Aby uprzedzić populistyczne rewolty na całym świecie, Wielki Kapitał może w końcu przełączyć swoje poparcie na różne siły nacjonalistyczne. Ale czy systemowe tłumienie wolności osobistych zostanie odwrócone w ramach tego scenariusza?
Rok 2022 dobiega końca i nikt rozsądny nie spodziewa się, że nadchodzący rok, czy też najbliższe lata po nim, będą różowe. Oczekuje się, że w nadchodzących latach dwucyfrowe lub wyższe stopy inflacji, dotykające połowę świata, będą się pogłębiać.
Obwinianie "pandemii" za ten globalny krach jest jednak elitarnym fałszem. Przewidywania, że najbogatszy 1% uzurpuje sobie przytłaczającą część światowego bogactwa do 2030 roku - przypadkowo w momencie przekroczenia Rubikonu Wielkiego Resetu - są znane od dziesięcioleci. Decydenci jednak wygodnie patrzyli w drugą stronę. W końcu prezes Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) Klaus Schwab wielokrotnie chwalił się, że jego organizacja przeniknęła do krajowych gabinetów poprzez swój program Young Global Leaders (YGL). Towarzysząca temu infiltracja korporacji, instytucji religijnych, think tanków i grup aktywistów dopełniła ten globalny proces wywrotowy.
Aby zostać wybranym jako YGL, trzeba być zwodniczo "inteligentnym" czytelnikiem skryptów. Nic więcej! Wielu YGL-ów to karierowicze, którzy również korzystają z sinecures zaaranżowanych przez globalistyczne dopływy do WEF.
Jeśli chodzi o osiągnięcia starszych stalowników WEF, rozważ trajektorię obecnego prezydenta Sri Lanki Ranila Wickremesinghe. Będąc premierem w 2018 r., Wickremesinghe napisał entuzjastyczny artykuł w WEF o tym, jak uczyni swój "kraj bogatym do 2025 r.". Jednak w ciągu czterech lat jego dom zostałby splądrowany przez zubożałe tłumy, a jego kraj ogłosiłby bankructwo. WEF natychmiast usunął ten żenujący artykuł. Jednak pomimo swoich błędów w polityce, Wickremesinghe został niedawno mianowany na stanowisko prezydenta.
Tak wygląda pozorna władza sprawowana przez sługusów WEF.
Świat zaprojektowany z myślą o porażce
YGL nie jest zjawiskiem nowym. Począwszy od połowy XIX wieku na całym świecie powstało wiele ruchów młodzieżowych, z których wszystkie "słuchały ówczesnej nauki" w pogoni za nieuchwytnym "Nowym Człowiekiem". W ich szeregach znaleźli się Młodzi Turcy, Syjonistyczny Ruch Młodzieżowy, Niemiecki Ruch Młodzieżowy oraz desiderata wrogich sobie młodych ugrupowań internacjonalistycznych (marksistowskich) i nacjonalistycznych. (YGL należy do odmiany internacjonalistycznej). W latach 60-tych XIX wieku ruch Narodniki w Rosji przedstawił nawet radykalny plan wykluczenia z życia publicznego wszystkich osób powyżej 25 roku życia w celu zresetowania społeczeństwa. Zamiast tego powstał totalitarny bolszewizm. Czy nie przypomina to współczesnego zjawiska "aktorstwa dziecięcego"?
Kiedy młodzieńcza naiwność łączy się z młodzieńczym atawizmem, rezultaty są po prostu katastrofalne. Pomyślcie o dwóch wojnach światowych i niezliczonych ludobójstwach, które były częściowo napędzane przez te niedojrzałe siły zmian? Krwawa rewolucja kulturalna w Chinach była w dużej mierze wymuszonym przez młodzież resetem przeciwko tradycyjnym normom. Podobnie Czerwoni Khmerzy wykorzystywali katów w wieku przedszkolnym, aby pozbyć się ze społeczeństwa nauczycieli, księży, lekarzy i intelektualistów, których istnienie stanowiło niewygodne kontinuum z przeszłością. Nie można mieć Nowej Normy bez zniszczenia starego porządku; a Wielki Reset nie może być zrealizowany bez poprzedzającego go "Wielkiego Regresu".
W rzeczywistości trudno byłoby znaleźć "młody ruch", który przekazałby ludzkości pozytywną spuściznę cywilizacyjną. Chyba, że weźmiemy pod uwagę relację Jezusa Chrystusa i jego wyznawców. (Jezus rozpoczął swoją służbę w wieku 30 lat, mimo że od 12 roku życia wykazywał się niezwykłą mądrością. Potrzeba czasu, aby mądrość była umiarkowana i autorytatywna, ale ta lekcja wydaje się być zagubiona w świecie natychmiastowej gratyfikacji.
Jezus i jego współczucie dla złamanych dusz są jednak anatemą dla takich jak WEF. Chrześcijański empatyczny światopogląd jest uważany zarówno za nienaukowy, jak i za przeszkodę dla postępu. Według głównego ideologa WEF, Yuvala Noah Harari, Jezus to "fake news", nie ma Boga i z pewnością nie ma czegoś takiego jak prawa człowieka. Zdecydowana większość istot ludzkich to jedynie bezużyteczni ludzie/pożeracze, których życie jest bezsensowne i bezwartościowe, wymagające dystrakcji w postaci "narkotyków" i "gier komputerowych".
Jaki byłby ich ostateczny los w ramach Wielkiego Resetu?
Ta narracja o "nowym, odważnym świecie" staje się coraz bardziej przerażająca, gdy podąża się tropem globalistycznego królika. Wybrani homo sapiens, według Harariego, są niczym więcej niż "hakowalnymi zwierzętami", które będą wymagały transhumanistycznych ulepszeń za pomocą środków techno-biologicznych. We własnych słowach Harariego: "Ulepszamy ludzi w bogów". Czy nie rezonuje to z wielowiekowym dążeniem do "nowego człowieka"? Nazistowskie Niemcy próbowały tego i Biblia przed tym ostrzegała; nie raz, ale dwa razy.
Obecnie uważam Haririego za intelektualistę typu "wytnij i wklej", który nie wypowiedział jeszcze niczego sui generis. Przypisuje on postęp ludzki grupowemu myśleniu i uważa racjonalność i indywidualność za mity. Francuski polimata Gustave Le Bon miał jednak do powiedzenia o myśleniu grupowym i tłumach coś takiego:
Masy nigdy nie pragnęły prawdy. Odwracają się od dowodów, które nie są w ich guście, wolą deifikować błąd, jeśli błąd ich uwodzi. Kto może dostarczyć im złudzeń, jest łatwo ich panem; kto próbuje zniszczyć ich złudzenia, jest zawsze ich ofiarą.
WEF i jego marionetkowi mistrzowie muszą być dobrze zaznajomieni z tą zasadą. Wydaje się, że rozumieją również "zasadę 3,5%"; taką, w której wściekła, oddana mniejszość "pożytecznych idiotów" może rzekomo "zmienić świat".
Ale czy Disneylandowe fantazje WEF wytrzymają w dekadzie VUCA?
Skok w prawo
Jest takie stare powiedzenie, które można prześledzić w starożytnej Grecji: "Kogo bogowie chcą zniszczyć, najpierw doprowadzają do szaleństwa". Świat, a zwłaszcza Zachód, nieodwracalnie pogrąża się w bezdennej studni zbiorowego szaleństwa. Dzieci dorastają z wątpliwościami dotyczącymi czegoś tak podstawowego jak ich własna płeć. Wspieranie tych hord "bezużytecznych zjadaczy" byłoby bardzo kosztowną propozycją. Zakłócający spokój tłum woke'ów mógł przyczynić się do trwającego wielkiego transferu bogactwa, ale użyteczność - podobnie jak życie - ma swoją datę ważności.
Inwestycyjne behemoty takie jak BlackRock, Vanguard i State Street aka Big Capital mają niewielką motywację do utrwalania tej masowej psychozy. Ta trójka zarządza globalnymi aktywami wartymi 22 biliony dolarów - co stanowi niemal jedną czwartą światowego PKB - i to oni decydują o tym, które produkty, polityka i rządy mogą zmaksymalizować ich zyski.
Jeśli istnieją jakiekolwiek wątpliwości co do siły przebicia tych instytucji, wystarczy zbadać wzorce własności różnych międzynarodowych firm w Yahoo Finance. Big Capital i jego pomocnicy mają palce na prawie każdym globalnym torcie. Jednym z niewielu godnych uwagi wyjątków jest Huawei, co może być prawdziwym powodem, dla którego jest on anatemą Zachodu.
Poprzez swoją hydrę kontrolującą globalną gospodarkę, Wielki Kapitał może decydować, co stanowi pandemię, kiedy zablokować gospodarki i kiedy odwrócić kurs, gdy proces akumulacji kapitału jest zagrożony. Jeśli głodni, biedni i niepełnosprawni stanowią obciążenie ekonomiczne, dostępne są drastyczne rozwiązania w postaci programów "dobrowolnej" eutanazji.
Kanada jest poligonem tego nowego barbarzyństwa. Jak zauważył niedawno arcybiskup J. Michael Miller z Vancouver: "W ciągu sześciu lat Kanada przeszła od całkowitego zakazu eutanazji do (posiadania) jednego z najbardziej permisywnych reżimów eutanazji na świecie". To również nie jest zupełnie nowe zjawisko. Program eutanazji T-4 nazistowskich Niemiec opierał się na podobnym naukowym założeniu przeciwko "bezużytecznym zjadaczom". Dramatopisarze tacy jak George Bernard Shaw popierali taką politykę eksterminacji poprzez logikę marksistowską.
Ludzie prędzej czy później zbuntują się przeciwko tej wszechobecnej nieludzkości. Wielki Kapitał może zatem potrzebować odwrócenia kursu, które prawdopodobnie będzie ukryte pod zasłoną nacjonalizmu. Takie cofanie się może już mieć miejsce. Trwający zrzut plików z Twittera ujawnia, jak liberalna Big Tech zmówiła się z amerykańskim głębokim państwem, aby zaangażować się w mieszanie się w wybory, masową cenzurę, bezpodstawne kampanie propagandowe i propagowanie pornografii dziecięcej. I oczywiście, powszechne tłumienie dysonansu medycznego.
Stawiam tezę, że zrzuty plików z Twittera stanowią początek procesu identyfikacji liberalnych kozłów ofiarnych - a dokładnie współpracowników WEF - dla nadchodzących globalnych krachów. Wyobraźmy sobie populistyczną aprobatę na całym świecie, gdy dojdzie do realizacji scenariusza typu Rewolucja Francuska? Przynajmniej Maria Antonina rzekomo nakłaniała swoich głodnych poddanych do "jedzenia ciastek" (brioches). Z drugiej strony WEF zaleca owady i robaki.
Wszystko, czego potrzebuje Big Capital, to wydarzenie typu "czarny czwartek" lub globalny cyberatak, aby wywołać powszechne zamieszanie. Ten scenariusz pojawił się nawet w starym odcinku Archiwum X! Gdy siły lewicowe będą walczyć ze swoimi nacjonalistycznymi odpowiednikami w bitwach ulicznych na całym świecie, pojawi się potrzeba wprowadzenia "porządku z chaosu" vel Wielkiego Resetu. Weryfikacja biometryczna, na przykład, może być wymagana dla wszystkich działań - nawet z komfortu własnego domu. Telefony komórkowe są już wyposażone w funkcje skanowania odcisków palców i tęczówki, a będą one kojarzone z komputerami w celu uzyskania dostępu do Internetu, bankowości online i wszystkich innych form aktywności społeczno-gospodarczej.
Jak na ironię, kompilacja "fake news" Harariego zwana Biblią przepowiedziała ten właśnie rezultat już tysiąclecia temu.
**by The Mind Unleashed
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz