środa, 18 września 2019

FIZYKA SKRYTA W WEDACH

FIZYKA SKRYTA W WEDACH
Skąd się wzięły religie

*******************************************************************

Niniejszy artykuł to rezultat mojej fascynacji przeczytaną niedawno książką o fizyce wedyjskiej. Pisząc go, opieram na własnych przemyśleniach oraz na następujących źródłach:

1. Raja Ram Mohan Roy, Vedic Physics. Scientific Origin of Hinduism, Golden Egg Publishing, Toronto;

2. Gopinath Kawiradź, "Otwarcie się stworzenia", niepublikowany rozdział książki Pogląd śaktyjski w     literaturze tantrycznej, przełożonej z hindi przez Annę Rucińską.


Weda to po polsku "wiedza". Oznacza prawdziwe poznanie, nie zaś powstałe w kali-judze (wiekach ciemności) martwe obyczaje. Skostniałe wierzenia i religie to tarcza ochronna niewiedzy. Pradawną, olbrzymią wiedzę naukową zakodowano w Wedach, aby mogła przetrwać niesprzyjający okres. W miarę jak człowiek coraz głębiej pogrążał się w materię, tracił świadomość swych możliwości i umiejętność czerpania z zapisów wiedzy kosmicznej. Obecnie, w związku z przejściem planety w nową epokę Prawdy (satja-jugę) dość gwałtownie ją odzyskuje.
Wedy przekazano po to, by wiedza zachowała się dla potomnych. Przemyślnie upostaciowano opisywane siły i zjawiska przyrody w barwny panteon bóstw. Źródło, czyli wszechprzenikającą Świadomość, podstawę manifestacji wszelkich bytów, Wedy nazywają brahmanem (Tym, co się rozszerza). Gdy ciemność niewiedzy skryła istotę prawdziwej, naturalnej religii (sanatana dharmy), uniemożliwiając bezpośredni kontakt ze Źródłem, TO stało się niezrozumiałym Bogiem, napawającym czcią, a w naszej kulturze wręcz bojaźnią. Ja sama, pisząc ten artykuł, używam dużych liter w określeniach Źródła. TO, bowiem, chociaż daleka jestem od mistycyzmu, napawa najwyższym szacunkiem i ciągle na nowo zadziwia.
Wedanta, czyli upaniszady, pisma stanowiące ukoronowanie, esencję treści Wed, określa Źródło jako samoświetlną Świadomość, jedyną Rzeczywistość (Sat) i zarazem szczęśliwość (ananda). Brahman zapragnął się podzielić i dlatego "wymarzył", czyli wyprojektował z siebie wszechświaty. Dusze ludzkie, Jego cząstki, jak iskry jednego, ponadczasowego Ognia rozlatują się w nieskończonej przestrzeni, w miarę zagęszczania się energii (materii) stopniowo przybierając coraz gęstsze ciała. Świat jest zatem majakiem (mają), sennym marzeniem Stwórcy, ułudą wynikającą z błędu postrzegania i zasłaniającą jedynie istniejące TO.
Czym jednak jest owo TO, dlaczego, po co i jak się przejawia? Według niezwykle ciekawych badań Raja Ram Mohana Roya, kanadyjskiego fizyka hinduskiego pochodzenia, Wedy udzielają na to odpowiedzi, jeśli je umiejętnie odczytać.
TO
Twórcza Świadomość to Coś, co istnieje poza przestrzenią i czasem, a zatem według naszego pojmowania nie może mieć wymiarów. Inaczej mówiąc, jest nieskończona; pisma hinduskie opisują ją jako bezbrzeżny ocean, nam może prościej wyobrazić sobie TO jako bezwymiarowy punkt.
Przyczyna przejawienia
Dziesiąty Hymn Rygwedy głosi:
"Na początku nie było bytu ani niebytu [...]
To Jedno oddychało, własną mocą, bez powietrza.
Nic prócz Niego nie było. [...]
Wcześniej zrodziło się w Nim pragnienie".
Klucz do zagadki leży właśnie w słowie "pragnienie". Ekoham bahusjam
- "Jam jest Jeden. Zapragnąłem się podzielić". Dlaczego to pragnienie się zrodziło, Wedy nie mówią wprost, jednak dają do zrozumienia, że TO chciało się bawić i tworzyć - jak wielki artysta. Chciało też kochać, nie da się jednak kochać, nie mając przedmiotu miłości.
Proces przejawienia
Proces przejawienia (tworzenia) jest już w dużej mierze poznany przez współczesną fizykę kwantową i molekularną, choć fizyka ta nie odkryła jeszcze wszystkiego, co zapisane zostało w Wedach. Stworzenie jest tylko przejawem Najwyższego Bytu. Przed stworzeniem Byt ten istniał w postaci "złotego łona, jedynego pana wszystkiego, co zrodzone. On podtrzymuje ziemię i niebiosa". Złoty kolor to w literaturze wedyjskiej kolor bardzo wysokiej, "gorącej" energii. Z niej powstały wszechświaty. Wedyjski model powstania wszechświata różni się od modelu Wielkiego Wybuchu, a także od zarzuconej już koncepcji wszechświata stacjonarnego. Zgodnie z nim wszechświat ma początek i koniec, środek i oś, obraca się (wiruje), jest sferoidą (ma kształt jaja) i jest ograniczony. Na początku jego masa-energia jest zerowa. Masa jest stwarzana nieprzerwanie na obrzeżach wszechświata w postaci materii i antymaterii. Młodziutki wszechświat jest bardzo zimny. W miarę rozszerzania się jego temperatura rośnie, w miarę kurczenia się - maleje. Jeden taki cykl nazywa się oddechem Brahmy - stwórcy naszego wszechświata. Wszechświatów jest niezliczona liczba i każdy z nich ma swojego Brahmę. Według barwnych opowieści zawartych w puranach wszyscy oni mieszczą się w paznokciu dużego palca u stopy Wisznu, oczekując, aż im zleci ponowną zabawę w tworzenie.
Można sobie wyobrazić, że wszechświaty to piana na oceanie Świadomości. Jedne bąbelki nadymają się, inne kurczą i zanikają. W istocie bąbelki te mieszczą się w większym jajowatym bąblu, nieskończona liczba tych większych bąbli - w nieskończonej liczbie jeszcze większych, te jeszcze większe bąble - w największym, i dopiero za tym największym "spoczywa" Świadomość.
Kosmologia wedyjska mówi o dziesięciu wymiarach zwiniętych w struny, nadprzestrzeniach, olbrzymich próżniach w obszarach zbitek galaktyk, szczegółowo opisuje też wszystkie rządzące wszechświatem prawa - grawitację, odpowiedzialną za jego rozszerzanie się, przeciwnie doń skierowaną siłę napięcia powierzchniowego na jego obrzeżach, siły elektromagnetyczne, oddziaływania słabe i silne, cząstki elementarne itp.
Wszystkim siłom i zjawiskom nadano imiona bóstw, zaś cząstkom elementarnym nazwy zwierząt. Ich listę sporządził dr Raja Ram Mohan Roy, autor wspomnianej książki Vedic Physics. I tak na przykład zwierzęta udomowione to bozony, zwierzęta dzikie - fermiony, ptaki - cząstki pola; krowy to fotony, owce, kozy, konie - jeszcze inne cząstki. Dla przetrwania młodego wszechświata najważniejsze były dwie przeciwstawne siły: grawitacja i napięcie powierzchniowe. Gdyby grawitacja była za słaba, napięcie powierzchniowe spowodowałoby skurczenie się wszechświata do zera. Grawitację uosobiono jako Bryhaspatiego, zaś napięcie jako demona Wrytrę. Nasze istnienie zawdzięczamy Indrze, sile elektryczności, który pokonał Wrytrę w zaciętej walce. Między innymi, zagonił on rozproszone krowy (fotony) do jaskini, czyli na granice wszechświata. (Mówiąc o Wrytrze, warto wspomnieć, że stał się on później biblijnym szatanem. Jasne staje się też pochodzenie świętych krów w hinduizmie.) Dlatego właśnie Indrze poświęconych jest najwięcej wedyjskich hymnów. Okazuje się, że liczba hymnów też jest kodem, który można odczytać. Wisznu to cały wszechświat (wszystkie wszechświaty), jego pierwotną wibracją (OM, Słowem) jest Saraswati, Rudra to promieniowanie kosmiczne, itd.
Jajo wszechświata składa się z trzech rejonów: ziemi, strefy pośredniej i nieba. Ziemia to materia, sfera pośrednia - pole elektromagnetyczne, niebo - pole kwantowe. Światło kwantów, poruszające się skokowo, jest światłem wtórnym, wytworem Świadomości. Światło Świadomości jest nieruchome. Jak pamiętamy, TO jest samoświetlne. Byłoby dobrze nazywać je dla odróżnienia Blaskiem. W terminologii sanskryckiej występują różne nazwy światła: najwyższe Bhargo (znane z mantry Gajatri), dźjotir - światło ruchome, i jeszcze inne. Ziemia jest obszarem obserwatora, bowiem obserwujemy wszystko ze świata materii. Pośredni świat energii oraz niebiański świat światła nie są bezpośrednio dostępne naszym zmysłom. Ponieważ obserwując świat kwantów, zakłócamy jego funkcjonowanie, fizycy wedyjscy uważają, że nauka nigdy go nie pozna. Można powiedzieć, że wszystkie trzy światy są jakby perforowane; dopiero po nałożeniu ich na siebie "dziurki" mogłyby się wypełnić, co umożliwiłoby ogląd całości. Jednak taki całościowy ogląd dostępny jest tylko oświeconym mędrcom, którzy rozwinęli postrzeganie pozazmysłowe.
Nie wiadomo, kiedy powstały Wedy, uważa się, że są wieczne. Wiedza jest naturą wszechświata; trzeba tylko przypomnieć sobie, jak ją odczytywać. Nie wiadomo też na pewno, kto Wedy ułożył. Okazuje się, że różni mędrcy (riszi), którym się to przypisuje, nie są tak naprawdę ludźmi: zapis wiedzy istnieje gdzieś na poziomie cząstek elementarnych – na przykład słynny Wasisztha, nauczyciel Ramy, to jądro atomowe, Mitra (bóg słoneczny) to elektron, a Waruna - proton. I tak dalej.
Szczegóły procesu przejawiania
Poziom TEGO omówiony jest dokładniej poniżej. - Ogólnie mówiąc, następuje zasianie "'"złotego nasienia" w niezróżnicowanym, przedwiecznym, pozostającym w równowadze oceanie energii - salila, "pierwotnych wodach". Równowaga zostaje zakłócona - i zaczyna się ruch, twórczość.
    Poziom przyczynowy - zapisanie idei.
    Poziom mentalny - pochwycenie idei, obrazu bądź symbolu; stworzenie wzorca.
      - Subtelna energia zaczyna wibrować mocą intencji, w umyśle powstają modyfikacje, myśli mające         postać "wirków".
      - Wirki gęstnieją w cząstki elementarne.
    Poziom energii i materii
      - cząstki elementarne skupiają się w atomy.
      - atomy wypełniają wzorzec przedmiotu.
      - wzorzec zapisuje się w przestrzeni (akaśi), gdzieś na granicy światła i cząstek elementarnych.         (Walter Russell, oświecony Amerykanin, podaje w swym dziele Secret of Light, że zapis istnieje w         gazach szlachetnych.)
      - wzorzec rozchodzi się w przestrzeni w nieskończoność na zasadzie fraktalnej
      - wzorzec ładuje się, przyciągając podobne wzorce
      - wzorzec manifestuje się na poziomie energii elektromagnetycznej
      - wzorzec manifestuje się fizycznie.
Uwagi:
1. Umysł spokojny nie tworzy. Odbija światło duszy (atmy). W tym świetle ogląda "zapisy" wiedzy. Potem jej ewentualnie użyje.
2. Na poziomie fal elektromagnetycznych (antaryksza) zapis wzorca ma prawdopodobnie postać dwójkową. Na poziomie umysłu abstrakcyjnego - symbolu, litery, innego znaku?, a na poziomie umysłu konkretnego - obrazu, wyobrażenia.
3. Z chwilą zapisu wzorca, umysł może go dowolnie wychwytywać z przestrzeni i cały proces zaczyna się od nowa.
Możemy tworzyć dla eksperymentu bądź zabawy, ale nie to jest naszym celem.
Stopnie przejawiania według poglądów śaktyjskich,
unaocznione w Śri-czakrze
Filozofowie indyjscy niezwykle głęboko i wnikliwie dociekają procesu stworzenia. Oprócz wedanty możemy skorzystać z wiedzy skrytej w mandali zwanej Śri-czakrą - "Kręgiem Bogini Śri" (czyli Lakszmi). Przedstawia ona budowę wszechświata. Nadzwyczaj szczegółowo interpretuje ją między innymi Gopinath Kawiradź, wielki mędrzec i filozof indyjski, opisując powstanie i budowę wszechświata z punktu widzenia filozofii śaktyjskiej.
Stworzenie rozciąga się między punktem w centrum mandali a czworobokiem. Przekażę tu w wielkim skrócie tylko opis dwóch pierwszych etapów stworzenia, które Gopinath Kawiradź opisuje w książce Pogląd śaktyjsjski w literaturze tantrycznej. Dalsze streszczanie tego opisu wykracza poza ramy niniejszego artykułu. Zgłębianie Śri-czakry może potrwać całe życie. Punkt to odblask „Wielkiej Kropli” – („Wielkiego Bindu”, mahabindu). Jest to odbicie Źródła, czyli Świadomości i Mocy (Śakti) na ekranie „Światła”, który Źródło stwarza z Samego Siebie. Na ten ekran projektuje swoje „majaki” i na nim je ogląda. Wielka Kropla zwana jest w śaktyzmie Najwyższą Mateczką (w wedancie to brahman). Jest to niepodzielny Byt, przyczyna sprawcza (Śiwa) i tworzywo (Śakti) przyszłego wszechświata. Przed stworzeniem cząstka Świadomości Śiwy i cząstka Szczęścia Śakti znajdują się w równowadze, w jednakowym położeniu. Gdy pojawia się wola stworzenia, równowaga zostaje zachwiana; powstaje wtedy owa Wielka Kropla. Omówienie procesu jej powstania wykracza poza ramy niniejszego artykułu. Wielka Kropla stanowi wierzchołek stworzenia. Na obrazie Śri-czakry przedstawia ją punkt. Punkt otoczony jest trójkątem. Ten trójkąt to tajemnica, którą znają tylko najwięksi jogini. Od nich wiemy, że pierwotna Kropla, Źródło stworzenia, które nosi też nazwę Najwyższej Mowy, w określonych warunkach rozdziela się na trzy pojedyncze Krople. Te trzy Krople nazwano Mową Patrzącą, Mową Pośrednią i Mową Konkretną Trójkąt obrazuje zatem trzy aspekty pierwotnej, najwyższej wibracji (paravak, OM, Słowa), w których owa wibracja przejawia się u zarania stworzenia. Wibracja ta to podstawa całej różnorodności wszechświata. Tworzy ona wspomniane powyżej "pierwotne wody", zaczyn materii subtelnej i następnie gęstej.
Trójkąt zawiera się w ośmiokącie, ten zaś w dwóch dziesięciokątach, wewnętrznym i zewnętrznym, dalej w czternastokącie, ośmiopłatkowym lotosie, w lotosie szesnastopłatkowym, w trzech okręgach i na koniec w czworoboku o silnie zaznaczonej granicy. Czworobok to zewnętrzny mur stworzenia, gęsta materia.
Dalsze rozważania na temat kolejnych elementów Śri-czakry pozostawiam zainteresowanym.
Tematem, który warto by poruszyć w ewentualnych kolejnych publikacjach, jest to, jak rożne kultury odczytywały wedę, czyli wiedzę, z zapisów w kosmicznej "biblioteki". Prorocy biblijni, na przykład, którzy pojawili się w historii już w epoce pogłębiających się ciemności, dużo później niż autorzy pism wedyjskich, nie zdołali pojąć do końca tego zapisu, ponieważ nie było wtedy jeszcze nowoczesnej fizyki, która by im dostarczyła aparatu pojęciowego. Kto w czasach Mojżesza słyszał o setkach rodzajów cząstek elementarnych albo miał pojęcie o wymiarach zwiniętych w struny? Prorocy odczytali więc zapis na miarę swoich możliwości, i w ten sposób z naturalnej siły zagrażającej istnieniu wszechświata uczynili szatana. Wiedzę "kosmiczną" bezsprzecznie lepiej odczytali Majowie, których znamy dopiero z czasów naszego Średniowiecza; warto się zastanowić, czy nie mieli przekazów z czasów dawniejszych bądź skądinąd. Podobnie rzecz ma się z Toltekami i ludami przedinkaskimi, które miały obsesję na punkcie badania nieba. I tak dalej.
No i pozostaje temat religii - czy fakt przebrania wiedzy w szaty religijne, umożliwiające jej przetrwanie w tradycjach rozmaitych narodów, nie przyniósł nam więcej szkody niż pożytku? Być może, taka forma przekazu była jedyną możliwą. Epoka religii, według wszelkich przepowiedni, już się kończy. W nowej epoce, do której gwałtownie przechodzimy, kontakt ze Źródłem - miłością i wiedzą, będzie bezpośredni. Cel, któremu jogini poświęcali liczne żywoty trudnej dyscypliny, będzie widoczny przed naszymi oczyma. Na szczęście, wiedza jest nieskończona. "Im dalej w las, tym więcej drzew." Nie ma kresu poznaniu, nie grozi nam nuda!
Jeszcze kilka uwag na temat istnienia światów boskich i demonicznych. Według fizyki wedyjskiej bóstwa i demony to upostaciowane siły przyrody (przyrody w szerokim sensie tego słowa, oznaczającym wszystko, co stworzone, a zatem i światy niewidzialne.) Nie musi to jednak oznaczać, że bóstwa i demony nie istnieją. Najpewniej istnieją, oczywiście na tej samej zasadzie jak my, jako "majaki", twory kosmicznej inteligencji. Postrzegamy je w ich tak zwanych popularnie "formach", czyli jako wyobrażenie symboliczne (np. postać z dziesięcioma rękami) bądź w ich ciałach subtelnych. Kontakt z bóstwami możliwy był jeszcze za czasów Ulissesa. Bhagawadgita opisuje Wirat Swarupę - formę Wisznu, najwyższą postać Świadomości. W buddyzmie wadźrajany medytacja nad formami bóstw jest podstawową praktyką. Współcześni święci o rozwiniętej percepcji ponadzmysłowej widują postacie bogów w wizjach: Śri Ramakryszna na co dzień przestawał z boginią Kali, Ojciec Pio widywał demony, Joanna d’Arc - anioły, Dante czy Swedenborg - całe światy piekielne i niebiańskie. Święci i nie-święci widują Wielkich Nauczycieli (Jezusa, Krysznę, a ostatnio całą plejadę innych, żyjących niegdyś na Ziemi) oraz, w naszej kulturze chrześcijańskiej, coraz powszechniej - anioły. Można powiedzieć, że panuje wręcz moda na anioły. Nie ma podstaw, by widzącym je nie wierzyć.
Na pytanie, kto stworzył światy niewidzialne, musimy odpowiedzieć, że uczynił to Stwórca. Jeśli jednak przestać dzielić na Stwórcę i człowieka i uwierzyć, że stanowimy jedną i tę samą Świadomość, że dusza ludzka tożsama jest z brahmanem, jak twierdzi wedanta, to na owym najwyższym poziomie tworzymy je "wspólnie". Tu jednak, na Ziemi, pogrążeni w smutku ciała, ze świadomością, która do ciała właśnie się zazwyczaj ogranicza, dysponujemy drobniuteńkim ułamkiem twórczej mocy. Moc przecież jest ze świadomością nierozdzielna, a nawet tożsama. My, zwykli śmiertelnicy w okowach ułudy, tworzymy w większości myślą podświadomą i nie mając pojęcia o swych możliwościach twórczych, w ogóle ich świadomie nie wykorzystujemy. Zatem nasz udział w tworzeniu to kropla w bezbrzeżnym oceanie. Stworzyliśmy wokół planety brudny opar i zaludniliśmy astral okołoziemski najprzeróżniejszymi, często paskudnymi wytworami wyobraźni. Piękne myślokształty też się w nim zdarzają, ale to perełki w burym szlamie. Natomiast niezliczone myślowszechświaty przejawione potęgą Najwyższej Świadomości to twory tak przeogromne, majestatyczne i precyzyjnie zbudowane, że nasze choćby najbardziej oświecone dusze nie są w stanie ich pojąć. Mówi się, że w obecnym najdłuższym cyklu przejawienia naszego wszechświata (manwantarze) zdołamy dotrzeć najdalej do świata Brahmy, jego twórcy. Na dalsze poznanie trzeba będzie poczekać niezliczone wieki. No cóż, przed nami Nieskończoność, w istocie niepoznawalna, bo twórczość nigdy nie ustaje. Będziemy się przenosić do kolejnych wszechświatów, a od czasu do czasu odpoczywać w Czystej Świadomości. Jest to perspektywa zapierająca dech w piersiach!
Anna Łobocka-Oleksowicz (aol11@poczta.onet.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz