"Nie ma w organizmie ludzkim ani jednego organu, który nie byłby niszczony alkoholową trucizną. Najsilniejsze zmiany jako pierwsze następują w mózgu, a to dlatego, że właśnie tutaj trucizna ta ma zwyczaj się gromadzić. Kufel piwa, szklanka wina zostaje wypita i wchłania się do organizmu. Spirytus dostaje się do krwi z krwiobiegiem, trafia do mózgu i u człowieka zaczyna się proces intensywnej destrukcji kory mózgowej.
Mechanizm tego zniszczenia jest od dawna znany i jest bardzo prosty. W 1961 roku trzej amerykańscy fizycy siedzieli spoglądając przez specjalny, bardzo czuły mikroskop, na ludzkie oko. Poprzez źrenicę zaglądali do małych naczyń krwionośnych siatkówki, z boku dali podświetlenie i pierwszy raz w historii nauki udało się fizykom zajrzeć do wnętrza naczynia krwionośnego człowieka i zobaczyć, jak płynie krew. Zobaczyli ścianki naczynia krwionośnego, czerwone krwinki i białe ciała krwi. Wszystko to płynęło.
Któregoś poniedziałku posadzili kolejnego z pacjentów, zajrzeli mu do oka i oniemieli. U człowieka we krwi pływały skrzepy, grudki, zlepki erytrocytów, czerwonych ciałek krwi, przy czym w tych skrzepach naliczyli po 5, 10, 40 i 400 do tysiąca sztuk. Nazwali je bardzo wymownie - winne grona. Fizycy się przestraszyli, a człowiek siedzi jakby nigdy nic. U drugiego i trzeciego normalnie, u czwartego znów skrzepy. Zaczęli wyjaśniać i wyjaśnili - tych dwóch piło wieczorem. Fizycy dokonali eksperymentu u człowieka, u którego wszystko było w porządku - dali mu kufel piwa, który wypił. Po 15 minutach we krwi jeszcze niedawno trzeźwego człowieka płynęły alkoholowe zlepki erytrocytów.
Fizycy dokonali wielkiego odkrycia naukowego. Udowodnili wprost, że nie tylko w probówce ścina się krew - jesli do probówki z krwią wkrapla się wódkę, wystarczy raz wstrząsnąć i gotowe. Okazuje się, że w naczyniach krwionośnych alkohol robi to samo, ale na wszelki wypadek fizycy zajrzeli do literatury medycznej i ze zdumieniem odkryli, że medycyna od 300 lat diagnozuje alkohol jako narkotyczną, protoplazmatyczną truciznę.
Trafiając do krwi uszkadza erytrocyty. Zdejmuje z erytrocytów słaby ładunek ujemny, a one, zamiast się odpychać, zaczynają się zlepiać. O ile dla dużych naczyń w ręce czy nodze taki zlepek być może nie przedstawia większego niebezpieczeństwa, jednak u ludzi, którzy przez długie lata używają alkoholu, występuje charakterystyczny kolor twarzy i nosa. W ludzkim organizmie jest wiele drobnych naczyń krwionośnych, które się rozwidlają i gdy do miejsca rozwidlenia naczyń podpływa alkoholowa, zlepiona grudka erytrocytów, zatyka je. Naczynie pęcznieje i obumiera i nos przybiera kolor sino - fioletowy. Czasem u alkoholików można zobaczyć siateczkę martwych naczynek na twarzy. Ale w głowie u wszystkich - w tym i u dzieci, które ktoś dla zabawy truje alkoholem, proces przebiega dokładnie tak samo. Mózg ludzki zbudowany jest z 15 miliardów komórek nerwowych - neuronów i każda komórka nerwowa neuronu - oznacza się ją umownie jako trójkąt z kropką - każdą tę nerwową komórkę zasila krwią jej własne naczynie kapilarne.
Mikrokapilar jest tak cienki, że aby zasilić dany neuron, erytrocyty mogą przepływać tylko jednym rzędem. Tak więc, gdy do podstawy naczynia włosowatego podpływa grudka alkoholowa sklejonych erytrocytów, to go zamyka. Po upływie 7-9 minut kolejna komórka mózgu człowieka umiera na zawsze, bezpowrotnie ginie. Po każdym tak zwanym "umiarkowanym wypiciu" w głowie człowieka pojawia się kolejne cmentarzysko obumarłych komórek neuronowych. I gdy lekarze robią sekcję zwłok dowolnego - tak zwanego "umiarkowanie pijącego" człowieka, który wpadł pod koła samochodu, jeśli otwierają czaszkę, u wszystkich widzą ten sam obrazek: marskość mózgu. Mózg ma mniejszą objętość, a cała powierzchnia kory pokryta jest mikrobliznami, mikrowrzodami, czy też zaburzeniami budowy. Wszystkie te części mózgu są zniszczone przez alkohol. Kiedy lekarze otwierają alkoholików zmarłych z powodu zatrucia alkoholem, zawsze zadzwia ich nie to, jak zniszczony jest mózg, lecz dziwią się, jak mogli żyć z takim mózgiem?!
Tak więc alkohol to najsilniejszy środek pozbawiający człowieka rozumu. A jeśli zacznie pić jakiś naród - tak jak nasz naród zagnali do tej przepaści pijaństwa, to oznacza to odebranie rozumu całemu narodowi i zamienianie ludzi myślących i twórczych w zwykłe dwunogie stado robocze mające jedną myśl: Aby do obiadu, jakoś dogrzebać się tą łopatą, a po obiedzie napić się i zapomnieć.
Dlaczego człowiek głupieje od alkoholu? Pytam nie bez przyczyny - pijacy jak poeci, powiadają: "Jesteśmy w dobrym humorze, jesteśmy podchmieleni". Ale my - trzeźwi ludzie widzimy, że człowiek po alkoholu najnaturalniej w świecie GŁUPIEJE! Dlaczego?
Co się tak naprawdę wydarza?
Żadnej głupoty w ludzkiej głowie nie ma. Wszystko co się dzieje, jest banalnie proste. Człowiek przez swoją niewiedzę wlewa w siebie substancję zawierającą alkohol. Piwo, wino, koniak, wódka, szampan - bez różnicy. Spirytus dostaje się do krwi. Uszkadza i skleja erytrocyty. Te zlepki z krwiobiegiem trafiają do mózgu, zapychają komórki mózgowe. Komórki mózgowe doznają niedotlenienia i zaczynają ginąć masowo. Normalna praca kory mózgowej jest zachwiana i dlatego człowiek głupieje.
Proces ogłupienia alkoholowego u różnych ludzi przebiega inaczej. U jednych w pierwszej kolejności uszkadzana jest część tylna, system przedsionkowy - zaczynają się chwiać. U innych uszkodzeniu ulega centrum etyczne. U nich powiada się "zrobił to, bo był pijany, na trzeźwo by tego nigdy..." No i wszystko jasne - człowiek pod wpływem alkoholu staje się szalony! Jego komórki kontrolujące zachowanie są zabijane przez alkohol. U trzeciej grupy ludzi uszkadzana jest pamięć. Medycyna zna tysiące przykładów, gdy następnego dnia pijak nie pamięta gdzie był, z kim pił. U niego zamiast tych komórek, które powinny zapamiętać wczorajszy dzień, jest blizna wielkości palca.
A co się dzieje z tymi zabitymi komórkami? Te komórki to tkanka ludzka. Temperatura pod czaszką 36 stopni - komórki zaczynają gnić i rozkładać się. I te gnijące komórki mózgowe są przyczyną bólu głowy podczas kaca pijackiego. Lecz żeby te gnijące komórki nie zatruły całego mózgu i nie zabiły człowieka, organizm specjalnie transportuje pod czaszkę dużą ilość płynów. Te płyny duszą kleszczami pijacką głowę po przepiciu. Te płyny rozpuszczają martwe komórki i następnego dnia poprzez system moczowo - płciowy usuwa je do miejskiej kanalizacji.
Dlatego - szanowna młodzieży - zapamiętajcie na całe życie ściśle naukowy aforyzm: "Ten, kto pije wino i piwo, ten następnego dnia sika własnym mózgiem". Aforyzm ten jest zgodny z nauką. Jeśli ktos dużo piwa wypił to i dużo mózgu trafi do pisuaru. Jeśli piłeś mało, wylejesz w toaletę mało mózgu. Ale wylejesz tak czy siak, gdyż taka właśnie jest narkotyczna natura trucizny alkoholowej." - prof. Żdanow
PORADNIA MEDYCYNY NATURALNEJ
dietetyka kliniczna
medycyna komórkowa
terapie naturalne
Konsultacje stacjonarne / online / telefoniczne
Radom, ul. Mieszka I 3C
730330381
naturalnaporadnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz