałam w tej samej chwili problem
z obiema stopami... tak symetrycznie, ten sam skurcz
i potężny ból, zagryzałam wargi, aby nie krzyczeć w
głos... i to przeszło po kilku minutach... bałam się
wrócić do łóżka, ale w moim ciele była taka jakaś
bezsilność, że musiałam się natychmiast położyć...
bo do tego bólu już w obu kostkach dołączył bardzo
silny ból w okolicy 3 oka, pracowało tam grube
wiertło... i nagle zobaczyłam przed sobą ognistą
pięcioramienną gwiazdę, stanęła przede mną, a ja jak
zahipnotyzowana nie mogłam od niej oderwać oczu... i
nagle ta gwiazda zmieniła się w sześcioramienną
gwiazdę, wszystko jakby było rysowane światłem... i
znowu patrzyłam na to zjawisko... ale po kilku
sekundach znikło... ból w kostkach, w czole i
gwiazdy, i do tej pory nic z tych rzeczy nie
pojawiło się...
ale wróciły bóle głowy w okolicy czakry korony i to
jeszcze z większą siłą niż poprzednio, przed tym
moim „urlopem”.
Zaczęłam szukać informacji w „Spiritual Emergency”,
czy tylko ja jestem taką ofiarą losu, czy może
jeszcze ktoś dotrzymuje mi w tym temacie
towarzystwa?
Jednak się okazuje, że nie tylko ja mam ten problem,
bynajmniej w Kanadzie i USA. U wielu osób wystąpiły
ostre symptomy, nie tylko bólów głowy, także
problemy żołądkowe, nudności, a nawet wymioty.
Trwają kilka dni, a nawet tygodni i dłużej... a
wszystko to nastąpiło wraz ze wzrostem światła ze
Słońca i Centrum Wszechświata... to nowe promienie
słoneczne wywołały u wielu osób nadmierną stymulację
czakry korony i 3 oka... u tych ludzi, którzy już
mają bardzo wrażliwe kanały energetyczne, aktywuje
się w nich więcej światła i energii i nie są w
stanie tych magazynów przetwarzać i nadmiernie
wypełniają się wszystkie zbiorniki energetycznego
ciała... a to boli, swędzi, kuje... czuje pod
palcami pod skórą, jakby bąble z powietrzem, które
są mocno swędzące i bolesne.
Jak już pisałam wcześniej, w ciałach, które są
jeszcze, wystarczająco nie przebudzone, ta wysoka
częstotliwość energii jest od tych ciał odpychana,
to na zasadzie dwóch odpychających się biegunów... a
podobne przyciągnie podobne i kumuluje w sobie, a to
bywa bolesne... i ludzie dostają większego
energetycznego kopa, przeważnie mocno tą energię
doświadczają osoby z przebudzonym Kundalini,
ponieważ te osoby mocno są połączone z Matką Ziemią
i odczuwają i jej problemy, wszystkie trzęsienia
ziemi, wulkany i inne sensacje, które obecnie
występują nagminnie na naszej Ziemi... toteż i
człowiek to wszystko odczuwa w swoich energetycznych
kanałach i będzie niespokojny i przygnębiony. Ta
kosmiczna energia jest o dużej Inteligencji i nie
chce niszczyć nieoczyszczonych ciał, oddala się od
nich... daje im szansę na wzmocnienie... ale to też
tylko kwestia czasu, bo nie wszystkie te ciała będą
w stanie się wzmocnić... wiele nie może się wznieść,
zostały mocno uszkodzone... to o tych mówił Jezus:
"będzie płacz i zgrzytanie zębami".
W procesie Kundalini zachodzi w ludzkim ciele masa
zmian, ale to dopiero pierwsza faza duchowego
przebudzenia w ciele człowieka... i już czuje dużą
dawkę fizycznego i mentalnego bólu... i potrafi to
trwać latami, w zależności od poziomu przebudzenia.
Obecnie mamy następny już etap... Ziemia
wniebowstępuje... a na jej pokładzie ludzie już z
nią zjednoczeni. Następuje przejście w 5D, Nową Erę,
w inną częstotliwość światła... rozpoczyna się
następny energetyczny etap i drastyczna zmiana w
naszych ciałach, w tych które już są gotowe na ten
proces. Zmiany zachodzą nie tylko na polu fizycznym
i mentalnym, również emocjonalnym... i jak je
określają doświadczający ich ludzie, to są dość
dziwne zmiany, o jakich ludzie raczej poprzednio nie
słyszeli. Sama to odbieram i czuje... i często mam
nie tylko wielką łamigłówkę:
- co się we mnie dzieje, a nawet dużą dawkę lęku,
ponieważ nawet nie słyszałam o takim zachowaniu
ciała, przez całe moje życie... nie słyszeli także
lekarze.
Obecnie ludzie w „Spiritual Emergency” zgłaszają
dziwne bóle migrenowe, trwające nawet po kilka dni.
Osobiście odbieram w swoim ciele strzały, niczym
wiązkę laserową atakującą mój mózg i inne części
ciała (też już to przerabiałam w roku 2000), teraz
są już innej natury i idą pod różnymi kątami w całym
ciele... jakby budowały się za ich pomocą nowe
połączenia, tak ja to odbieram... i jest to bardzo
bolesne, kiedy taka iskra wyzwala się z jakiejś
komórki i jak laser strzela zupełnie w inną część
ciała... bo większość tych iskier idzie z naszych
komórek, często pod wpływem tej iskry wyzwala się z
tej komórki jakiś obraz, czyli budzi się pamięć
komórkowa... i o dziwo nie lecą sobie tak
przypadkowo, tylko mają swój obrany kurs i jak
strzała, te iskry przemieszczają się z miejsca na
miejsce.
Najmocniej odbieram bóle głowy i te strzały w
głowie... i bywa to bardzo bolesne... i czuję, że
moja głowa jest często wypełniona nadmierną energią
i mam wrażenie, że ciąży mi jak ołów, wówczas mam
silne zawroty głowy, muszę uważać na każdy swój
krok. A to tylko zmiany w mózgu... moje pola
rozszerzają się i łączą z nowymi, aby połączyć się z
Wyższym Ja. A do tego procesu jest potrzebne więcej
energii w przysadce mózgowej i stąd ta cała operacja
magazynowania w nas tej energii.
Przysadka mózgowa i szyszynka pochłaniają bardzo
dużo światła, stąd też uczucie dużego ucisku w
okolicy czakry korony i czoła. W dodatku szwankują
nasze oczy, uszy, zęby, dziąsła, zatoki, nos, z
którego ciągle cieknie słodkawo migdałowa Amrita
(Ambrozja), zawsze, kiedy ten proces się nasila.
I niestety tych bólów nie da się niczym leczyć, nie
ma na to lekarstwa. Bóle pojawiają się bez przyczyny
i tak samo nagle znikają.
Następny etap duchowego wzrostu (już wcześniej o tym
pisałam), to połączenie z Bliźniaczym Płomieniem. Tu
już zmienia się charakter bólu głowy, głowa bardziej
pulsuje, towarzyszy ucisk w skroniach, w głowie i w
całym ciele pojawia się multum gorąca, tu już jest
aktywowany Bliźniaczy Płomień... a żeby było jeszcze
„fajniej”, w naszym ciele zaczynamy odbierać
podwójny ból – bliźniaczy, tutaj pojawią się również
zdolności duchowe i parapsychiczne, zaczynamy
dzielić te zdolności z Wyższym Ja... i będziemy
odbierać w swoim ciele jeszcze wyższy ogień –
podwójny. Następuje połączenie dwóch energii. Będzie
to i większy ból w czakrze korony i 3 oka i w
różnych częściach ciała. Nasze energie łączą się z
Wyższymi Wymiarami, z wyższą częstotliwością.
A to wszystko to tylko „choroba” wniebowstąpienia,
dodatkowo poczujemy mrowienie na czubku głowy,
palenie jakby ogniem w środku głowy, swędzenie w
wewnętrznych organach, biegnie prąd elektryczny po
całym ciele... i bywa bardzo nieprzyjemny, kąsają
jakieś wewnętrzne robaki i pełza pod skórą wąż,
niczym fala na wodzie. W głowie jest uczucie
potężnego ciśnienia, to z powodu podwójnego
płomienia, co prowadzi do jeszcze silniejszego
przepływu energii. To potężne ciśnienie w głowie,
zawroty głowy, a nawet częste upadki, problemy ze
słuchem, mową... to tylko oznaki, że jesteśmy coraz
bliżej w tym procesie wniebowstąpienia.
Nasze wibracje w ciele w tym czasie wcale nie są
takie fajne i przyjemne, jakże dalekie od nirwany,
szczęścia i radości... te nasze jeszcze stare ciała
skrzypią i piszczą pod naporem tych nowych energii a
nasze stare "chałupy" pod naporem wiatru. Oprócz
bólów głowy pojawia się coraz więcej różnorakich
dzwonków i innych szumów w uszach, dużo światła w
głowie i wokół ciała. Osobiście mam problemy ze
swoimi stopami i dłońmi, wszystkie palce mi
szwankują, jakbym straciła w nich władze, a jednak
nimi wszystko robię, chociaż mam wrażenie, że są
nieobecne. Całe ciało miewam pompowane niczym
balon... mam wrażenie, że rosnę do wielkich
rozmiarów, z początku aż się tego bałam, nie
rozumiałam, co się dzieje? I wiele innych atrakcji
dało mi się mocno we znaki... i nawet jak
rozmawiałam z lekarzem, ten patrzył na mnie
zdziwiony, o czym ja mówię?
Dlaczego połączenie z Bliźniaczym Płomieniem aż tak
boli i ten niesforny bliźniak tak nam dokucza?
Między naszymi płomieniami jest okrutny dystans, w
naszym ciele i w Wyższym Ja... i dopóki nie nastąpi
w naszym ciele 100% wyrównanie, takie stopniowe
wlewanie tej wyższej gorącej energii do naszych
kanałów energetycznych, tak to będzie. Będziemy czuć
intensywnie tego swojego Bliźniaka, a czym bardziej
gorący (kiedy schodzi z wysokiego duchowego poziomu)
tym większe będzie nasze cierpienie. I za każdym
takim wlewaniem tej jego energii, ja mam wrażenie,
że umieram.
Poczujemy tego naszego bliźniaka niczym matka swoje
dziecko w łonie, które rośnie i zaczyna mocno się
rozpychać łokciami... tak samo i energia naszego
bliźniaka rośnie w nas, a jeszcze ten ściąga do
naszych ciał cały swój dobytek: duchowej wiedzy,
darów i innych dobrodziejstw. To nie my wchodzimy w
ciało Wyższego Ja, tylko ono schodzi w nasze ciało i
winduje wyżej nasze ciało, które już jest w
intensywnej przebudowie.
W tym czasie poczujemy nie tylko zawroty i bóle
głowy, zmiany w słyszeniu, we wzroku, bóle stawów i
mięśni, nadwrażliwy układ nerwowy, i wiele więcej...
doświadczymy mdłości i problemów żołądkowych,
kołatań serca i innych bóli w klatce piersiowej,
szpilki wzdłuż całego kręgosłupa... doświadczymy też
huśtawek nastrojów.
Naprawdę będą dni, że będziemy się czuć naprawdę
bardzo chorzy i beznadziejni... i możemy zaliczać
lekarzy, jeden po drugim... a to tylko duchowa
przebudowa w naszym ciele... a lekarze patrzą na nas
jak na hipochondryków... albo mentalnie chorych. Ale
my musimy być tego świadomi i nie tłumić tego
procesu w naszym organizmie, trzeba to wszystko
dobrze zrozumieć i iść naprzód, bo nie da się
inaczej... a nasze zabiegi u lekarzy czy innych
terapeutów mogą tylko pogorszyć ten stan.
Co możemy zrobić: dużo odpoczywamy, pijemy dużo
wody, zdrowo się odżywiamy: owoce, warzywa i lekkie
pokarmy, unikamy używek, szukamy wygodnych i cichych
miejsc, oddalamy z naszego życia dokuczliwców, bez
wyrzutów sumienia wysyłamy ich na urlop... wielkim
wyzwaniem jest też zawodowa praca. Ale musimy też
wiedzieć, nie wszyscy w tym samym czasie wzniosą
się... duża grupa będzie miała na to sporo czasu już
w nowym świecie... jak ja to nazywam w 4,9D, w
ostatnim poziomie materialnego bytu, w którym będą
wznosić się wyżej.
Vancouver
29 Dec. 2022
WIESŁAWA
https://www.vismaya-maitreya.pl/nowa_era_ach_to_wniebowstapienie.html
No to witam w klubie obolałych. Mam to samo tylko może większą odporność na ból i wiem co się dzieje.🙂😃😘
OdpowiedzUsuń