piątek, 6 stycznia 2023

ACH TO WNIEBOWSTĄPIENIE...

 

Nie tak dawno temu chwaliłam się, że ustąpiły wszystkie bóle z mojego ciała... i już wydawało się będzie tylko coraz to lepiej... a to jak się okazuje były tylko krótkie moje wakacje, odpoczynek przed następną fazą... i wszystko wraca, a nawet się nasila...
Już mi się dało we znaki zdarzenie w nocy z 24 na 25 grudnia 2022 roku, wyrwał mnie ze snu okrutny ból kostki, jakby wielki skurcz chciał mi ukręcić stopę, zeskoczyłam z łóżka i trzymałam stopy na podłodze, robiłam uziemienie. Niby przeszło... ale kiedy wróciłam do łóżka miałam w tej samej chwili problem z obiema stopami... tak symetrycznie, ten sam skurcz i potężny ból, zagryzałam wargi, aby nie krzyczeć w głos... i to przeszło po kilku minutach... bałam się wrócić do łóżka, ale w moim ciele była taka jakaś bezsilność, że musiałam się natychmiast położyć... bo do tego bólu już w obu kostkach dołączył bardzo silny ból w okolicy 3 oka, pracowało tam grube wiertło... i nagle zobaczyłam przed sobą ognistą pięcioramienną gwiazdę, stanęła przede mną, a ja jak zahipnotyzowana nie mogłam od niej oderwać oczu... i nagle ta gwiazda zmieniła się w sześcioramienną gwiazdę, wszystko jakby było rysowane światłem... i znowu patrzyłam na to zjawisko... ale po kilku sekundach znikło... ból w kostkach, w czole i gwiazdy, i do tej pory nic z tych rzeczy nie pojawiło się... ale wróciły bóle głowy w okolicy czakry korony i to jeszcze z większą siłą niż poprzednio, przed tym moim „urlopem”.

Zaczęłam szukać informacji w „Spiritual Emergency”, czy tylko ja jestem taką ofiarą losu, czy może jeszcze ktoś dotrzymuje mi w tym temacie towarzystwa?

Jednak się okazuje, że nie tylko ja mam ten problem, bynajmniej w Kanadzie i USA. U wielu osób wystąpiły ostre symptomy, nie tylko bólów głowy, także problemy żołądkowe, nudności, a nawet wymioty. Trwają kilka dni, a nawet tygodni i dłużej... a wszystko to nastąpiło wraz ze wzrostem światła ze Słońca i Centrum Wszechświata... to nowe promienie słoneczne wywołały u wielu osób nadmierną stymulację czakry korony i 3 oka... u tych ludzi, którzy już mają bardzo wrażliwe kanały energetyczne, aktywuje się w nich więcej światła i energii i nie są w stanie tych magazynów przetwarzać i nadmiernie wypełniają się wszystkie zbiorniki energetycznego ciała... a to boli, swędzi, kuje... czuje pod palcami pod skórą, jakby bąble z powietrzem, które są mocno swędzące i bolesne.

Jak już pisałam wcześniej, w ciałach, które są jeszcze, wystarczająco nie przebudzone, ta wysoka częstotliwość energii jest od tych ciał odpychana, to na zasadzie dwóch odpychających się biegunów... a podobne przyciągnie podobne i kumuluje w sobie, a to bywa bolesne... i ludzie dostają większego energetycznego kopa, przeważnie mocno tą energię doświadczają osoby z przebudzonym Kundalini, ponieważ te osoby mocno są połączone z Matką Ziemią i odczuwają i jej problemy, wszystkie trzęsienia ziemi, wulkany i inne sensacje, które obecnie występują nagminnie na naszej Ziemi... toteż i człowiek to wszystko odczuwa w swoich energetycznych kanałach i będzie niespokojny i przygnębiony. Ta kosmiczna energia jest o dużej Inteligencji i nie chce niszczyć nieoczyszczonych ciał, oddala się od nich... daje im szansę na wzmocnienie... ale to też tylko kwestia czasu, bo nie wszystkie te ciała będą w stanie się wzmocnić... wiele nie może się wznieść, zostały mocno uszkodzone... to o tych mówił Jezus: "będzie płacz i zgrzytanie zębami".

W procesie Kundalini zachodzi w ludzkim ciele masa zmian, ale to dopiero pierwsza faza duchowego przebudzenia w ciele człowieka... i już czuje dużą dawkę fizycznego i mentalnego bólu... i potrafi to trwać latami, w zależności od poziomu przebudzenia.

Obecnie mamy następny już etap... Ziemia wniebowstępuje... a na jej pokładzie ludzie już z nią zjednoczeni. Następuje przejście w 5D, Nową Erę, w inną częstotliwość światła... rozpoczyna się następny energetyczny etap i drastyczna zmiana w naszych ciałach, w tych które już są gotowe na ten proces. Zmiany zachodzą nie tylko na polu fizycznym i mentalnym, również emocjonalnym... i jak je określają doświadczający ich ludzie, to są dość dziwne zmiany, o jakich ludzie raczej poprzednio nie słyszeli. Sama to odbieram i czuje... i często mam nie tylko wielką łamigłówkę:
- co się we mnie dzieje, a nawet dużą dawkę lęku, ponieważ nawet nie słyszałam o takim zachowaniu ciała, przez całe moje życie... nie słyszeli także lekarze.

Obecnie ludzie w „Spiritual Emergency” zgłaszają dziwne bóle migrenowe, trwające nawet po kilka dni. Osobiście odbieram w swoim ciele strzały, niczym wiązkę laserową atakującą mój mózg i inne części ciała (też już to przerabiałam w roku 2000), teraz są już innej natury i idą pod różnymi kątami w całym ciele... jakby budowały się za ich pomocą nowe połączenia, tak ja to odbieram... i jest to bardzo bolesne, kiedy taka iskra wyzwala się z jakiejś komórki i jak laser strzela zupełnie w inną część ciała... bo większość tych iskier idzie z naszych komórek, często pod wpływem tej iskry wyzwala się z tej komórki jakiś obraz, czyli budzi się pamięć komórkowa... i o dziwo nie lecą sobie tak przypadkowo, tylko mają swój obrany kurs i jak strzała, te iskry przemieszczają się z miejsca na miejsce.

Najmocniej odbieram bóle głowy i te strzały w głowie... i bywa to bardzo bolesne... i czuję, że moja głowa jest często wypełniona nadmierną energią i mam wrażenie, że ciąży mi jak ołów, wówczas mam silne zawroty głowy, muszę uważać na każdy swój krok. A to tylko zmiany w mózgu... moje pola rozszerzają się i łączą z nowymi, aby połączyć się z Wyższym Ja. A do tego procesu jest potrzebne więcej energii w przysadce mózgowej i stąd ta cała operacja magazynowania w nas tej energii.

Przysadka mózgowa i szyszynka pochłaniają bardzo dużo światła, stąd też uczucie dużego ucisku w okolicy czakry korony i czoła. W dodatku szwankują nasze oczy, uszy, zęby, dziąsła, zatoki, nos, z którego ciągle cieknie słodkawo migdałowa Amrita (Ambrozja), zawsze, kiedy ten proces się nasila.

I niestety tych bólów nie da się niczym leczyć, nie ma na to lekarstwa. Bóle pojawiają się bez przyczyny i tak samo nagle znikają.

Następny etap duchowego wzrostu (już wcześniej o tym pisałam), to połączenie z Bliźniaczym Płomieniem. Tu już zmienia się charakter bólu głowy, głowa bardziej pulsuje, towarzyszy ucisk w skroniach, w głowie i w całym ciele pojawia się multum gorąca, tu już jest aktywowany Bliźniaczy Płomień... a żeby było jeszcze „fajniej”, w naszym ciele zaczynamy odbierać podwójny ból – bliźniaczy, tutaj pojawią się również zdolności duchowe i parapsychiczne, zaczynamy dzielić te zdolności z Wyższym Ja... i będziemy odbierać w swoim ciele jeszcze wyższy ogień – podwójny. Następuje połączenie dwóch energii. Będzie to i większy ból w czakrze korony i 3 oka i w różnych częściach ciała. Nasze energie łączą się z Wyższymi Wymiarami, z wyższą częstotliwością.

A to wszystko to tylko „choroba” wniebowstąpienia, dodatkowo poczujemy mrowienie na czubku głowy, palenie jakby ogniem w środku głowy, swędzenie w wewnętrznych organach, biegnie prąd elektryczny po całym ciele... i bywa bardzo nieprzyjemny, kąsają jakieś wewnętrzne robaki i pełza pod skórą wąż, niczym fala na wodzie. W głowie jest uczucie potężnego ciśnienia, to z powodu podwójnego płomienia, co prowadzi do jeszcze silniejszego przepływu energii. To potężne ciśnienie w głowie, zawroty głowy, a nawet częste upadki, problemy ze słuchem, mową... to tylko oznaki, że jesteśmy coraz bliżej w tym procesie wniebowstąpienia.

Nasze wibracje w ciele w tym czasie wcale nie są takie fajne i przyjemne, jakże dalekie od nirwany, szczęścia i radości... te nasze jeszcze stare ciała skrzypią i piszczą pod naporem tych nowych energii a nasze stare "chałupy" pod naporem wiatru. Oprócz bólów głowy pojawia się coraz więcej różnorakich dzwonków i innych szumów w uszach, dużo światła w głowie i wokół ciała. Osobiście mam problemy ze swoimi stopami i dłońmi, wszystkie palce mi szwankują, jakbym straciła w nich władze, a jednak nimi wszystko robię, chociaż mam wrażenie, że są nieobecne. Całe ciało miewam pompowane niczym balon... mam wrażenie, że rosnę do wielkich rozmiarów, z początku aż się tego bałam, nie rozumiałam, co się dzieje? I wiele innych atrakcji dało mi się mocno we znaki... i nawet jak rozmawiałam z lekarzem, ten patrzył na mnie zdziwiony, o czym ja mówię?

Dlaczego połączenie z Bliźniaczym Płomieniem aż tak boli i ten niesforny bliźniak tak nam dokucza?

Między naszymi płomieniami jest okrutny dystans, w naszym ciele i w Wyższym Ja... i dopóki nie nastąpi w naszym ciele 100% wyrównanie, takie stopniowe wlewanie tej wyższej gorącej energii do naszych kanałów energetycznych, tak to będzie. Będziemy czuć intensywnie tego swojego Bliźniaka, a czym bardziej gorący (kiedy schodzi z wysokiego duchowego poziomu) tym większe będzie nasze cierpienie. I za każdym takim wlewaniem tej jego energii, ja mam wrażenie, że umieram.

Poczujemy tego naszego bliźniaka niczym matka swoje dziecko w łonie, które rośnie i zaczyna mocno się rozpychać łokciami... tak samo i energia naszego bliźniaka rośnie w nas, a jeszcze ten ściąga do naszych ciał cały swój dobytek: duchowej wiedzy, darów i innych dobrodziejstw. To nie my wchodzimy w ciało Wyższego Ja, tylko ono schodzi w nasze ciało i winduje wyżej nasze ciało, które już jest w intensywnej przebudowie.

W tym czasie poczujemy nie tylko zawroty i bóle głowy, zmiany w słyszeniu, we wzroku, bóle stawów i mięśni, nadwrażliwy układ nerwowy, i wiele więcej... doświadczymy mdłości i problemów żołądkowych, kołatań serca i innych bóli w klatce piersiowej, szpilki wzdłuż całego kręgosłupa... doświadczymy też huśtawek nastrojów.

Naprawdę będą dni, że będziemy się czuć naprawdę bardzo chorzy i beznadziejni... i możemy zaliczać lekarzy, jeden po drugim... a to tylko duchowa przebudowa w naszym ciele... a lekarze patrzą na nas jak na hipochondryków... albo mentalnie chorych. Ale my musimy być tego świadomi i nie tłumić tego procesu w naszym organizmie, trzeba to wszystko dobrze zrozumieć i iść naprzód, bo nie da się inaczej... a nasze zabiegi u lekarzy czy innych terapeutów mogą tylko pogorszyć ten stan.

Co możemy zrobić: dużo odpoczywamy, pijemy dużo wody, zdrowo się odżywiamy: owoce, warzywa i lekkie pokarmy, unikamy używek, szukamy wygodnych i cichych miejsc, oddalamy z naszego życia dokuczliwców, bez wyrzutów sumienia wysyłamy ich na urlop... wielkim wyzwaniem jest też zawodowa praca. Ale musimy też wiedzieć, nie wszyscy w tym samym czasie wzniosą się... duża grupa będzie miała na to sporo czasu już w nowym świecie... jak ja to nazywam w 4,9D, w ostatnim poziomie materialnego bytu, w którym będą wznosić się wyżej.

Vancouver
29 Dec. 2022

WIESŁAWA

https://www.vismaya-maitreya.pl/nowa_era_ach_to_wniebowstapienie.html 

1 komentarz:

  1. No to witam w klubie obolałych. Mam to samo tylko może większą odporność na ból i wiem co się dzieje.🙂😃😘

    OdpowiedzUsuń