MATERIAŁY KARMAZYNOWEGO KRĘGU
Seria Światła
SHOUD 3 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT-GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe
16 grudnia 2023 r.
Jestem Tym, Kim Jestem, Adamusem z Suwerennej Krainy.
Weźmy głęboki oddech z takim właśnie otwarciem tego Shoudu. (śmiech, gdyż Adamus odnosi się do tego wideo) Wszystko tam jest. Wszystko tam było, no wiecie, cały Shoud. Moglibyśmy po prostu zatrzymać się w tym miejscu, wziąć wolne na resztę dnia, imprezować, dobrze się bawić. Wiecie, życie trochę takie jest. Wszystko już tu mamy. Wszystko jest już pobrane. Wszystko jest ... (Adamus chichocze) Chodź tu na scenę, Kerri!
KERRI: Coś dla ciebie. (podaje mu kawę i ciastko)
ADAMUS: Dziękuję bardzo m–... to wygląda pysznie. Co masz dziś dla mnie?
KERRI: To ciasto rumowe zrobione przez Vanessę.
ADAMUS: Tak.
KERRI: I kawa zrobiona przeze mnie wraz z Joanne i Marcusem. W trójkę zrobiliśmy tę kawę.
ADAMUS: Jestem pod wrażeniem i pochlebia mi to. (kilka chichotów) Dziękuję. Dziękuję, dziękuję. Jest jednak jeden problem.
KERRI: Och.
ADAMUS: Potrzebuję jeszcze 12 filiżanek kawy.
KERRI: Naprawdę, naprawdę?
ADAMUS: Taak. Zaprosiłem kilkoro specjalnych...
KERRI: Czy ustawisz je na dywanie?
ADAMUS: Zaprosiłem dziś kilkoro specjalnych gości. Mamy zaplanowany specjalny dzień, a oni lubią kawę tak samo jak ja. Mamy Tobiasza i Kuthumiego. Są z nami Sart i FM, DocCe, Caroline i wielu innych. I wiesz, nie chcę być jedynym pijącym, jeśli wiesz co mam na myśli.
KERRI: Bo moglibyśmy zrobić rundkę shotów*.
*patrz: https://pl.wikipedia.org/wiki/Shot
ADAMUS: Taak. Każdy dostanie swój… to prawda. (śmiech) Ustaw w szeregu w drugim pokoju. Ustaw ich shoty, a potem niech przyjdą tutaj.
KERRI: Och. Niech więc... to co mam zrobić? Powiedz mi, czy...
ADAMUS: Shoty. Shoty. Jestem pewien...
KERRI: Mówisz poważnie?
ADAMUS: ... masz trochę likieru Saint-Germaina?
KERRI: Tak, sir, mam.
ADAMUS: Dwanaście shotów.
KERRI: Dwanaście shotów! Już idę!
ADAMUS: Tak. Dobrze.
KERRI: Mam je tu przynieść?
ADAMUS: Wypiją tam.
KERRI: Och, będą siedzieć ze mną w kuchni?
ADAMUS: Tak, będą.
KERRI: OK, przyda mi się również pomoc przy zmywaniu naczyń, OK?
ADAMUS: Oni nie zmywają naczyń. (więcej śmiechu)
KERRI: Cóż, Marcus może pomóc.
ADAMUS: Tak więc, weźmy głęboki oddech z tym wstępem, podczas gdy ja wezmę łyk kawy. Linda, masz ochotę na ciasto?
LINDA: Nie, dziękuję.
ADAMUS: Mm. A więc wszystko zostało pobrane. Wszystko już jest. Esencja...
LINDA: Nie zniosę więcej słodkości. (kilka chichotów)
ADAMUS: Esencja wszystkiego, co zamierzamy dzisiaj zrobić, a teraz to odsłonimy. Po prostu to odsłonimy. Przejdziemy przez to doświadczenie. Jestem pewien, że większość z was poczuła coś podczas słuchania muzyki i oglądania słodkich scen. Coś to przywołuje. Jeśli nic innego, to może po prostu „Aach!”, o czym mówiliśmy w naszym ostatnim Shoudzie. Trochę spokoju, trochę ciszy. Wiecie, to ta pora roku. Czas na relaks. To był wielki rok, wielki rok i wszystko było na swoim miejscu.
Jak do tego teraz dojdziemy? Jak to wszystko pobierzemy, jak tego doświadczymy i jak to wszystko zakończymy? To naprawdę bardzo głębokie, ponieważ tak właśnie wygląda życie. W rzeczywistości tworzycie to – czasami w innych wymiarach, czasami tutaj, ale tworzycie całą tę energię – a potem wychodzicie i doświadczacie tego. To wszystko już tu jest.
Na początek powiem kilka rzeczy. Dzisiaj skupimy się na świetle – na świetle. Mieliśmy kilka wspaniałych dyskusji w willi Ahmyo na temat światła, a dziś będziemy mówić więcej na ten temat. Będę karcił Shaumbrę ...
LINDA: Ooo!
ADAMUS: ... do pewnego stopnia, ponieważ czasami macie skłonność do utrudniania sobie życia. Ale chcę, żebyście zapamiętali ten moment. Płynęła muzyka. Odprężyliście się na chwilę. Wyszliście z umysłu, większość z was, i po prostu pozwoliliście sobie zanurzyć się w nią, i to było piękne. Łatwe. Nie musieliście się wysilać. Wszystko było wykonywane dla was. To była energia, która wam służyła. A teraz wrócimy do tego, przejdziemy przez doświadczenie osiągania tego.
Tak więc, weźmy głęboki oddech w nasz dzisiejszy temat światła – światła.
Jesteście tutaj na planecie z kilku całkiem podstawowych powodów. Nietrudno je odgadnąć. Jesteście tutaj, żeby promieniować swoim światłem. O to chodzi. Mówiliśmy o tym wielokrotnie, ale powtórzę. To jest najbardziej krytyczny, ważny, zasadniczy punkt, jakiego ta planeta kiedykolwiek doświadczyła podczas wszystkich waszych wcieleń. I wiem, że niekoniecznie budzicie się rano, stwierdzając: „To jest naprawdę ważne”, ponieważ martwicie się o inne rzeczy. Ale tak właśnie to wygląda. Jest potężne i idzie bardzo, bardzo dobrze.
Nie powiedziałbym tego 10 lat temu, ani nawet kilka lat temu. Było wiele – he! – wątpliwości co do tego, dokąd wszystko zmierza. Ale w tej chwili na planecie jest wystarczająco dużo światła, które ostatecznie wszystko zmieni, i nie mówię tu o odległym czasie. Biorę pod uwagę następne – Cauldre nie chce, żebym podawał liczby (kilka chichotów), ale pozwól mi, Cauldre – naprawdę, zobaczycie to w ciągu następnych 15, 20 lat na planecie. Oczywiście będą pewne trudności, ponieważ ludzie nie lubią zmian. I jest wielu starych przedstawicieli władzy, graczy na planecie, którzy próbują się utrzymać, ale nie mogą. Nie mogą. Sprawy na tej planecie ulegną zmianie. Już samo światło, które przynosicie, zmieni ją tak, że łajdacy po prostu nie będą w stanie znieść jasności tego światła. Sami gdzieś sobie pójdą, a ta planeta stanie się planetą miłości, mądrości i światła, i ja to czuję. To jest jak ... (Linda zaczyna klaskać) Dziękuję, pojedyncze brawa! (Adamus chichocze) Tak. Wszyscy inni myślą: „Cholera!” (publiczność dołącza do aplauzu)
LINDA: Nareszcie.
ADAMUS: Zmierzamy ku temu.
Wiem, że niektórzy z was natychmiast zgłoszą wątpliwoś
i powiedzą: „Ale popatrz na wiadomości”. Patrzę. Robimy to w Karmazynowej Radzie. Oceniamy energie planety. Mierzymy je na bieżąco i tak, przechodzicie przez pewne zawirowania, i wojny są bardzo bolesne, a nierównowaga niesprawiedliwa. Ale jest coraz lepiej. Tak więc, gdy otwieramy dzisiejszy Shoud, chcę poświęcić chwilę na to, by zebrać wszystkich razem, żeby pozwolić promieniować waszemu światłu.
Nie jestem wielkim fanem gromadnych spotkań: „Zróbmy globalne, grupowe doświadczenie kumbaya Shaumbry”, ponieważ jest to naprawdę bardzo, bardzo osobista sprawa. Bardzo osobista. Ale myślę, że właśnie teraz jest odpowiedni czas, żeby to zrobić. Jesteście tutaj na planecie, żeby świecić swoim światłem i jednocześnie cieszyć się życiem.
Powiem o tym za chwilę, ale naprawdę nie toleruję już tego, że nie cieszycie się swoim życiem. Mam tego dość. To do was nie pasuje. To stara gra i mam zamiar wam to przypominać. To już nie jest konieczne. Tkwicie w pewnych starych wzorcach, które wciąż to przywołują. Nazywam to Przekleństwem Shaumbry i zajmiemy się tym dzisiaj. Nadszedł czas, żeby się z tym uporać.
Blask waszego światła
Zanim jednak zrobimy cokolwiek innego, włączmy merabową muzykę, weźmy głęboki oddech i zróbcie to, co potraficie najlepiej. Niech wasze światło rozbłyśnie.
(zaczyna płynąć muzyka)
Weźcie głęboki oddech.
(pauza)
Niektórzy z was pomyślą: „Cóż, moje światło jest przyćmione”. W rzeczywistości tak nie jest. Albo: „Moje światło jest przybrudzone. Muszę wyczyścić soczewkę reflektora”. Tak nie jest.
Widziałem, jak niektórzy z was powstrzymywali się przed tym, by pozwolić swojemu światłu świecić, ponieważ myśleli, że wysyłają światu toksyny, swoje śmieci. To nieprawda.
Nie. Kiedy zwyczajnie pozwalacie swojemu światłu świecić, nie wymaga to żadnej pracy. To trochę jak przyzwalanie. Przyzwalanie nie powinno być trudne, ale Shaumbra czasami to utrudnia. Gdy jednak pozwalacie promieniować swojemu światłu, coś się dzieje. Sięgacie prosto do rdzenia, prosto do waszej esencji. Omijacie wszystkie śmieci, wszelki szum, ponieważ wiecie, że jest to największa służba, jaką moglibyście wykonać.
Tak więc po prostu pozwólcie mu świecić.
(pauza)
I wiem, że wielu z was zapyta: „Czy to działa?” Tak, to działa. Czy moglibyście przestać w to wątpić? Przyjmijcie to do wiadomości.
Przyjmijcie do wiadomości, że wasze światło świeci.
(pauza)
A potem pozwólcie mu promieniować na całą planetę.
Bez planowania.
Bez walki.
(pauza)
Wiecie, kiedy wchodzicie w podstawową esencję tego, kim jesteście i po prostu pozwalacie jej świecić, to jest to piękne uczucie, ponieważ robicie to, po co naprawdę tu przyszliście. To bardzo proste. Nie trzeba się nad tym głowić.
(pauza)
To jest właśnie to.
(pauza)
Gdybyście sobie przypomnieli, że zanim urodziliście się w tym wcieleniu, przygotowywaliście się do powrotu tutaj, chętni – chętni do powrotu tutaj, zastanawiając się nad tym, co będziecie robić, chodziło właśnie o świecenie swoim światłem. Nie wiedzieliście, jak to wszystko się potoczy i jak to będzie przebiegać. Ale, do cholery, będziecie tutaj, żeby wnieść świadomość.
Wielu z was przywdziało swoją – he! – zbroję, przypasało miecze, założyło hełmy, gotowi do walki. Po drodze dowiedzieliście się, że nadszedł czas, żeby odłożyć miecz. Uwielbiam byłego Archanioła Michała, ale pozbądźcie się miecza. Tak naprawdę nie jest potrzebny. To światło tutaj, światło nas wszystkich, jest o wiele, wiele potężniejsze niż miecz. Po to tu przybyliście.
Może spodziewaliście się, że potrzeba będzie wiele wysiłku, że będziecie walczyć z ciemnością. Wy i wasze światło; że teraz demony ciemności zbliżą się i będziemy mieli jedną wielką, wielką bitwę, wielką wojnę. Nie. Robimy tylko to.
Można to robić pijąc filiżankę kawy, jedząc ciasto rumowe, czy robiąc cokolwiek. Siedząc w wannie.
(pauza)
To jest to i to zmienia planetę.
Widzicie, istnieje oczekiwanie, jak sądzę, że pojawi się jakaś siła, jakiś grzmot i błyskawica lub – co się dzisiaj dzieje – rozbłyski słoneczne i wszystko inne. Niezupełnie. Raz na jakiś czas, ale w sumie to dość spokojna praca.
(pauza)
Jest taka piękna.
I tak, na planecie jest wiele zakłóceń. Ale gdyby nie to, co wy i inni robicie, pozwalając, by wasze światło świeciło, byłoby znacznie gorzej. W tej chwili właśnie przechodzimy przez coś w rodzaju fazy ponownego dostosowania na planecie. Stare – (Adamus wzdycha) – stare wojny dobiegają końca, stare bitwy. Niektóre z nich toczyły się na długo przed Ziemią, a teraz zmierzają do zakończenia. Nie mogą trwać, gdy jest tyle światła.
Poczujcie przez chwilę swoje własne światło.
Chcę, żebyście poczuli, jak czyste ono jest, pomimo waszych obaw i tego, co moglibyście myśleć. Postarajcie się poczuć to przez chwilę.
(pauza)
To właśnie promieniuje na świat.
(pauza)
Nie da się tego robić, gdy się ustala jakiś cel, gdy wciąż walczy się o jakieś sprawy, czy to swoje, czy ludzkości, czy planety. Tego można dokonać tylko miłością.
(pauza)
Skupcie się przez chwilę, by wczuć się w tę miłość, która jest w waszym świetle.
(pauza)
Jeden z najważniejszych momentów czasu spędzonego przeze mnie z Shaumbrą miał miejsce niedawno w willi Ahmyo z grupą, która zebrała się tam, żeby wziąć udział w czymś, co ich zdaniem było „Trwaniem w harmonii”, czy jakkolwiek to nazwiemy. Kilka dni przed wydarzeniem zaczęli odczuwać coś zupełnie innego. Niektórym zrobiło się niedobrze, a jeszcze inni poczuli się nieswojo, trochę zdezorientowani, ponieważ wyczuli, że bynajmniej nie będziemy rozmawiać o trwaniu w harmonii. Już o tym rozmawialiśmy. Zamierzaliśmy mówić o miłości i to zrobiliśmy. Nie w lukrowo-cukrowych kategoriach, ale o miłości wewnętrznej i o zmieniającej się naturze miłości na tej planecie.
(pauza)
I rzeczywiście jest to planeta miłości. Po raz pierwszy doświadczono jej tutaj. Nie gdzie indziej. Nie była doświadczeniem Marsjan, Plejadian czy Arkturian. Nawet nie archaniołów. Ani Ducha. Została poznana w doświadczeniu najpierw tutaj, przez ludzi, przez was. I jesteśmy teraz gotowi na tej planecie na Miłość 2.0, następną wersję. Na coś o wiele głębszego, o wiele czystszego, o wiele bardziej realnego niż to, do czego zmierzała stara Miłość 1.0.
Tak więc, kiedy wczuwacie się w swoje światło, w to, czym promieniujecie na planetę, wczujcie się w zawartą w nim miłość.
(pauza)
A czyniąc to, możecie zauważyć, jak bardzo różni się ona od miłości, której mogliście doświadczać wcześniej.
(pauza)
Miłość 2.0 różni się tym, że nie narzuca się. Nie jest zachłanna. Nie zawiera elementów wirusa energii seksualnej. Nie stawia nikomu żadnych wymagań. Nie jest warunkowa.
(pauza)
To jest to, czym świecicie. Do niektórych nie trafi. Nie zrozumieją jej. Nawet nie będą jej świadomi. Jest tak bardzo inna.
(pauza)
Hm. Miłość 2.0 jest trochę trudna. Nie przywiązuje się do niczego.
Ludzie są przyzwyczajeni łączyć miłość z przywiązaniem, więc dla nich będzie to uczucie niemal nieuchwytne, coś, czego nie da się złapać i trzymać, próbować zmusić do robienia pewnych rzeczy, bo ona tego nie robi. Nie trzyma się kurczowo. A jednak jest w niej piękno, ponieważ jest wolna. To jest wolność.
To jest to, czym świecicie.
(pauza)
To jest światło, które zawiera w sobie nowy rodzaj miłości. Widzicie, jakie to proste?
(pauza)
Nie, niezbyt często zwołuję wszystkich Shaumbra tak, jak to ma miejsce dziś.
(pauza)
Cauldre pyta mnie: „Dlaczego?” To naprawdę dość proste, ponieważ nie chcę, żebyście myśleli, że musicie polegać na grupie lub kimś, kto zwołuje grupę, żeby robić to, co teraz robicie. Nie chcę, żebyście myśleli, że musimy zbierać się na całym świecie, a nawet mieć z tym związany jakiś cel. Nie, chcę, żebyście robili to na własną rękę każdego dnia lub każdego tygodnia, to nie ma znaczenia, ale na własną rękę jako suwerenna istota.
(pauza)
To, co dzieje się na Ziemi jest bardzo ważne dla całego stworzenia. Bardzo, bardzo denerwuję się, gdy słyszę ludzi mówiących o Ziemi jako o jakimś zaścianku – o wielkich kosmitach z ich niesamowitą mądrością, no wiecie, że niby należy na nich patrzeć z pozycji kogoś od nich niższego. Nie. To dzieje się właśnie tutaj.
Stajecie się suwerennymi istotami. Wznosicie miłość na nowy poziom, który ostatecznie obejmie całe stworzenie.
(pauza)
My, ci z nas należący do Karmazynowej Rady, patrzymy i obserwujemy. Nie wtrącamy się – lub rzadko się wtrącamy – ale patrzymy, obserwujemy i informujemy was o tym, co się dzieje.
Obserwowaliśmy, jak wasze światło zmieniło się chociażby od początku tego roku. Wasze własne światło. Och, i wiem, że od czasu do czasu zapominacie świadomie promieniować tym światłem. Nic nie szkodzi. Ono i tak wciąż jest obecne.
Świadome promieniowanie nim, gdy siedzicie na ławce w parku lub jedziecie samochodem i po prostu pozwalacie, by wasze światło świeciło, jest dobre dla was. Przypomina wam o tym. Ale wasze światło zawsze świeci, jak choćby teraz.
(pauza)
Chciałbym, żebyście byli świadomi w tej pięknej, spokojnej chwili, że wasza miłość świeci również na was. Tak, najpierw świeci na was.
(pauza)
Całe światło oświetla swojego twórcę zanim obejmie cokolwiek innego, zanim dotrze gdziekolwiek indziej.
A Miłość 2.0, cóż, pozwólcie jej świecić teraz na was. Zapominacie to robić. Zapominacie przyjąć do wiadomości, że ona świeci na was.
(pauza)
Ech, kochanie siebie jest trudne, naprawdę trudne. Ale niech swoim światłem obejmuje was.
(pauza)
To znaczy, poważnie. He! Właśnie teraz. To światło, którym promieniujecie na całe stworzenie, niech promieniuje na was.
(pauza)
Nie przywiązuje się. Nie będzie działać jak Miłość 1.0. Będzie znacznie czystsza.
Ta nowa miłość nie powie wam, że musicie zmienić swoje postępowanie, poprawić się, być godnymi jej miłości. Ona tego nie robi. Jest zawsze obecna. A jednak, jeśli spróbujecie ją kontrolować, ograniczać, nadmiernie nią zarządzać, będzie to tylko ulotne, przelotne uczucie. Będzie się wydawać, że zniknęło.
Ona chce być wolna, tak jak wy.
Weźmy głęboki oddech razem z Shaumbrą z całego świata, żeby pozwolić temu światłu rozbłysnąć na planecie, wypełnionej waszą nową miłością.
I gdy poczujecie tę miłość, to światło płynące od was, pozwólcie się nią napełnić. Niech świeci na każdą waszą część.
(pauza)
Nie chcę, żeby ktoś z was kiedykolwiek poczuł, że nie jest wart swojej własnej miłości.
(pauza)
Weźmy głęboki oddech. Porządny, głęboki oddech.
To całkiem proste. Jesteście tutaj, by świecić swoim światłem i cieszyć się życiem.
(muzyka cichnie)
Ale... (kilka chichotów) tu właśnie napotykamy problem. (Adamus chichocze) Generalnie Shaumbra jest całkiem dobra w świeceniu światłem. I znowu, wydaje wam się, że zapominacie to robić i mówicie: „O rany, nie robiłem tego od dwóch tygodni czy od miesiąca” czy coś w tym stylu. Robicie to cały czas. Robicie to cały czas. Dopóki żyjecie na tej planecie w ciele fizycznym, dopóty to robicie.
Problemem jest ta druga część dotycząca cieszenia się życiem. Wygląda na to, że tej części nam brakuje. Brakuje nam tego: „Och, i po prostu będę się cieszyć”.
Powrót do wyzwania Adamusa'
Cd : https://winoduszy.blogspot.com/2024/01/seria-swiata-shoud-3-prezentowany-przez.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz