wtorek, 14 kwietnia 2020

Dzień dobry wszystkim, po raz ostatni z Toronto.

 Brak dostępnego opisu zdjęcia.
 
[Głos Marilyn Harper] Ach, Dzień dobry wszystkim, po raz ostatni z Toronto. Być może zobaczymy się jeszcze jutro. [Adironnda robi aluzję do poniedziałkowego warsztatu oferowanego przez Marilyn poza konferencją- przyp. tłum.] Skupmy się na dzisiaj, bowiem widzimy was wszystkich, co stanowi szczyt wirtualnej rzeczywistości, na niej polega nowa, nadchodząca wibracja. A może ona już tutaj jest? Mówiąc o nowej wibracji mam na myśli nie stworzony jeszcze paradygmat, paradygmat transformacji, o którym mówi nasza kochana dr. Amber [Wolf, Mele’ha] która łączy nas z obecną ewolucją. Tak samo jak robią to nasz drogi przyjaciel Kryon i Lee Carroll. Wszyscy mówimy o ewolucji ludzkości i dlatego tak dobrze być z wami i dla was tu i teraz, w tym czasie i przestrzeni w tej Obecności. Jesteśmy tutaj dla was jako łącznicy i łącza, wy zaś także stanowicie łącze i jesteście łączami dla innych na Ziemi. Widzicie, mówiąc o energii pozostałych ludzi na planecie, części w tej chwili może być gorzej niż wam, niektórym zaś lepiej niż wam. W obecnych czasach ludzie potracili dochody i zastanawiają się teraz, co będzie dalej? Hmm...Sytuacja ta także stanowi część boskiego porządku, ha! Wiemy, wiemy, słyszymy jak się pytacie: „Ale dlaczego ten porządek musi być tak trudny?” [Dzieje się tak,]abyście stali się bardziej uważni. Obecne czasy stanowią dla was możliwość udania się do własnego wnętrza, są to czasy, w których zaczynacie traktować swe ciało jak własny dom, z którego teraz macie nie wychodzić. Jest to więc pora poszerzania wrażliwości i świadomości za pomocą wrodzonej inteligencji ciała, w celu wzniesienia własnych wibracji na wyższy poziom. Obecne czasy bowiem to era intuicji, zatem każdy z was osiągnie klarowność wewnętrznego wzroku 20/20. Natchnijcie tę klarowność własnym oddechem bowiem nawet wasz fizyczny wzrok się poprawia! A co jeszcze się w waszym świecie poprawia? Co jeszcze się poprawia w bezpośrednim otoczeniu każdego z was? W sąsiedztwie? W dzielnicy? W miasteczku? W waszej wsi? W społeczności, w której żyjecie na co dzień? W prowincji, w stanie, w waszym kraju? Na całym kontynencie? Na planecie? W układzie słonecznym? W galaktyce? Co jeszcze się poprawia i staje się coraz silniejsze? Na tym właśnie polega era intuicji: na polepszaniu wzroku poza 20/20 niezależnie, czy to faktycznie widzicie poprzez zdolność jasnowidzenia, czy tylko te zmiany odczuwacie za pomocą innych zmysłów wyostrzając na 20/20 postrzeganie poza-sensoryczne. Tak, już dawno mówiliśmy wam, abyście byli przygotowani na dwa, trzy tygodnie, albo nawet i dłużej pozbawienia wygód. Tak wchodzi nowa wibracja. Wcale nie mówimy wam, że jej wejście na zawsze pozbawi was tych wygód, ale chodzi nam o to, abyście byli gotowi ruszyć w dowolnym kierunku, byli gotowi na przyjęcie nowych talentów, zdolności i możliwości, na objęcie nowych sposobów bycia, nowych rzeczy, nowych przygód. Co pragniecie stworzyć dla siebie w tym nowym paradygmacie nicości? Zacznijcie od serca, a wtedy cała wasza reszta je dogoni! Głęboko was kochamy, widzimy was, znamy wasze serca, czujemy waszą esencję, rozumiemy waszą niepewność. Udajcie się do wewnątrz rozczepcie ją na spokój, którym także jesteście, stańcie się miłością, którą jesteście. Hmm.. Kochamy was, oddajemy wam cześć, ufamy wam prosząc, abyście i wy zaufali samym sobie. Namaste! Namaste!
[Głos Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Czy zauważyliście to? Czy zwróciliście uwagę na pauzę między tym, co Lee mówi od siebie i kiedy przechodzi do przekazu natchnionego? Wtedy następuje mała pauza. Kochani, wcześniej wszystkie media na Ziemi musiały się do przekazu przygotowywać, wchodzić w trans. Przygotowywanie się do przekazu zabierało dłużej, jak tylko krótką pauzę. Niektórzy w celu nawiązania kontaktu z jakimś przekazującym informacje bytem, nawet udawali sią do innego pomieszczenia, aby osiągnąć odpowiednią postawę, czy wzmożoną koherencję – jakkolwiek chcecie to nazwać.
Niektórym wciąż się wydaje, że otrzymywanie przekazu natchnionego odbywa się na zasadzie przejęcia kontroli nad ciałem i duszą medium, zatem tak otrzymywanych nowin nie powinno się słuchać, bowiem – skoro jest to proces wymykający się spod ludzkiej kontroli – nie wiadomo kto w ten sposób pragnie do was przemawiać. Jak wam się wydaje, czy i w tej chwili dzieje się coś takiego? Czy wciąż tak myślicie, po wysłuchaniu pomocnych w obecnych czasach informacji, po doświadczeniu energii miłosierdzia bożego? Istnieje wiele sposobów na wejście w kontakt z pięknem tkwiącej wewnątrz każdego was Duszy.
Opowiem wam jak to osiągnął Lee. On sam o tym nie opowiada, uważa to za temat wstydliwy, więc z nikim nie dzieli się tym, czego doświadczył na samym początku swej pracy jako channeller, kiedy wyznał, że się boi utraty kontroli. Wtedy zwrócił się do mnie mówiąc: „Wiem, że jesteś prawdziwy, takiej miłości nie da się sfałszować, tego się po prostu nie da w taki spójny sposób udawać raz, po raz, raz po raz.” W tamtych wczesnych latach za każdym razem, kiedy zasiadał do przekazu, Lee płakał bowiem wchodził w kontakt z czymś doprawdy bardzo szczególnym. Tak było wtedy, i tak jest do dzisiaj. On już wtedy mi powiedział, że przekaz nie może być przejęciem kontroli, bowiem jest to coś, czego on się najbardziej boi. Lee chciał być podczas przekazu obecny tak, żeby słyszeć każde słowo i być świadomy wszystkiego, co się wtedy z nim dzieje. – „Chcę mieć możliwość przerwania, jeśli coś mi się nie będzie podobało.” To strach dyktował Lee wszystkie te zastrzeżenia; on jest przecież takim samym człowiekiem, jak każdy z was.
Wszyscy channellerzy są zwykłymi ludźmi, posiadają takie same obawy, takie same machinacje postrzegania [Kryon sam się śmieje z tego co mówi] każdy na właściwy sobie sposób odbiera to, co jest mu przekazywane. Wszystko to jest zabarwione ich obawami, pokładanymi nadziejami i oczekiwaniami. Wszyscy channellerzy, wszystkie media mają te same wyzwania, każdy z nich siedzi głęboko w swojej własnej szufladce. Kiedy się otwierają, wiele z nich przechadza się po sali, Lee jednakże ma ze mną inną umowę. Powiedział mi: „Muszę być obecny podczas trwania całego przekazu.”- na co mu odpowiedziałem - „A wiesz, co wtedy będzie?” – „tak!” – odrzekł mi, na co odparłem: – wtedy przekazując będziesz mógł tylko siedzieć, nie będziesz mógł ani wstać, ani chodzić po scenie i będziesz musiał mieć zamknięte oczy.
Jak dotąd, Lee nigdy tej historii nikomu nie opowiadał, to ja wam o tym mówię, bowiem pragnę abyście zobaczyli, jak bardzo ludzcy są wszyscy nauczyciele i nawet media przekazujące nowiny zza zasłony. I dlatego właśnie przekazując, Lee zawsze siedzi z zamkniętymi oczami. Co prawda od czasu do czasu próbuje wstawać, ale wtedy musi się czegoś trzymać, bowiem kiedy jednocześnie przekazuje i słucha tego, co wychodzi z jego ust, nie ma poczucia równowagi, więc ma tendencje do przewracania się. Kilka razy niemalże się przewrócił, zwłaszcza podczas przekazywania na występach Chóru Tonującego i innych okazjach, gdzie się go prosi, aby przekazywał na stojąco. Jeśli więc zobaczycie jakieś zdjęcia, gdzie on stoi, to będziecie wiedzieli dlaczego na nich zawsze się czegoś trzyma. Lee więc jest zwykłym człowiekiem i w stosunku do zjawiska otrzymywania przekazu natchnionego miał wiele obaw i uprzedzeń, jemu się wydawało, że być może, nie jest to proces tak do końca w porządku. Wszystko to teraz jest wbudowane w to, co widać na ekranie i obecnie stało się czyste; Lee zaufał źródłu, skąd przekaz pochodzi, właśnie dlatego, że zawsze jest obecny i wszystko słyszy.
Wielu ludzi zajmujących się przekazem natchnionym nie wie, co podczas niego mówią i odsłuchują wszystkiego później, z nagarnia. Lee zawsze nalegał, aby być podczas przekazu świadomym, więc słyszy i pamięta wszystko, on jest tuż przy mnie, choć nie zupełnie ze mną. Jest to sposób przekazu właściwy Lee. Obecnie, Lee czuje się z tym dobrze, już kiedyś mu mówiłem, że pewne normalne procesy jego ciała podczas przekazu się zatrzymują. To, co mówię wprawia go w zakłopotanie, ale zauważył, że jeśli nawet przed przekazem musi skorzystać z toalety, a tego nie zrobi, to podczas przekazu potrzeba ustaje. Ha! ha! Widzisz, Lee? Teraz cię zawstydzam! Kiedy siada do przekazu będąc głodnym, przestaje być głodny. Już mu mówiłem, że podczas otrzymywania przekazu on się nie starzeje, co go bardzo zainteresowało i pytał się wtedy: „Może więc zawsze będę gotów do przekazywania? Coś takiego jest pod pewnym względem możliwe!
Mówię o tym wszystkim, aby dać wam do zrozumienia, do jakiego stopnia Duch zna każdego z was. Tutaj niech każdy wstawi swoje imię. Według starego paradygmatu oddawania czci Bogu, czy nawiązywania z nim więzi, idzie się co tydzień to specjalnego budynku, gdzie robi się to zawsze z tą samą grupą ludzi, poprzez odczytywanie fragmentów Pisma Świętego, doktryny, odśpiewania kilku pięknych hymnów, modlitwy, czy medytacji, ale zawsze jest to coś, co robicie razem. Nawet co się tyczy zasad panujących w tych grupach, są to zasady obowiązujące wszystkich. Po zakończeniu, zadowoleni z przeżytego doświadczenia wychodzicie i rozumiecie, że Bóg jest gdzieś tam wysoko, a wy tutaj, nisko.
Pragnę, abyście ten paradygmat całkowicie wymazali. Po prostu weźcie i go wymażcie. Zrozumcie pewną rzecz: w dzieciństwie przekazano wam pewną metaforę którą wszyscy rozumieliście i w niej braliście udział - zwłaszcza ci, którzy mnie teraz słuchają. Wszystkim wam powiedziano, że na biegunie północnym żyje pewien mężczyzna, zwany św. Mikołajem. Człowiek ten zna każdego z was tak dobrze, że wie, czy w ciągu roku byliście grzeczni, czy nie. Innymi słowy Mikołaj zna osobiście wszystkie dzieci... Czy zdajecie sobie sprawę, że św. Mikołaj to metafora Boga? Tutaj nie chodzi o to, że Duch sprawdza, czy jesteście grzeczni, czy nie, ale zna każdego z was osobiście. Św. Mikołaj wcale nie był dla dzieci figurą niedostępną, żyjącą gdzieś w oderwaniu... Jest to więc całkiem stosowna metafora miłości, którą Bóg żywi do każdego z was. Bóg więc nie operuje ogólnikami, jego miłość nie jest fabryczna, masowa – nie! - jest to miłość skierowana do każdego z was z osobna, można nawet powiedzieć, że jest niewiarygodnie wręcz osobista. Cokolwiek by się obecnie w waszym życiu nie działo, nawet rzeczy, o których nie wie nikt inny- to Duch o tym wszystkim wie. Nawet, jak się schowacie do szafy, udając że jesteście sami, to i tak jesteśmy tam z wami! Oto, jak blisko Bóg jest przy każdym z was.
Czy o tym w ogóle się mówi? Nie, o tym opowiada wam niewielu. Wciąż szukam najlepszego dowodu na prawdziwość mych słów... Najlepszym dowodem jest sama dusza. Każdy z was ma duszę, a skąd ona pochodzi? Od Boga! Czy duszę można od was odebrać? Nie! Mówi się wam o niej, że jest nieosiągalna, nie można jej dotknąć, nie znacie jej, a to wszystko nie tak! Żyjecie wewnątrz duszy. Ci, którzy o niej nauczają określają ją mianem okalającego was pola, które nawet posiada swą nazwę, pochodzącą z języka hebrajskiego: Merkaba. Jest to energia świętości istoty ludzkiej, która zawsze was otacza. Wy sami chciecie ją oddzielać i wyrwać zanim idziecie się modlić. To tak, jakbyście ją zostawiali w domu, szli się modlić i po zakończeniu z powrotem doń wracali.
Co wy na to, gdyby zamiast tego, tak bardzo zlać się z duszą, że ona sama staje się wtedy łączem z Duchem i Źródłem Stwórczym? Dusza stanowi część stwarzania, część Stworzenia, a wam ciężko w to uwierzyć, bardzo ciężko. Nie dajecie wiary, że jesteście wieczni w obu kierunkach. Dusza każdego z was istniała zanim powstał Wszechświat . Teraz, oczywiście, będziecie się ptytać: A co ona wtedy robiła? Jak wyglądała? I co wtedy robiliśmy całymi dniami? Ha ha ha! Jakby wtedy były jakieś dni. Rodzaj ludzkiego myślenia jest bardzo liniowy i zawsze musicie wiedzieć jak wszystko działa w najdrobniejszych detalach. Tyle razy już wam to powtarzam: Czy doprawdy musicie poznać zasady działania miłości? Czy nie lepiej po prostu jej doznać? Czy doprawdy musiecie wiedzieć ile wielowymiarowych części musi się ze sobą zejść, żeby ktoś was pokochał?
Kiedy zakochuje się w sobie dwoje ludzi jest to niemalże forma szaleństwa. Oni się potykają o własne nogi, wzdychają, mają gwiazdy w oczach, gdyż oto doświadczają najczystszej formy miłości! Tak wygląda miłość między dwojgiem ludzi, a czy możecie sobie wyobrazić miłość Boga do każdego z was? Oto, jak wygląda dusza-łącze z Duchem i jest w każdym z was, posiada charakter jedyny i niepowtarzalny. Cokolwiek więc się właśnie teraz, w tej chwili, dzieje w życiu każdego z was, Duch dobrze o tym wie! Czy sprawia to wam różnicę? W życiu mojego partnera sprawiło wielką różnicę, kiedy nareszcie uzmysłowił sobie, że Bóg nie jest jakąś bezosobową, zawsze taką samą, jak ciastko z foremki, energią, gdzieś w niebie, kiedy zrozumiał, że Bóg zna go z imienia, że Duch, Źródło Stwórcze troszczy się o niego. Źródło Stwórcze tak samo troszczy się o każdego żyjącego na Ziemi człowieka z osobna.
Możecie powiedzieć, że to wręcz nie do wiary. Doprawdy? Nie macie kłopotu z wobrażeniem sobie jak jednocześnie modlą się miliardy ludzi, dlaczego tak ciężko wyobrazić wam odwrotność tego, że Bóg słyszy każdą z tych modlitw w tym samym czasie kiedy je wznosicie? [W toku wykładu] uczyliście się o koherencji, która zachodzi wtedy, kiedy człowiek zestraja się z polem tak, że staje się częścią systemu miłosierdzia, miłości, spokoju. Wasza nauka dopiero stosunkowo niedawno zaobserwowała wpływ takiej koherencji na stan zdrowia, a przecież ludzkość wie o tym od zawsze! Tysiąc lat temu ludzie, którzy zbierali się do grupowych medytacji dobrze o tym wiedzieli. To się wtedy nazywało inaczej, ale zbierali się razem, śpiewali, medytowali i czekali, aż zestąpi na nich pewna eneriga jednocząca ze Wszystkim, Co Jest. I oni siedzieli zatopieni w takiej medydacji, aż ludzie się zastanawiali „Jak można medytować trzy godziny?” – na co odpowiadano- „dla nas to były trzy minuty. Myśmy się stopili z Jednią.” Na tym właśnie polega koherencja. Oni już wtedy właśnie tak opisywali to, co wasza nauka dopiero teraz zaczyna odkrywać. Kochani, taka koherencja wcale nie musi zachodzić tylko między ludźmi. Taka koherencja zachodzi między człowiekiem, polem i Wszystkim, Co Jest.
Jeśli to, o czym mówię to prawda, to czy zdajecie sobie sprawę, jakie narzędzia - tu i teraz - w swym wnętrzu posiada każdy z was, jako indywidualny Człowiek? Co wy na to, że każdy z was może wzmocnić odporność organizmu do tego stopnia, że nigdy nie musi się martwić, że coś złapie? Już wcześniej mówiliśmy, że to możliwe i do zrobienia. Jednakże, wielu z was tego jeszcze nie rozumie; jesteście blisko, ale nie na tyle, żeby was nauczyć, jak to się robi. Ale to nadejdzie.
Wcześniej mówiliśmy wam także, że każda choroba posiada pewien właściwy sobie poziom świadomości światła i ciemności, oraz że w przysłości wyewoluowana Istota Ludzka będzie wibrowała wyżej od jakiejkolwiek choroby tak, że przyszłe pokolenia żyjące na wyższym poziomie świadomości, będą donościć o zanikaniu bardzo częstych rodzajów chorób, które obecnie są na porządku dziennym, choć nie bardzo będą wiedzieli, dlaczego tak się stało. Będą więc snuć przypuszczenia, że stało się to za sprawą systemu odpornościowego, który się zdołał jakoś do tych chorób przyzwyczaić. Kochani, systemu odpornościowego nie da się przyzwyczaić do raka! Dzięki wyższemu poziomowi ludzkiej świadomości – a nie zdobyczom medycyny - w waszej przyszłości może zaistnieć pokolenie odporne na raka!
Kiedy mowa o podobnych zagadnieniach, wielu z niedowierzaniem wywraca oczami, bowiem nie rozumieją, że świadomość posiada własny rodzaj energii wpływający na całą plentę i na samą ludzkość, oraz że tego rodzaju energii obecnie powolutku zaczyna być na Ziemi coraz więcej! Zatem, wspólnie zastanówmy się nad tym, czy to, o czym wam mówię, to prawda? –„Kryonie, czy możesz nam teraz jakoś w tym pomóc?” W porządku, zanim się rozejdziemy, zróbmy coś wspólnie!
Jeśli macie na to ochotę, połóżcie rękę na sercu jako sygnał dla ciała, że coś nadchodzi. W ten sposób kładąc rękę na sercu powiedzcie: „Kochany Duchu, czy jesteś przy mnie? Niektórzy z was wtedy poczują dreszczyk potwierdzenia mówiący: TAK!- „Kochany Duchu, czy jesteś przy mnie? Czy to prawda Duchu, że zawsze jesteś przy mnie?” Odpowiedź: TAK! – „Kochany Duchu, powiedz mi, co powinienem teraz wiedzieć? Pokaż mi to poprzez podszept intuicji, poprzez miłosierdzie, niech nie będzie to żaden znak z zewnątrz, niech to przyjdzie z mego własnego wnętrza, niech będzie to rodzaj intymnej komunikacji między mną, jako dzieckiem bożym a Tobą. Daj mi przechodzący wszelki rozum pokój boży! Niech ten pokój zagości tam, gdzie go być nie powinno, okaż mi empatię i miłość tak, abym mógł opuścić to wirtualne spotkanie,odmieniony, abym mógł się tym bożym pokojem dzielić z mymi dziećmi, znajomymi z otoczenia i z pracy, z całą rodziną. Widząc jak jestem spokojny, niech i oni się uspokoją.”
Stare Dusze, właśnie po to teraz żyjecie na ziemi! jeszcze chwilę potrzymajcie rękę na sercu: „Kochany Duchu, weź mnie za rękę, którą wraz z całą duszą wyciągam do Źródła Stwórczego. Duchu weź ją i trzymaj, nigdy nie wypuszczając! Niech ten moment odmieni całe moje życie! Niech to będzie początek czegoś szczególnego na całe życie, bowiem nareszcie uzmysłowiłem sobie rzeczywistość współczucia i miłosierdzia, jakie Bóg żywi osobiście do mnie.” Niech tak będzie, niech tak się stanie, Wykonało się, tak jest.
I tak jest.
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz