Witam
kochane gwiezdne siostry! Jam jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Mój
partner się oddala. Często zadajecie mi to samo pytanie. Zebrana przede
mną grupa kobiet zeszła się tutaj z wielu powodów, ale zawsze
powątpiewacie w jeden z nich. Pytacie się więc, czy naprawdę żyłyście na
Lemurii? Czy kiedykolwiek w historii brałyście udział w spotkaniu Kręgu
Sióstr? Mimo tych wątpliwości, nasze spotkania odbywają się w coraz
większych grupach. Przywodzi was tutaj coś, co jest silniejsze od
wątpliwości i wybiega poza przypuszczenia. Niektóre z was wyraźnie czują
to, choć nie wiecie dokładnie co to takiego. Wiele razy wspominałyśmy
wam o Lemurii. Niejednokrotnie dzieliłyśmy się z wami garstką
niezmiennych faktów: Lemuria trwała bardzo długo, jej istnienie
stanowiło zalążek waszej Akaszy, początek ludzkości. Po życiu na
Lemurii, więcej się tam nie wcielałyście. Wiele z was - jeśli nie
wszystkie - żyłyście tam, ale niekoniecznie w tym samym czasie. Tylko
nieliczne z was były tam razem z kimś jeszcze; wcale się więc stamtąd
nie musicie rozpoznawać.
Jeśli
posiadacie zdolność do takiego rozpoznawania, czyli dar jasnowidzenia,
to co was tutaj sprowadza? Niektóre odpowiedzą mi, że podoba im się
panująca atmosfera koleżeńskości, podoba się wam przebywanie z innymi
kobietami. Mówicie wtedy: „Fajnie jest, one wszystkie są takie jak ja. Lubię takie spotkania w żeńskim gronie.”
Kochane, oczywiście macie rację, ale tutaj kryje się jeszcze coś ponad
to. Samo słowo Lemuria niewiele się zmieniło na przestrzeni wieków.
Wtedy oczywiście nikt nie mówił po angielsku, ale nazwa szczytu
górskiego i sporego kontynentu brzmiały bardzo podobnie do dzisiejszej
Lemurii. Na starożytnych mapach to miejsce jest zwane MU. Jak w słowie
Le-MU-ria. Dźwięk sylaby i cała nazwa więc brzmią podobnie i niektóre z
was to rozpoznają, ta nazwa coś dla was znaczy. Kilka z was dostało
dreszczy jak ją usłyszało. Dzisiaj pragnę porozmawiać z wami o tym, jak
działa system pamięci Akaszy; po czym poznać, że coś w was tę pamięć
wzbudza? Zrobię to na przykładzie wziętym z życia mojego partnera,
bowiem w ten sposób będzie się wam łatwiej do tego odnieść. To, o czym
wam powiem to prawda, bowiem Lee faktycznie żył na Lemurii. Podczas
podróży po Indiach, powiedziano mu, że brał tam w czymś udział i ta
informacja została mu przekazana z najwyższego źródła.
Dharamsala
to miejsce, gdzie mieszka głowa tybetańskiego buddyzmu, zwierzchnik
wszystkich mnichów, czyli Dalajlama. W tybetańskim buddyźmie istnieje
pewna hierarchia, która dyktuje pozycję mnichów: kim są, dlaczego są
mnichami, dlaczego są tak ważni. Wydawać by się mogło, że hierarchia w
organizacji religijnej wygląda tak: najpierw się studiuje, następnie
otrzymuje się naznaczenie na dane stanowisko, starsi są ważniejsi od
młodszych - a w rzeczywistości tak wcale nie jest! Wcale nie tak!
Hierarchia buddyjska opiera się na czymś więcej. Jeśli to dla was
nowość, to się przygotujcie, bo będzie ciekawie! Tam poszukuje się
dzieci, które od najmłodszych lat zdają się różnić od swoich
rówieśników. Takie dzieci się następnie posyła do klasztorów, aby poddać
oględzinom, posiadających szamańskie zdolności mnichów, którzy wspólnie
odczytują Akasz danego dziecka. W Ameryce ludzie posiadający podobne
zdolności zajmują się odczytywaniem niektórych poprzednich wcieleń, ale w
naszym przypadku to nie zupełnie tak, mnisi potrafią zlustrować
wszystkie poprzednie wcielenia. W ten sposób szukają ludzi dostatecznie
oświeconych, którzy następnie staną na czele hierarchii w Dharamsali.
Ludzi poddawanych takiemu przeglądowi i tego rodzaju selekcji jest
bardzo niewielu, jeśli zaś już takie dziecko zostało wybrane, to
następnie jest ono natychmiast zabierane od rodziny i umieszczane w
klasztorze, gdzie się je odpowiednio kształci. W wieku około 20 lat
takiego młodego człowieka wysyła się za granicę na dalsze nauki. W
buddyzmie więc przywódcy religijni rodzą się i przygotowują do swojej
roli niemal całe życie. Tam się przywódców niemalże gloryfikuje. Błędy w
takim systemie zdarzają się niezwykle rzadko; ci mężczyźni są wysoce
inteligentni, ezoteryczni i piękni.
Powróćmy
do funkcji przeglądającego Akasz mnicha/szamana, jakie znaki spodziewa
się tam znaleźć? Czy jest to proces czysto logiczny, czy w tym celu
używana jest intuicja? Przypominam: każdy człowiek posiada swoje pole,
które nazwano słowem pochodzenia hebrajskiego – merkaba, z akcentem albo
na pierwszą, albo drugą sylabę. To w tym polu „powozicie” – bowiem po
hebrajsku merkaba znaczy tyle, co „powóz, powozić”. Jeździcie więc w tym
sporym polu, które jest przepełnione informacjami; ale zaobserwujecie
je dopiero, kiedy wasza nauka odkryje wielowymiarowy instrument do jego
postrzegania, choć już teraz są ludzie, którzy to potrafią bez żadnych
instrumentów! Co by taki człowiek wyczytał z waszej merkaby? Co by tam
można było odczytać? Zaraz wam powiem. Wasz Akasz istnieje w polu, jest w
merkabie. Jeśli byłyście na Lemurii, to znaczy, że należycie do jednych
z pierwszych ludzi na Ziemi. Coś takiego widać tam bardzo wyraźnie.
Każdy, kto umie czytać merkabę widzi to jako pierwsze, co się pokazuje.
Pierwsze! Wy bowiem należycie to tych, które znały przybyszów z gwiazd.
Prawdę mówiąc, takich ludzi jak wy nie jest aż tak dużo i coś takiego
widać po merkabie od razu.
Przejdźmy do odpowiedzi na wasze kolejne pytanie. –„Czy jest możliwe, aby w Nowej Energii coś takiego wyczuć z merkaby?” Odpowiedź brzmi: Tak. Niektóre z was czują nie tylko, że same pochodzą z Lemurii, ale także rozpoznają inne osoby stamtąd. - „Jeśli jest jak mówisz, to co to wszystko znaczy?”
Po pierwsze, służy jako potwierdzenie waszych przypuszczeń. Nie jest to
czysta ezoteryka (coś wyłącznie niefizycznego), bowiem to można
normalnie zobaczyć i odczytać. Buddyjscy mnisi zajmujący się
odczytywaniem merkaby też by wam to potwierdzili. Dla nich sam fakt
istnienia Lemurii może nie być oczywisty, ale by w was wyczuli, że
jesteście starymi duszami. Nawiasem mówiąc to, co macie wewnątrz, to
jest to samo, czego oni poszukują we wzniesionym Mistrzu Buddzie.
Jest to coś, czego poszukuje się wśród mnichów przeznaczonych do czegoś
jeszcze większego. Mnisi/szamani by się na was popatrzyli i by was
poznali.
Ja
też was widzę i was rozpoznaję. Gratuluję wam, kochane panie, że same
to rozpoznajecie! W rzeczy samej, dlatego teraz zasiadacie tutaj przede
mną, Lemurianki! Czy wiecie, że jesteście porozrzucane po całym świecie?
Lemuria istniała bardzo długo, przewinęło się przez nią wiele dusz;
wiele poznało tam swoje gwiezdne nauczycielki i następnie wcielało się
gdzie indziej. Istnieje jednak wybrana grupa Lemurian i ją oczywiście
stanowią kobiety! Wasze nauczycielki też były kobietami i one nauczały
przede wszystkim kobiety. Już dawno i to niejednokrotnie wam o tym
wspominałyśmy. Teraz, zanim to miejsce opuścimy, zastanówcie się jakie
to wszystko ma znaczenie dla każdej z was? Jeśli kiedykolwiek byłyście
Lemuriankami, czy to możliwe, że pod wpływem Nowej Energii przypomnicie
sobie nauki zasadnicze, ich piękno, oraz spotkanie z nauczycielką z
gwiazd oraz prastarą pamięć, że to wszystko właśnie teraz ma się wam
przypomnieć? Pozwólcie, że wam powiem, takie przypomnienie, to coś
więcej niż wzór na merkabie, to tkwi w waszej Akaszy tak samo, jak i
odebrane nauki.
Kończymy
nasz przekaz następującym spostrzeżeniem. Podział na płcie i system,
według którego wcielacie się jako i mężczyźni i kobiety sięga
niepamiętnych czasów. Wy wszystkie byłyście mężczyznami, wszyscy
mężczyźni byli zaś kobietami. Jak już była o tym mowa, nie przez
przypadek w Nowej Energii większość kobiet z Lemurii obecnie znów jest
kobietami. Dzieje się tak, abyście mogły zacząć rozpoznawać wasz rodowód
oraz podjąć moc waszej mądrości. Obecnie żyje na planecie garstka
mężczyzn, którzy także niegdyś należeli do Kręgu Sióstr Lemuryjskich,
bowiem byli wtedy kobietami. Ich jest kilku i bardzo się wyróżniają.
Wyróżnia ich wspaniałość tego, czego nauczają. W Indiach Lee spotkał
jednego z nich i uścisnął mu dłoń wiedząc, że oto ściska dłoń Siostry
Lemuryjskiej. A to był Dalajlama!
Dopiero
takie wydarzenie pozwala wam szybciej uzmysłowić sobie, że szamaństwo
doprawdy leży w gestii płci łagodnej. Najczystsza nauka powinna jednak
pochodzić od Matki, bowiem człowiek jest do tego najbardziej
przyzwyczajony od dzieciństwa. Przyzwyczajeni jesteście do łagodnego,
pełnego miłości matczynego głosu, bowiem wszyscy - niezależnie od płci -
wzrastaliście go słuchając. Naturalnym jest, że to matka powinna wam
przekazywać informacje z gwiazd, stając się wzorem miłosierdzia, to
wszystko bowiem najbardziej cechuje kobiety.
Oto
przekaz na dzień dzisiejszy. Praktyczny aspekt takiego rodzaju spotkań
polega na tym, że to, czego się tutaj nauczyłyście możecie następnie
stosować w życiu codziennym. Zrozumcie, że w waszym wnętrzu nosicie
płaszcz odpowiedzialności za okazanie tej planecie miłosierdzia. Tutaj
nie chodzi tylko o wasze własne dzieci, tutaj chodzi o miłosierdzie dla
całej planety, waszego otoczenia, a wszystko dlatego, że doskonale
wiecie, jak to osiągnąć. Wy się z tym urodziłyście, drogie mamy. Te z
was, które nie miały dzieci pamiętają to od własnych matek, zwłaszcza
kiedy byłyście bardzo małe. Wszystkie więc doskonale rozumiecie, na czym
polega miłosierne działanie oraz życzliwość. Oto kim jesteście. Jest
was coraz więcej, kiedyś może nawet spotkacie się w jeszcze większym
gronie, ale i wtedy niekoniecznie rozpoznacie się jako żyjące na Lemurii
razem w tym samym czasie, jako przedstawicielki tego samego pokolenia.
Lemuria przecież trwała tysiące lat. Falami rodziłyście się tam i
następnie wcielałyście się gdzie indziej i jedyne, co was łączy to to,
że tam żyłyście, tam rozpoczął się wasz Akasz i tam wyłonił się Krąg
Sióstr Lemuryjskich. Nauczycielki, które was wszystkie uczyły, były te
same, one nie umierały, bowiem ich biologia funkcjonuje inaczej, wy
jeszcze tego w swojej nie posiadacie i niektóre z nich wciąż żyją na
Ziemi. Treść dzisiejszego przekazu daje wam dużo do przemyślenia.
Wskrzeszenie przekazanego wam w tamtych czasach miłosierdzia i życie w
zgodzie z tą nauką to sporo. Oto, do czego służy w dobie obecnej Krąg
Sióstr Lemuryjskich.
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz
Foto: Lee Carroll z Dalajlamą i Moniką Muranyi
— z użytkownikiem
Monika Muranyi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz