Umiłowane, święte i jedyne Dziecko naszego Ojca Niebieskiego, Dziecko jedynego Źródła, Dziecko Światła, boskie. To jest to, kim jesteś. Przyjmij to głęboko do świadomości i kontempluj, co to oznacza. Dziecko Światła, wieczne, od początku i zawsze, na zawsze trwające. Ponieważ macie ludzką ekspresję, istnieje zrozumienie, że rodzicie się, że robicie coś w środku, a potem pozwalacie, by ciało zostało odrzucone.
Ale tak naprawdę jesteście wiecznym Światłem Ojca Niebieskiego i Matki. Kiedy przemawiałem do was jakieś dwa tysiące lat temu, używałem terminologii ojca, ponieważ ojciec w tamtym czasie był osobą, która kierowała całym gospodarstwem domowym, wszystkimi sprawami biznesowymi i była odpowiedzialna za złote monety, aby się nimi opiekować. Ale tak naprawdę Ojcem, o którym mówię, jest Ojciec/Matka/Wszystko, co Jest, od którego wy jesteście przedłużeniem".
"Wow, Jeszua, masz na myśli, że jestem przedłużeniem Wszystkiego Co Jest?". Tak jest, i możesz to zabrać ze sobą, gdziekolwiek pójdziesz. Taka jest prawda o twojej istocie. Jesteś kimś więcej niż zwykłym śmiertelnikiem, za jakiego się uważasz. Są chwile w waszych spokojnych czasach, w waszych chwilach modlitwy, kiedy rozmawiacie ze mną, kiedy czujecie rozszerzenie, powiększenie siebie i dostrajacie się do tego Ja przez duże "S".
Bo naprawdę jesteś wszystkim, co możesz sobie wyobrazić, a nawet więcej. Wow! Jak to brzmi na wstępie? Ale to jesteś ty. To jest to, kim i czym jesteś w przyszłości, będąc w stanie ogarnąć Wszystko, Co Jest. W czasie medytacji otwórzcie rozumienie siebie i poczujcie, że jesteście Światłem, nieobciążeni, niezdeterminowani, wszyscy jesteście Światłem.
Teraz, ukochani, poprosiliście mnie, abym rzucił trochę światła na sprawy ludzkie, sprawy w waszym świecie, które są trochę niepokojące, ponieważ widzę, jak oglądacie swoje kwadratowe pudełko i zastanawiacie się: "Jak to się może dziać w tych czasach?". Widziałem, jak moja ukochana przyjaciółka i nauczycielka, ta, którą znacie jako Judith, zalewa się łzami, czując wielki smutek, że dramatyczne efekty w dzisiejszych czasach są tak barbarzyńskie, jak je nazwała.
Prawdę mówiąc, pracujecie nad niektórymi z ostatnich pozostałości tego, co powiedzieliście/zdeklarowaliście, że życie ludzkie może być. Pytacie, chcecie wiedzieć: "Ale czy nie przeszliśmy już od tego momentu do przeszłości? Czy jako świadomość nie przeszliśmy do miejsca, gdzie możemy pozwolić życiu być wszystkim, czym może być w pomocnym i zdrowym miejscu?".
Prawda waszego Bycia jest taka, że owszem, wielu z was dostroiło się do Całości, którą jesteście. Wielu z was dostroiło się do myślenia życzeniowego i powiedziało, że byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli żyć w miłości i doceniać naszych bliźnich, nawet tych czworonożnych; być w stanie rozpoznać: "Oto i ja, nawet jako czworonożny, nawet jako nie-czworonożny, życie we wszystkich jego formach." Tak, byliście tam, zrobiliście to, więc istnieje pokrewieństwo zrozumienia. A potem przychodzi ktoś i mówi: "Hej, zagramy w tę grę trochę inaczej. Zagramy w nią, nie widząc, dokąd zmierzamy".
Tak więc mamy kogoś, kto zajmuje się pewną grą sił człowieka i mówi: "Mogę wyreżyserować ten dramat i uczynić go naprawdę dramatycznym". Ten ktoś bawi się w czasy ostateczne, w koniec władzy, która widzi, że pochodzi z oddzielenia. Siedzi on przy swoim długim stole, jak widzieliście, i czuje, że jest oddzielony od wszystkich, ale może kierować tym, jak będzie wyglądało życie innych. A jednak, ukochani, ten ktoś nie jest szczęśliwy. Nie odczuwa czystej radości z bycia zakochanym, z bycia w związku z innymi, którzy są przedłużeniem jego samego. Ten człowiek bawi się, mając bardzo małe pojęcie o tym, czym może być i czym jest życie ludzkie.
Jest w nim wiedza, pragnienie powrotu do Ojca - ojca - i poznania miłości Ojca, czego nigdy nie zrobił w tym życiu, nie poznał miłości ludzkiego ojca, a już na pewno nie rozumie Ojca ostatecznego. Ten ktoś szuka. Ten ktoś, jeśli zechcecie go przyjąć, prosi o waszą miłość. W chwilach ciszy, kiedy myślicie, modlicie się o tym, czym jest życie ludzkie, wysyłajcie do niego myśli miłości. Powiedzcie mu, że chociaż ciało, które prezentuje, ma pozornie wiele lat za sobą, to tak naprawdę jest jedynym Dzieckiem Ojca. Jest jedynym Dzieckiem, które bawi się w bycie człowiekiem i czuje, że jest coś nieuchwytnego, coś, co wymyka się jego rozumieniu, coś, czego nie do końca rozumie, nad czym nie ma władzy, z czym nie może się związać. Jest coś więcej, a ono nie wie, co to jest.
Wyślijcie więc do niego swoje modlitwy. Wysyłajcie do niego myśli o uzdrowieniu, o uzdrowieniu, o uzdrowieniu - o poznaniu jego całości jako przedłużenia Jednego. On tego nie rozumie. On zna siebie, tak jak rozumie ludzkie życie, zna siebie, że jest w ludzkiej mocy i że jest tym, miejmy nadzieję, na szczycie.
Tak naprawdę, jak rozumiesz i wiesz, ten człowiek nie zna tego, czym jest. Szuka tego i myśli, że można to znaleźć w świecie ludzkim. Można ją znaleźć, jeśli wprowadzisz ją do świata ludzkiego, miłość Ojca/Matki/Wszystkiego, Co Jest, i rozszerzysz ją. Miłość, której on szuka, można znaleźć w rozszerzaniu miłości na każdego z braci i siostry, tak jak są oni postrzegani jako indywidualni.
Ten człowiek nie znalazł tej tajemnicy. Szuka jej i myśli, że ponieważ uważa się za kogoś na szczycie góry, to właśnie tam znajduje się tajemnica. Ale tak naprawdę tajemnica leży w stercie wszelkiego Bycia i kochania wszelkiego Bycia, nawet do rozszerzenia życia poza to, co znacie jako życie ludzkie, czy nawet królestwo zwierząt lub minerałów, cokolwiek, co stworzyliście, aby zobaczyć w prawdzie boskość wszystkiego, na co patrzycie, wszystkiego, co kontemplujecie, wszystkiego, co może być, było i będzie.
Bo tak naprawdę, jak to zrozumieliście, życie ludzkie ma swoją datę ważności. A co jest poza nią? Co jest poza nim? Więcej boskości w was, więcej wyrażania boskości w jej całości, w jej całości; nawet nie tylko mały skrawek miłości, który pojmujecie w ludzkiej miłości; więcej niż to, wywyższenie, ekspansja Światła. Dlatego właśnie podałem wam terminologię i przykład Światła, ponieważ Światło, tak jak je rozumiecie, rozchodzi się bez końca i nie ma granic.
Tak, ale co się dzieje, gdy dociera do ściany? Tak naprawdę energia Światła przechodzi przez ścianę, o czym mówiliśmy jakiś czas temu, kiedy ostatnio się spotkaliśmy i rozmawialiśmy w ten sposób. Mówiliśmy o przenikalności muru, który wydaje się tak solidny, a jednak, gdy poćwiczycie, możecie przez niego przejść i znaleźć się po drugiej stronie. To jest w rzeczywistości to, czym jest i co może zrobić energia boskości.
Ten jednak wraca do bardzo małego wycinka tego, co czuje, że jego moc może zrobić.
Tak, widzi, że sięga ona do wszystkich krajów wokół niego, do wszystkich obszarów geograficznych, o których może pomyśleć, i widzi siebie jako moc w niebiosach, która spuści na wszystkich deszcz i sprawi, że zobaczą go jako Boga. I jak długo to trwa? Nie. Uciekają ze strachu; nie z miłości, ale ze strachu.
Tym, czego naprawdę szuka i pragnie, i czego pragnął w innych życiach, jest bycie w oceanie miłości, świadomość, że ma wartość, a nie mały kawałek władzy i mówienie: "Musicie się na mnie wzorować. Musisz powiedzieć, że jestem wszechmocny". Tak, może pozbyć się ciała. Tak, może zniszczyć to wszystko, co zbudowałeś, aby było piękne, wszystkie budynki i cały kunszt, ale nie może nakazać twojej miłości.
Miłość jest zawsze darmo dana. Nie trzeba nawet na nią zasłużyć. Musi być uznana i musi być dana. Nie można jej wziąć, o czym przekonuje się w tym życiu i czego doświadczył w innych życiach. Ale w innych życiach mówił: "No wiesz, nie jestem wystarczająco potężny. Gdybym był na szczycie, sprawiłbym, że wszyscy by mnie podziwiali i bali się mojej mocy. Byłbym na szczycie".
Stworzył więc dla siebie iluzję bycia na szczycie sterty, ale co z tą stertą pod nim? Czy ona go podtrzymuje? To nie jest to, czego szuka, choć szuka. Porozmawiaj z tą osobą serce w serce. Wyślij do niego swoją miłość. Pokaż mu, że w miłości i w Światłości jest siła. Pokaż mu, że w tych wszystkich, którzy uciekają przed zniszczeniem, jest płomień miłości, który trzymają w ramionach dla tych małych, dla tych małych, którzy biegną tak szybko, jak tylko mogą, aby dotrzymać kroku rodzicom, dla tych małych, którzy uważają się za małych, a jednak mają większe serce, które rośnie, gdy się rozszerzają.
Ci, jak widzieliście na waszym kwadratowym pudełku, którzy przybywają na granice krajów, niosąc to, co potrzebne dla ciała - żywność, pożywienie, opiekę, nawet leczenie, które może być potrzebne - tam właśnie wyraża się i poznaje miłość. Pozwólcie, by wasza miłość wzrastała. Poślij ją do tego, który myśli, że ma władzę. Ten człowiek nie jest szczęśliwy. Nie będzie szczęśliwy w tym przedłużeniu życia. Zostało przepowiedziane, że zakończy te dni swojego życia, wołając o miłość, wołając o miłosierdzie.
Ale, jak już mówiliśmy wam tyle razy, to wy tworzycie rzeczywistość, której doświadczacie, a ten człowiek będzie tworzył to, co pochodzi z bycia w samotności i myślenia, że ma doczesną władzę. Ten potrzebuje waszej miłości. Ten ktoś wewnątrz - ciało może mieć na sobie piękne, drogie szaty, tak jak robił to w innych życiach, kiedy był waszym królem lub nawet królową - nie znalazł szczęścia. Nie znalazł prawdziwej miłości, w której ktoś kochałby go za to, kim jest, a nie za jego władzę, nie za to, że każe mu się kochać, służyć mu, kłaniać mu się.
eśli to zrozumiecie, przeżywa on swoje ostatnie życie, poszukując miłości. W następnym życiu, tak jak ma to zaprogramowane, będzie tym, który jest niższy od prochu ziemi. Nie będzie miał złotych monet. Nie będzie miał innych, którzy mu służą, ale będzie miał tych, którzy go kochają, i ku swojemu wielkiemu zdumieniu odkryje, że to jest wszystko, czego kiedykolwiek naprawdę pragnął, i nie można tego znaleźć we władzy. Można ją znaleźć w rozszerzaniu miłości na innych.
Ale tak jak to teraz widać - wygłaszam ograniczone proroctwo - tak jak to teraz widać, on nie dowie się tego w tym ostatnim, jak to rozumie, okresie życia. Nie będzie to jego ostatnie życie. W tym właśnie tkwi dobra nowina. Nie będzie. On, jak już powiedziałem i jak wy rozumiecie, będzie znał cały bieg ludzkiego życia. Nawet jeśli w tym życiu powie: "No proszę, spójrzcie na mnie, mam wszelką moc, aby zniszczyć wszystkich, którzy nawet mnie nie znają i nie kłaniają się przede mną", czy przyniosło mu to szczęście? Czy przyniesie mu to szczęście? Nie.
Czy zrezygnuje z tego wszystkiego i będzie miał kolejne życie? Tak. I być może zajmie mu to kilka żyć, aby zrozumieć miłość, która nie zależy od władzy. Miłość naprawdę pochodzi z serca. Płynie swobodnie. Jest dana. Nie można jej wziąć, ale można ją dać. A kiedy znajdziesz kogoś, na kogo patrzysz z miłością i twoje serce się otwiera, miłość się rozszerza.
Tak się dzieje z dwunożnymi, tak się dzieje z czteronożnymi. Ci z was, którzy mają czworonogi i odkrywają, że wasze serce otwiera się, gdy widzicie czworonoga, i śmiejecie się, i uśmiechacie, i jest to łatwy śmiech, łatwa miłość, po prostu jest ona dawana, i czujecie, że część tej miłości wraca, albo nie. Ale czujesz w sobie to wzrastanie miłości, która musi być rozszerzana. Nie można jej powstrzymać. Nie można zatrzymać miłości, która płynie.
Możesz spojrzeć na najpiękniejszy kwiat, a serce się otwiera i kochasz go.
To jest miłość. Mówisz: "Cóż, to tylko mała cząstka". Miłość jest miłością. Otwiera cię na twoją boskość. Otwiera cię na to miejsce, w którym mówisz: "Ja Jestem". Kropka, kropka - to wszystko, czego potrzebujesz. "Ja Jestem... Bóg w wyrazie".
Temu, jak już mówiliśmy, należy bardziej współczuć, ponieważ szukał miłości, jak wielu dwunożnych, we wszystkich niewłaściwych miejscach. Czy jest ona tutaj? Czy jest tam? Czy dzięki mocy? Nie. Po tym ludzkim życiu będzie miał czas, jak rozumiecie upływ przestrzeni, aby poczuć, aby zastanowić się: "Spójrzcie, co zgromadziłem, wszystkie te istoty żyjące w strachu przede mną, wszystkie te klejnoty, złoto, wszystkie bogactwa materialne, wszystkie kraje spełniające moje zachcianki, ale ja nie byłem szczęśliwy. Co było ze mną nie tak?" - powie. "Co jest ze mną nie tak w tym momencie? Mam władzę. Mogę ich wszystkich zmieść z powierzchni ziemi, z gruzów, którymi są".
Ale może jest w tym coś więcej. Ta odrobina czegoś więcej zżera nas i to właśnie widzimy. Ten człowiek, mimo że wzniósł się na wyżyny światowej władzy, wciąż ma w głębi duszy i w sercu to dręczące uczucie: "To jeszcze nie wszystko".
W następnym życiu, kiedy nie będzie miał już nic z dóbr materialnych, znajdzie miłość i będzie ona dla niego znaczyć wszystko. Dlatego wysyłajcie temu człowiekowi myśli o całości. Wysyłajcie mu w modlitwach świadomość, że naprawdę, kiedy skończy poszukiwania, odkryje, że ma wszystko i miał to wszystko od początku.
A jak się o tym przekonać, to poprzez rozdawanie.
Kiedy pozwalacie, by miłość przepływała przez was i rozdajecie ją, wtedy jesteście naprawdę bogaci. Wtedy jesteś naprawdę szczęśliwy, bo nie musisz już więcej szukać. Masz ją, dajesz ją, a w dawaniu wiesz, że przeszła ona przez ciebie i jest tobą. Jest to tajemnica, która tak naprawdę nie jest tajemnicą. Trzeba z nią eksperymentować i próbować, tak, aby wiedzieć, jakie to uczucie. Ale ci, którzy znaleźli tych, których kochają, ci z was, którzy odkryli, że jest ktoś, z kim można być Jednym, wiedzą, że to jest ponad wszelką cenę złota, srebra, klejnotów, czegokolwiek, nawet władzy: być kochanym i dawać miłość.
Kiedy spotykasz kogoś i twoje oczy rozbłyskują, mówisz: "Och, tak się cieszę, że cię znam. Tak się cieszę, że nasze drogi się spotkały. Co powiesz na to, żebyśmy byli Jedno?". I wyciągasz ramiona, aby się przytulić. Jest taka radość w tym uścisku, prawdziwym uścisku; nie takim, który się daje tylko dlatego, że trzeba, ale prawdziwym uścisku, który mówi: "Hej, chodź tu, naprawdę chcę ci dać moją miłość w całej jej rozciągłości".
Wtedy właśnie wiesz, że posiadasz bogactwo, które przekracza ludzką cenę. Nie chodzi tu o złoto, kamienie szlachetne, ziemię, ilość jachtów. W waszym kraju ludzie myślą: "Cóż, jeśli mam X złotych monet, to mogę kupić kolejny jacht". Tak, ale czy można stać na obu jednocześnie, zwłaszcza jeśli wypływają na morze? Jedynki próbowały tego, ale to nie działa. Poszli popływać.
Zawsze jest coś, czego się poszukuje. Dlatego właśnie poszukujecie ludzkiej miłości. "Czy w tobie, z tobą, odnajdę swoją pełnię?". I próbujesz różnych, w których możesz się zakochać, zapominając, że miłość, którą chcesz otrzymać, jest właśnie tam, aby dać. Na tym właśnie polega życie - na dawaniu.
Jest takie powiedzenie, że życie jest warte przeżycia. Życie jest po to, by żyć. Życie jest po to, by być przedłużeniem miłości. Przekonaliście się o tym we własnym życiu, że najbardziej szczęśliwi jesteście wtedy, gdy dajecie miłość i służycie, tak jak ci, którzy zostali wezwani w tych dniach i czasach, by dawać złote monety, jeśli nie mogli być tam osobiście, ci, którzy zostali wezwani, by być na granicach i przygotowywać posiłki, tych, którzy byli tam, aby przyjąć chromych i tych, którzy nie mogą łatwo chodzić lub podróżować, tych, którzy byli tam, aby powiedzieć: "Przyjdźcie, pomogę wam fizycznie, a co więcej, przyjmę was". "
To jest to, co każdy, kto biegnie i szuka, chce znaleźć. Ten, który widzi siebie żyjącego na szczycie góry, tego właśnie szuka. Myśli, że to jest siedzenie na końcu długiego pustego stołu, a to go nie zadowala. "Dlatego muszę udowodnić, że...". A przecież wystarczy, że otworzy drzwi rezydencji, zaprosi tych, którzy są ubodzy i potrzebujący, i będzie wśród swoich, ludzi, aby móc wyciągnąć rękę i przytulić, aby móc wyciągnąć rękę i powiedzieć: "Rozumiem. Chodź, dam ci z moich bogactw".
Czym one są? Nie można położyć się do łóżka z drogocennymi klejnotami. Rubin, który ma dużo pieniędzy i został oszlifowany w określony sposób, aby odbijać światło... próbujesz położyć się z nim do łóżka; ma ostre krawędzie; nie możesz czuć się z tym komfortowo. Nawet jeśli rubin jest ogromny i próbujesz się z nim położyć, nie daje ci to spokoju. Nie jest pocieszający. Owszem, jest w nim wiele bogactwa, ale żeby je dostrzec, ktoś inny musi je docenić i dać ci to bogactwo, żebyś mógł je przez chwilę potrzymać i powiedzieć: "Hm, ostre krawędzie".
Tak samo jest z niektórymi istotami ludzkimi. "Ach, muszę mieć tę najpiękniejszą, albo tego najwyższego przystojniaka". Potem się go dostaje, a on ma ostre krawędzie. Ciągle krytykują i proszą o więcej. Nie są szczęśliwi, a oczekują, że ich uszczęśliwisz. Próbujesz wszystkiego, a oni nadal nie są szczęśliwi. Oczywiście, że nie. Prawdziwe szczęście rodzi się z miłości, z dawania miłości; nie z prób gromadzenia miłości, ale z prostej gry, z prostego zrozumienia: "Daję ci moją miłość, moją przyjaźń. Hej, pobiegajmy po polu i pośmiejmy się. Bądźmy szczęśliwi. Zdejmijmy sandały. Bądźmy w przyrodzie, którą tworzymy. Bądźmy szczęśliwi. Co z tego, że mamy miliony złotych monet schowanych gdzieś w wielkim skarbcu, że idziemy, patrzymy na nie i mówimy: "Ach, tak, nie mogę tego zjeść. Muszę je wymienić, ale...".
Bo już spróbowaliście. Jeśli chcesz to przyjąć, byłeś tam, gdzie widzisz tego, który siedzi przy pustym stole. Byłeś tam, gdzie ten ktoś siedzi. Dlatego właśnie twoje serce rozumie samotność i chwytanie się, próbując znaleźć "kogoś, kto da mi to poczucie bezpieczeństwa". Chcę wiedzieć, że jestem w porządku, że ktoś mnie naprawdę kocha. Chcę wiedzieć, że to nie jest tak, że ja to tylko nakazuję, a inni mi to dają, bo muszą, ale chcę naprawdę wiedzieć, że mam wartość, wartość, bo jestem".
Ta osoba tego nie wie. Ten, jeśli to przyjmiesz, jest bardziej godny politowania. Ale dobra wiadomość jest taka - zawsze przychodzę z dobrą wiadomością - że będzie jeszcze jedno życie. Ojciec jest bardzo hojny, ponieważ daje wiele żyć, abyście się przekonali, że nawet najbardziej nieszczęśliwy nieszczęśnik, który jest szczelnie zamknięty w sobie, będzie mógł w pewnym momencie otworzyć drzwi serca. Może nie będzie miał złotych monet, ale znajdzie kogoś, kto spojrzy mu głęboko w oczy i powie: "Kocham cię. Kocham to, kim jesteś. Uwielbiam sposób, w jaki się uśmiechasz".
Ten, który siedzi na końcu stołu, nie wie, jak się uśmiechać. Będzie się śmiał, kiedy inni będą opowiadać coś, co nazywają humorem, ale to prowadzi donikąd i nie trafia do serca. To idzie tutaj, wychodzi tutaj, nie dociera do serca.
Tak więc w czasie modlitwy, kiedy pozwalacie, aby bariery jaźni opadły, wysyłajcie do tego jednego miłość. Nie musi to być twoja miłość. Ześlijcie mu miłość Ojca, miłość Matki. On nigdy nie zaznał miłości matki, nie w tym życiu. Pozwólcie sobie zrozumieć tego małego, który jeszcze woła o miłość. Wiedzcie, że tak naprawdę Ojciec Wszystkiego lub Matka, jak chcecie ją nazywać, da mu miłość, której szuka.
Miłość, którą jest, będzie pochodziła z jego wnętrza, a nie z zewnątrz. On już tego próbował. Tak naprawdę jest waszym nauczycielem. Pokazuje wam, że nie ma znaczenia, w jaki sposób wspinacie się po szczeblach kariery i zdobywacie władzę i bogactwa świata. Mógłby mieć wszystko, co jest na sprzedaż. Mógłby to kupić, i próbował tego. Próbował nawet kupić miłość, ale jej nie znalazł.
Wiedzcie, że kiedy idziecie przez życie ludzkie, kiedy znajdujecie radość w małym mniszku lekarskim, kiedy znajdujecie radość w najwyższym drzewie, które rośnie od pokoleń, jesteście bardziej bogaci niż ten, który ma całe złoto, całą pozorną władzę światową, a nawet nie wszystko, bo brakuje mu szacunku ludzkości. Ten człowiek potrzebuje miłości Ojca.
Jeśli więc potrafisz znaleźć ją w swoim sercu, kiedy się modlisz, kiedy modlisz się do Ojca/Matki/Wszystkiego, co Jest, poproś, aby ten ktoś został ogarnięty miłością, ogarnięty prawdziwą miłością, aby mógł zacząć od nowa. I w tym odnajdziesz swoją miłość, Tę, Którą Jesteś, rozkwitającą w twojej świadomości. Niech tak będzie.
Eva: To jest osąd, który jest czymś, co jest poza tym, czego możemy teraz doświadczyć, uwolnienie się od osądu, świadomość, że Bóg jest w tym i że istnieje boski plan, ponieważ nie ma tu miejsca, w którym nie byłoby Boga. I wspólnie, ze wszystkich części świata, w którym teraz przebywamy, wyślijmy krąg miłości. A jeśli nie możemy wysłać go bezpośrednio do niego, bo jest to tak trudne, porozmawiajmy z naszym aniołem, aby porozmawiać z jego aniołem, i niech ten jego anioł, bo on go ma, każdy go ma, otoczy go miłością, aby nie musiał czuć się tak bardzo przestraszony, tak bardzo mściwy, tak pełen ludzkich uczuć nieadekwatności.
Poświęćmy więc chwilę ciszy, minutę ciszy i po prostu to zróbmy. Prześlijmy energię, ponieważ nasze serca są szeroko otwarte i bardzo potężne. Zróbmy to teraz.
Pauza (45 sekund)
Eva: I wyślijmy też miłość do ponad czterech milionów ludzi na Ukrainie i do wszystkich krajów, które ich witają, i do wszystkich zwykłych ludzi, którzy wyciągają swój kawałek chleba, swoje misie, swoje telefony komórkowe, aby ich żołnierze mogli zadzwonić do swoich matek. Każdy akt dobroci, każdy sposób, w jaki okazujemy naszą miłość, w jaki ludzie otwierają swoje serca dla każdego, kto tego potrzebuje. Wyślijcie im miłość, aby poczuli siłę i odwagę, by stanąć w obronie miłości, wolności. Bo to jest nowy świat. Stary świat rozpada się pod przywództwem tego człowieka, a my widzimy, jaki jest, i tylko miłość może zwyciężyć. Ofiarujmy więc naszą siłę, siłę naszej miłości, aby wzmocnić wszystkich, którzy jej potrzebują.
Jest bowiem wielu takich, których postrzegamy jako ofiary, a którzy w rzeczywistości są bardzo silnymi mistrzami, przybyłymi tu, aby pokazać nam swoje mistrzostwo. Wielu z nich pragnie również okazać naszą miłość. Więc wyślij swoją miłość małemu dziecku. Przekażcie miłość matce tego dziecka i babci, która ledwo chodzi, ale jest z nimi. Do wszystkich rodzin... pomyślcie o swojej własnej rodzinie i o tym, jak byście się czuli, gdyby wasza rodzina znalazła się w takim niebezpieczeństwie. Wyślijcie im miłość. Zobaczcie światło płynące z waszych serc, które przemierza pięć tysięcy mil dzielących nas tu, w Stanach Zjednoczonych, ale także na całym świecie, ponieważ rodziny rozciągają się w gigantycznej diasporze, a przecież wszyscy jesteśmy Jednością.
Poczujcie naszą wspólną siłę, gdy powstajemy w tym akcie niesamowitej mocy i miłości, i wiedzcie, że w końcu to właśnie to zwycięży. Zwycięży pokój. Zwycięży miłość. Odwaga, siła i w końcu radość, bo jesteśmy jedną rodziną, jednym głosem, jednym sercem. Niech tak będzie
– Jeshua ben Joseph (Jesus)
in expression through Judith
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz