piątek, 22 lipca 2022

Kolumna NY Timesa mówi, że historia o rosyjskiej zmowie była 'Hoax'



Lipiec 22, 2022 przez Steve Beckow


Prezydent Donald Trump przemawia podczas swojego wiecu reelekcyjnego w Amway Center, wtorek, 18 czerwca 2019, w Orlando, Floryda (AP Photo/Evan Vucci).

Publicysta NY Times przyznaje, że "mylił się" co do zwolenników Trumpa, mówi, że historia o rosyjskiej zmowie była "hoax

Felietonista New York Timesa Bret Stephens powiedział, że zwolennicy Trumpa mają prawo być źli na system

Joe Silverstein | Fox News, 21 lipca 2022 r.

(https://www.foxnews.com/media/ny-times-columnist-admits-wrong-about-trumps-supporters-says-russxian-collusion-hoa)

New York Times opublikował w czwartek serię op-edów swoich felietonistów opinii, które rozpoczynały się od frazy "I Was Wrong About". W ramach kolekcji Bret Stephens przyznał, że mylił się, etykietując zwolenników Trumpa jako "przerażających".

Stephens powiedział, że "najgorsza linia, jaką kiedykolwiek napisałem jako pundit" była pierwszą, jaką kiedykolwiek napisał o Trumpie: "Jeśli do tej pory nie uważasz, że Donald Trump jest przerażający, jesteś przerażający".

"Ta otwierająca salwa, z sierpnia 2015 roku, była pierwszą w tym, co stałoby się dziesiątkami kolumn potępiających Trumpa jako wyjątkowe zagrożenie dla amerykańskiego życia, ideałów demokratycznych i samego świata" - kontynuował.

Stephens powiedział, że "nie żałuje prawie niczego z tego, co powiedziałem o tym człowieku i jego bliskich sługusach", ale że "szerokie machnięcie na jego wyborców karykaturalnie ich przedstawiło, a mnie oślepiło".

"To także prawdopodobnie bardziej pomogło niż przeszkodziło kandydaturze Trumpa. Mówienie wyborcom, że są moralnymi ignorantami, to zły sposób na skłonienie ich do zmiany zdania" - kontynuował. "Co oni widzieli, czego ja nie widziałem?" zastanawiał się.

"Zwolennicy Trumpa widzieli kandydata, którego cała istota była dumnie podniesionym środkowym palcem w stronę zadowolonej z siebie elity, która wytworzyła upadające status quo" - zapewniał.

"Byłem na to ślepy" - przyznał Stephens. "Należałem do klasy społecznej, którą moja przyjaciółka Peggy Noonan nazwała 'chronionymi'" - powiedział i przyznał się do własnych luksusów finansowych.

"Atrakcyjność Trumpa, według Noonan, trafiała w dużej mierze do ludzi, których nazywała 'niechronionymi'. Ich dzielnice nie były tak bezpieczne i przyjemne. Ich szkoły nie były tak doskonałe. Ich środki do życia nie były tak bezpieczne" - napisał. "Ich doświadczenie Ameryki było często doświadczeniem kulturalnego i ekonomicznego upadku, czasami odczuwanego w najbardziej osobisty sposób".

"Było to doświadczenie potęgowane przez zniewagę bycia traktowanym jako przegrani i rasiści - trzymający się, w notorycznym sformułowaniu Obamy z 2008 roku, 'broni lub religii lub antypatii do ludzi, którzy nie są tacy jak oni'", napisał Stephens.

"Nic dziwnego, że byli wściekli".

Stephens przyznał, że gniew zwolenników Trumpa nie był "bezpodstawny lub bezprawny" ani "skierowany na niewłaściwy cel".

"Wyborcy Trumpa mieli potężny argument, że zostali trzykrotnie zdradzeni przez elity narodu" - przyznał Stephens. "Po pierwsze, po 9/11, kiedy ponieśli znaczną część ciężaru wojen w Iraku i Afganistanie, tylko po to, by zobaczyć, jak Waszyngton zawodzi, a następnie porzuca te wysiłki" - napisał.

"Po drugie, po kryzysie finansowym z 2008 roku, kiedy tak wielu zostało zwolnionych, nawet gdy klasa finansowa była ratowana", kontynuował. "Po trzecie, w pokryzysowym ożywieniu, w którym lata ultraniskich stóp procentowych były bonanzą dla tych, którzy mieli aktywa inwestycyjne i brutalne dla tych, którzy ich nie mieli".

Stephens przytoczył również "wielką amerykańską rewolucję kulturową", która miała miejsce w latach 2010, w której przesunęły się "tradycyjne praktyki i przekonania".

"To jedno, że społeczne obyczaje ewoluują w czasie, wspomagane przez szacunek dla różnic w poglądach. Czym innym jest ich nagłe narzucanie przez jedną stronę drugiej, przy niewielkim wkładzie demokratycznym, ale dużej ilości moralnego zastraszania" - zauważył Stephens.

Stephens przyznał również, że narracja o rosyjskiej zmowie - "dokumentacja Steele'a i wszystkie fałszywe zarzuty, wiarygodnie papugowane w mediach głównego nurtu, które z niej wypływały" - która przyniosła prezydenturę Trumpa była "wyszukaną hochsztaplerką" i że "po prostu nie ma na to innego słowa".

Republikański kandydat na prezydenta Donald Trump macha do tłumu podczas wiecu kampanijnego, czwartek, 13 października 2016, w Cincinnati. (AP Photo/John Minchillo)



 

Mimo tych rewelacji Stephens przekonywał, że nie byłby "moralnie" zły, gdyby "lambastował obecnych zwolenników Trumpa, tych, którzy chcą go z powrotem w Białym Domu, pomimo jego odmowy zaakceptowania porażki wyborczej i historycznego skandalu z 6 stycznia".

Stephens przyznał jednak, że takie lekceważenie byłoby równoznaczne ze złą polityką.

Prezydent Trump na wiecu w Mississippi w 2018 roku (AP)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz