wtorek, 3 września 2019

Poznaj Panią Ł.


Głód orgazmu

Niedawno na festiwalu WabiSabi prowadziłam wykład „Orgazmiczna Moc Kobiet”. Pełna sala, wszystkie uczestniczki ciekawie i nieśmiało spoglądają w moją stronę, czuję głód wiedzy na ten podstawowy i jakże ważny temat dla każdej kobiety. Później wiele z nich zostaje dłużej dzieli się swoimi trudnymi doświadczeniami z poszukiwaniem tego świętego Grala, do którego niby mamy prawo, który wszystkie powinnyśmy mieć a tak mało z nas go doświadcza w jego pełni i głębi. Tak mało wiemy o anatomii, o fizjologii i emocjonalności naszej orgazmicznej natury. Na tym wykładzie, swoim gabinecie, na warsztatach a także z zapytań które otrzymuje z sieci czuję ogromny głód wiedzy i doświadczania orgazmów przez kobiety.
Spełniona orgazmicznie kobieta, to szczęśliwa kobieta, to szczęśliwa i zadowolona mama, kreatywna artystka, pomysłowa bizneswoman, cierpliwa nauczycielka, zadowolona żona, szczęśliwy mąż itd… można by powiedzieć, że orgazm kobiecy to podstawa prosperity narodu… Ech – gdybyż to politycy znali tę wiedzę… Ale… to inna całkiem sprawa.

Pani Ł.

Chciałam Wam dzisiaj przedstawić Panią Łechtaczkę, bo to ona jest głownie odpowiedzialna za naszą kobiecą orgazmiczną przyjemność.
Badania przeprowadzone na kobietach wykazały, że 30% kobiet nigdy nie doświadczyło orgazmu łechtaczkowego, a 40% kobiet, które ich doświadczają, musi włożyć wiele wysiłku, aby go osiągać. Jest to najczęstszy rodzaj orgazmu, którego doświadcza kobieta, choć zdecydowanie nie jedyny.
Zacznę od nazewnictwa. Słowa określające Panią Ł i jej świat są zimno-medyczne, wulgarne lub w najlepszym wypadku infantylne. Łechtaczka brzmi z tego wszystkiego jeszcze najlepiej; kojarzy się z łechtaniem a więc przyjemnością, niestety już jej otoczenie jest okryte wstydem bo łacińską vulvę po polsku nazwano sromem. A srom w staropolskim języku oznaczał wstyd i zniewagę. Otwór i kanał vaginalny nazwano pochwą – czyli ochroną na miecz… Nic dziwnego że łatwiej nam powiedzieć o „tym miejscu tam na dole”, pisi, morelce czy muszelce.
W tradycji tantrycznej, którą praktykuję, łechtaczka zwana jest perłą w sekretnym naczyniu, tajemniczą muszlą, a owo sekretne naczynie nazywamy Yoni – czyli świętą bramą… Bramą do świątyni, którą jest twoje ciało. Pozwolicie, że będę używała tej nazwy.

Cliteracy – czyli edukacja łechtaczkowa

Niedawno natknęłam się na odważny artystyczny projekt amerykańskiej artystki Sophii Wallace „Cliteracy” (od ang. „literacy” - umiejętność czytania i pisania), co w wolnym tłumaczeniu określa znajomość łechtaczki jako podstawową umiejętność seksualnie zdrowego człowieka, niczym pisanie i czytanie. Projekt Cliteracy zainspirował mnie do napisania tego artykułu.
Zatem zacznijmy od podstaw, których nikt uczy na lekcjach wychowania seksualnego. W najlepszym wypadku dowiadujemy się na nich, że chłopcy mają organy płciowe i reprodukcyjne, mają erekcję, polucje nocne, ejakulują nasieniem, które zapładnia jajeczko. Dziewczynki uczy się, że mają organy płciowe, menstruację, która jest bolesna i że powinny unikać seksu bo mogą zajść w ciążę. Niewiele lub wcale nie mówi się o łechtaczce, o dziewczęcym pożądaniu i fantazjach seksualnych.

Czubek góry lodowej

 
Freud powiedział, że mężczyźni mają penisa, a kobiety mają „tam na dole” pustkę, odczuwając brak, tęsknotę za fallusem. Orgazm łechtaczkowy nazwał niedojrzałym w porównaniu z pochwowym. Jego teorie ( jak się za chwilę przekonacie, nie miał tu racji) zaowocowały pogrążeniem łechtaczki w ciemności niewiedzy, zapomnienia i naukowej ignorancji. Długo po jego śmierci, dopiero pod koniec lat 80 XX wieku Helen O’connel opublikowała pełną anatomiczną budowę łechtaczki. Jak się okazało pani Ł jest dużo większa niż to co widać na zewnątrz. Perełka to tylko czubek góry lodowej. Większość jest ukryta – ma nogi i ciała gąbczaste, które ukrywają się pod wargami sromowymi i rozciągają się do wewnętrznych ścian pochwy. Pochwa zawiera wiele wrażliwych miejsc, i sporo z nich jest bezpośrednio połączonych z łechtaczką W zasadzie łechtaczka jest porównywalna wielkością do penisa i bardzo do niego podobna anatomicznie. Oba narządy wytwarzają się z tej samej tkanki zarodka około 7 – 10 tygodnia od poczęcia. Oba organy mają odnogi i tkanki gąbczaste które podczas podniecenia nabrzmiewają krwią – czyli doznają erekcji, i uwaga: różnica pomiędzy nimi jest taka, że penis, poza tym, że jest narządem płciowym, jest także częścią układu moczowego. Zaś "perełka" pełni wyłącznie funkcję seksualną. Łechtaczka ma dwa do trzech razy więcej zakończeń nerwowych niż penis (ponad 8 tys. vs 3 tys.). Łechtaczka jest jedynym organem w ciele, którego wyłącznym celem jest dostarczanie przyjemności.

Do yoni poprzez serce

Aby w pełni poznać przebogatą gamę przyjemności jaką daje nam łechtaczka, proponuję zmienić sposoby dawania jej przyjemności. Celowo nie mówię o sposobach stymulacji, gdyż samo to słowo już sugeruje jakiś cel… stymulacja do czegoś… Zacznijmy poznawanie od zmiany nastawienia z celu na odkrywanie. Stań się badaczem/badaczką, który/a z ciekawością odkrywa kolejne skarby, których Pani Ł. ma wiele…
Bez względu na to czy odkrywasz sama siebie lub chcesz poznać swoją partnerkę, pamiętaj starą tantryczną mądrość: do yoni możesz dotrzeć poprzez serce. Za wyjątkiem sytuacji gdy ma ochotę na gorący seks, dla kobiety ważne jest połączenie na poziomie serca i duszy, poczucie bezpieczeństwa i zaufanie. Budują je: atmosfera relaksu, przyjemne otoczenie, pachnąca kąpiel, nastrojowa muzyka, kontakt wzrokowy, ciepłe czułe słowa, delikatny masaż. Niczym ten wewnętrzny odkrywca badaj z ciekawością reakcje ciała, drżenie, prądy, strumienie, mrówki, a nawet te mało przyjemne – zimno, łaskotanie, zamrożenie. Często zanim pojawi się przyjemność, ciało potrzebuje się oswoić i zaufać. Energia, często uśpiona w głębi pod pancerzem napięć i stresu potrzebuje cierpliwości i czasu. Czasem nawet pomocy terapeuty.

Gra wstępna

Rozluźnij ciało masując części ciała dalekie od seksualnych - stopy, dłonie, kark, plecy, stopniowo zbliżając się do środka ciała, brzucha, piersi. Wykonuj ruchy delikatnie lub mocniej w zależności jak lubi osoba masowana, jedna podstawowa zasada: POWOLI.
Z mojego doświadczenia, 99 % osób masując, robi to za szybko, a wtedy zamiast relaksu jest dodatkowy stres, bo aby się zrelaksować potrzebujemy zwolnić. Zarówno ruchy jak i oddech. Oddech – nieoceniony sprzymierzeniec przyjemności powinien być głęboki, swobodny i uwalniający. Warto od czasu do czasu westchnąć sobie z dźwiękiem, “mmmmm”.... co dodatkowo uwalnia napięcia. Warto też poprzeciągać się, poruszać zmysłowo miednicą; te ruchy dodatkowo uwalniają napięcia, rozluźniają i otwierają cię na przepływ energii w ciele.

Odkrywanie przyjemności yoni

Gdy zbliżysz się do yoni, ciało powinno już być rozluźnione i otwarte, a yoni gotowa do dotyku. Jeżeli robisz to sama sobie – będziesz wiedziała, że już czas, jeżeli robisz to z nią i czujesz że, już czas – ZAPYTAJ – czy jest gotowa na dalsze odkrywanie, tym sposobem okazując SZACUNEK jej świątyni.
Jako prawdziwy badacz potrzebujesz ZOBACZYĆ odkrywane miejsca. Zatem do sesji odkrywania yoni polecam dużo światła i jasną komunikację.... Gdy robisz to sama – użyj dużego lub powiększającego lusterka. Zachwyć się tym pięknym kwiatem. Używaj słów opisując co widzisz. Jakie kolory, kształty… Już samo to może wzbudzić wzruszenie i łzy… Dobre łzy. W końcu ktoś mnie zobaczył… uszanował/a… Gdy zaczniesz dotykać yoni, weź dużo olejku, zacznij masować i pieścić....
Ciąg dalszy, jak pieścić yoni znajdziesz na moim blogu https://freyawolna.pl/poznaj-pania-l/
Autorka: Freya Wolna
zdj. “Clitoris” Sophia Wallace, projekt „Cliteracy”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz