Nauka o nowoczesnej propagandzie prawdopodobnie rozpoczęła się ponad sto lat temu podczas I wojny światowej, kiedy to młody Edward Bernays został zatrudniony, aby pomóc sprzedać konflikt niechętnemu społeczeństwu amerykańskiemu, po czym wziął to, czego nauczył się na tym froncie i złożył to w całe życie pracy nad badaniem masowej manipulacji psychologicznej.
Wtedy właśnie powstała propaganda, jaką znamy dzisiaj, z metodą naukową zastosowaną do zadania udoskonalenia technik manipulowania zachowaniami ludzkimi na dużą skalę przy użyciu nowoczesnej dystrybucji mediów. Metody te były badane i rozwijane przez cały ten czas, a ich postęp był co najmniej tak duży, jak postępy naszych innych narzędzi wojennych od czasów I wojny światowej.
Ale to nie był początek psychologicznej manipulacji na masową skalę przez potężnych. To dzieje się od zarania cywilizacji.
W czasach, gdy ludzie byli koczowniczym gatunkiem łowców-zbieraczy, nie było potrzeby, by przywódcy plemienni narzucali swoim plemieniom mentalne narracje, by ci poruszali się i zachowywali w pożądany przez nich sposób. Zwierzęce potrzeby jedzenia, picia i bezpieczeństwa były wystarczające, by utrzymać te małe społeczności w ruchu, polując, żerując, rozmnażając się i walcząc gdziekolwiek było to konieczne; robiliby te rzeczy nawet bez istnienia języka, a nasi ewolucyjni przodkowie prawdopodobnie robili dokładnie to przez miliony lat, zanim zachowanie mowy pojawiło się u ludzi.
Wszystko to zmieniło się wraz z wynalezieniem rolnictwa około 10 000 lat temu. Gdy ludzie zaczęli uczyć się oszukiwać biosferę Ziemi, by jedzenie pojawiało się obok nich, stali się zdolni do pozostania w jednym miejscu bez głodu i zaczęły powstawać cywilizacje. Podczas gdy jako łowcy-zbieracze ludzie organizowali się w grupy liczące zaledwie kilkadziesiąt osób, dzięki zdolności do osiedlania się i budowania rzeczy zaczęliśmy gromadzić się w wioski i miasta liczące setki lub tysiące osób.
Kiedy mamy do czynienia z tak dużymi grupami ludzkimi, których źródłem utrzymania są pola uprawne i zwierzęta hodowlane, zwierzęce impulsy głodu, pragnienia i bezpieczeństwa nie są już wystarczająco złożone, by określić sposób, w jaki ludzie będą się zachowywać każdego dnia.
Potrzebne będą teraz obfite ilości języka. Porozumienia. Protokoły. Zasady. Etikieta. Jak zaplanowana jest cywilizacja? Jak podejmowane są decyzje? Kto wykonuje pracę? Jak przydzielane są zasoby? Jak poczęte i wychowane są dzieci?
Już stąd widać, jak otwiera się możliwość nadużyć. Ktoś będzie wykonywał pracę. Ktoś będzie podejmował decyzje. Ktoś będzie decydował o tym, gdzie trafiają środki i potencjalnie będzie przypisywał sobie dużo więcej niż innym. Ktoś będzie decydował o tym, kto będzie uprawiał seks, i potencjalnie będzie przypisywał tę odpowiedzialność wyłącznie sobie i swoim zwolennikom, a kobietom nie pozostawi żadnego głosu w tej sprawie.
Kiedy ludzie przeszli od organizowania się w wioskach i miastach do przemieszczania się w królestwach i imperiach, potencjał nadużyć wzrósł wykładniczo. Do tego dochodzi kwestia wojen i tego, kto powinien w nich walczyć. Mamy pieniądze i możliwość tworzenia ogromnych bogactw. Masz prawa i możliwość określenia, czym są i komu służą. I masz kogoś, kto posiada ogromną władzę nad bardzo dużą liczbą ludzi.
Nie możesz polegać na instynktownych zwierzęcych impulsach, aby zorganizować ludzi w cywilizacje o takim stopniu złożoności. Aby skłonić ludzi do poruszania się zgodnie z twoją wolą, musisz użyć narracji. Musisz nałożyć na swoją cywilizację konceptualny świat mentalnych opowieści, w które ludzie wierzą i poruszają się zgodnie z nimi. I to właśnie stało się z każdą cywilizacją, która kiedykolwiek istniała.
Aż do ostatnich kilku pokoleń, religie odgrywały w tym główną rolę. Przekonanie społeczeństwa do łagodności, posłuszeństwa, ubóstwa i oddawania Cezarowi tego, co należy do Cezara (płacenie podatków), przy jednoczesnym nauczaniu ich, że grzechem byłoby mordowanie ich władców i zabieranie ich skarbów, było istotnym elementem podporządkowania sobie mas i utrzymywania ich w ruchu zgodnym z Twoją wolą. Religie chrześcijaństwa i islamu wyglądają zupełnie inaczej niż systemy wierzeń takie jak konfucjanizm, ale wszystkie trzy są narracyjnymi nakładkami rozpiętymi na gigantycznych cywilizacjach, które utrzymywały szeregowych obywateli w marszu zgodnie z wolą potężnych.
I oczywiście nie było to całkowicie złe. Cywilizacja byłaby niemożliwa, gdyby wszyscy rabowali i zabijali wszystkich innych przez cały czas, a narracje o grzechu i wiecznej karze były jednym ze sposobów, by tego uniknąć. Narracje o religii, prawie, rządzie i kulturze utrzymywały dany porządek tam, gdzie w przeciwnym razie panowałby nieporządek; mógł to być porządek despotyczny, oparty na wyzysku i niesprawiedliwy przez większość czasu, ale był to porządek.
We współczesnym społeczeństwie zachodnim religia odgrywa mniej dominującą rolę w organizowaniu narracji, ale wciąż jest tam tyle samo grubej warstwy narracyjnej, co w czasach starożytnych. W miejsce kapłanów mamy punditów, reporterów, polityków i liderów myśli, w miejsce heretyków mamy tanków i teoretyków spiskowych, a w miejsce starych pism i doktryn mamy obecny główny nurt światopoglądowy. Wcześniej główny nurt światopoglądowy obejmował Jezusa i Boga; teraz główny nurt światopoglądowy obejmuje kapitalizm i opartą całkowicie na wierze wiarę w demokrację.
I tak jak wcześniej, nie wszystko jest złe. To chyba dobrze, że główny nurt światopoglądowy ceni wolność i sprawiedliwość, nawet jeśli nasze wolności są w dużej mierze iluzoryczne, a nasze systemy sądownicze głęboko niesprawiedliwe. To chyba dobrze, że główny nurt światopoglądowy obecnie oficjalnie sprzeciwia się rasizmowi, nawet jeśli jest to częściowo spowodowane tym, że wojny rasowe i mścicielska sprawiedliwość są niewygodne dla naszych władców. Prawdopodobnie dobrze, że główny nurt światopoglądowy docenia szczepienie dzieci przeciwko chorobom, które kiedyś zabijały mnóstwo ludzi, nawet jeśli przemysł farmaceutyczny ma zdecydowanie za dużo władzy, a choroby są obecnie wykorzystywane jako pretekst do realizacji autorytarnych programów.
Nie wszystko jest złe, ale jest złe. Systemy status quo, w które jesteśmy wmanewrowani przez narrację nałożoną na naszą cywilizację, tworzą straszną niesprawiedliwość i zagrażają całemu naszemu gatunkowi. Ekobójczy kapitalizm zabija naszą biosferę, imperializm grozi naszej planecie nuklearnym armagedonem, ludzie są głodzeni, zubożani, maltretowani i wykorzystywani przez społeczno-polityczne status quo, na które jesteśmy wmanewrowani w zgodę przez naukę współczesnej propagandy. A wszystko to dla dobra tych samych typów ludzi, którzy przejęli kontrolę nad dominującymi narracjami starożytnych cywilizacji, w których żyli nasi przodkowie.
Od zarania cywilizacji rządzą nami manipulanci. Ci, którzy wznoszą się na szczyt naszej obecnej cywilizacji, mają te same cechy, co ci, którzy wznieśli się na szczyt dawnych królestw i imperiów. Ludzie, którzy są tylko trochę bardziej sprytni od reszty i na tyle bez skrupułów, by wykorzystać to na swoją korzyść.
Następnym etapem naszego rozwoju jako gatunku, jeśli do niego dotrzemy, będzie przekroczenie tego modelu. Przekroczenie modelu, w którym nasze życie jest zdominowane przez mentalną narrację, w którym manipulatorzy są w stanie wykorzystać fakt, że ludzie są stworzeniami gawędziarskimi, aby wznieść się na poziomy władzy nad resztą z nas, w którym jesteśmy zmuszeni przehandlować pokój, sprawiedliwość, zdrowy rozsądek i zdrowy ekosystem za porządek i stabilność naszych systemów rządzenia.
Będzie to oznaczało stanie się świadomym gatunkiem. Będzie to oznaczało odrzucenie naszych prymitywnych psychologicznych złudzeń do tego stopnia, że nie będziemy już potrzebowali narracyjnej nakładki głównego nurtu światopoglądowego, aby poruszać się w harmonii ze sobą. Że nie potrzebujemy już narracyjnej nakładki prawa i rządu, aby traktować się nawzajem z życzliwością i utrzymywać rzeczy w porządku. Że nie potrzebujemy już narracyjnej nakładki w postaci pieniędzy i gospodarki, aby przemieszczać zasoby tam, gdzie są potrzebne.
Jeśli uda nam się to kiedyś osiągnąć, będzie to swego rodzaju powrót do Edenu; powrót do pozbawionej narracji niewinności łowiecko-zbierackich dni naszych przodków. Ale będzie to świadoma, dojrzała manifestacja tego sposobu życia, tak jak duchowe oświecenie jest świadomą, dojrzałą manifestacją tego samego niedualnego doświadczenia przeżywanego przypadkowo przez niemowlęta. Nie będziemy polować w plemionach, jak robił to nasz gatunek w początkach swojego istnienia, będziemy żyć w cywilizacjach, ale będziemy żyć w harmonii ze sobą i z naszym ekosystemem, ponieważ przekroczyliśmy nasz nieładny związek z mentalną narracją i zastąpiliśmy go szeroko przebudzonym bezpośrednim spotkaniem z rzeczywistością.
I podejrzewam, że jeśli kiedykolwiek tam dotrzemy, będzie to bardzo znajome uczucie. Bardzo stare i bardzo znajome.
**By Caitlin Johnstone
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz