środa, 2 marca 2022

Propaganda wojenna o Ukrainie staje się bardziej militarystyczna, autorytarna i lekkomyślna

 


W tygodniach poprzedzających rosyjską inwazję na Ukrainę, ci, którzy ostrzegali o możliwych niebezpieczeństwach związanych z zaangażowaniem USA, zostali zapewnieni, że takie obawy są bezpodstawne. Przeważała opinia, że nikt w Waszyngtonie nie rozważa, a tym bardziej nie popiera militarnego zaangażowania się Stanów Zjednoczonych w konflikt z Rosją. Zignorowano fakt, że obawy te nie wynikały z przekonania, że Stany Zjednoczone będą aktywnie dążyć do takiej wojny, lecz raczej z niezamierzonych konsekwencji zalewu propagandy wojennej i towarzyszącego jej wysokiego poziomu trybalizmu, jingoizmu i emocjonalizmu. Nie miało znaczenia, jak wiele wojen w historii można wskazać, które rozpoczęły się w sposób niezamierzony, od niekontrolowanych, niebezpiecznych napięć wymykających się spod kontroli. Każdy, kto ostrzegał przed tą ewidentnie niebezpieczną możliwością, spotykał się z banałem "słomianego człowieka": argumentujesz przeciwko stanowisku, którego dosłownie nikt w Waszyngtonie nie broni.

Niecały tydzień po rozpoczęciu wojny nie można już tego powiedzieć. explicitly and emphatically u Jeden z najbardziej uwielbianych przez media członków Kongresu, republikanin Adam Kinzinger (R-IL), w piątek wyraźnie i dobitnie wezwał do wysłania na Ukrainę wojsk amerykańskich w celu ustanowienia "strefy zakazu lotów" - tzn. amerykańscy żołnierze mieliby nakazać Rosji, aby nie wkraczała w ukraińską przestrzeń powietrzną, i bezpośrednio atakować wszystkie rosyjskie odrzutowce lub inne jednostki wojskowe, które się temu sprzeciwią. W ten sposób, z definicji i z założenia, dwa kraje dysponujące zdecydowanie największymi na świecie zapasami broni jądrowej walczyłyby ze sobą na całej Ukrainie.

Fantazja fantasy Kinzingera, że Rosja natychmiast podporządkowałaby się amerykańskim rozkazom z powodu racjonalnych kalkulacji, stoi w bezpośredniej sprzeczności ze wszystkimi dominującymi narracjami o tym, że Putin stał się irracjonalnym szaleńcem, który postradał zmysły - nie tylko w przenośni, ale i  metaphorically but medically 

w sensie medycznym - i jest gotów zaryzykować wszystko dla podboju i spuścizny. Nie był to pierwszy raz, kiedy pojawiła się taka obłąkana propozycja; kilka dni przed tym, jak Kinzinger ujawnił swój plan, reporter zapytał rzecznika Pentagonu Johna Kirby'ego, dlaczego Biden do tej pory nie zgodził się na taką konfrontacyjną postawę. Ben Wittes z Brookings Institution w niedzielę zażądał: "Zmiana reżimu: Rosja". Richard Haass, przewodniczący Rady Stosunków Zagranicznych, cieszył się, że "teraz rozmowa przeniosła się na możliwość pożądanej zmiany reżimu w Rosji".

Zaryzykowanie przez USA globalnej zagłady nuklearnej z powodu Ukrainy to nieopisane szaleństwo, jak można sobie uświadomić po kilku sekundach trzeźwej refleksji. Przypomniało nam się to w niedzielę rano, gdy "Putin postawił swoje siły nuklearne w stan najwyższej gotowości, przypominając światu, że jest zdolny do użycia broni masowego rażenia, po tym, jak skarżył się na reakcję Zachodu na jego inwazję na Ukrainę" - ale zupełnie nie dziwi, że już się to sugeruje.

Nie bez powodu pierwsze piętnaście minut mojej czwartkowej transmisji na żywo na temat Ukrainy poświęciłem nie historii, która nas tu przywiodła, ani istocie konfliktu (omówiłem to w drugiej części), lecz klimatowi, który powstaje za każdym razem, gdy wybucha nowa wojna, natychmiast tworząc napędzany propagandą, wolny od sprzeciwu konsensus. Nie ma propagandy tak silnej i potężnej jak propaganda wojenna. Wydaje się, że trzeba ją przeżyć przynajmniej raz, jako zaangażowany dorosły, by zrozumieć, jak funkcjonuje, jak manipuluje i zniekształca, i jak można się oprzeć, by nie dać się jej pochłonąć.

Jak wykazałem w pierwszej części tej dyskusji wideo, propaganda wojenna stymuluje najsilniejsze aspekty naszej psychiki, naszą podświadomość, nasze instynktowne popędy. Sprawia, że z założenia porzucamy rozsądek. Wywołuje przypływ plemienności, jingoizmu, moralnej prawości i emocjonalizmu - potężnych popędów zakorzenionych przez tysiąclecia ewolucji. Im więcej jedności pojawia się na poparcie nadrzędnej narracji moralnej, tym trudniej jest komukolwiek poddać ją krytycznej ocenie. Im bardziej zamknięty jest system propagandowy - czy to dlatego, że wszelki sprzeciw wobec niego jest wykluczony przez brutalną cenzurę, czy też tak skutecznie demonizowany przez oskarżenia o zdradę i nielojalność - tym trudniej jest komukolwiek, każdemu z nas, nawet rozpoznać, że znajduje się w środku tego systemu.

 Kiedy celowo wyłącza się zdolności krytyczne, kierując się przekonaniem, że osiągnięto absolutną pewność moralną, części naszego mózgu uzbrojone w zdolność rozumowania zostają wyłączone. To dlatego czołowi antyrosyjscy jastrzębie, tacy jak były demanding ambasador Obamy Michael McFaul i inni, domagają się, by nie dopuszczać do platformy "putinowskich propagandystów" (czyli wszystkich, którzy odbiegają od jego poglądów na konflikt),  banning many Russian media outlets i dlatego wielu jest wściekłych, że Facebook nie posunął się wystarczająco daleko, zakazując wielu rosyjskim mediom reklamowania się i zarabiania pieniędzy. Sen. Mark Warner (D-VA), stosując standardową już taktykę dyktowania przez urzędników państwowych firmom zajmującym się mediami społecznościowymi, jakie treści powinny, a jakich nie powinny dopuszczać, ogłosił w sobotę:  announced on Saturday "Jestem zaniepokojony rosyjską dezinformacją rozprzestrzeniającą się w sieci, dlatego dziś napisałem do prezesów największych firm technologicznych, aby poprosić ich o ograniczenie rozprzestrzeniania się rosyjskiej propagandy".  now-standard tactic Tłumienie wszelkich odmiennych poglądów lub przynajmniej warunkowanie populacji, by ignorowała je jako zdradzieckie, to sposób, w jaki systemy propagandowe pozostają silne.

Naprawdę trudno przecenić, jak wielka jest jedność i konsensus w amerykańskich kręgach politycznych i medialnych. Jest tak blisko jednomyślnego i wolnego od sprzeciwu dyskursu, jak nigdy dotąd, a już na pewno od czasów po 11 września. Marco Rubio brzmi dokładnie tak samo jak Bernie Sanders, a Lindsay Graham nie różni się nawet w minimalnym stopniu od Nancy Pelosi. had shown large majoritie Każde słowo na temat konfliktu wypowiedziane w CNN lub wydrukowane w The New York Times idealnie pokrywa się z przekazem CIA i Pentagonu. Amerykańska opinia publiczna uległa w konsekwencji radykalnej i gwałtownej zmianie; podczas gdy ostatnie badania opinii publicznej wskazywały, że większość Amerykanów sprzeciwia się jakiejkolwiek większej roli USA na Ukrainie, nowe badanie Gallupa opublikowane w piątek wykazało, że "52% Amerykanów postrzega konflikt między Rosją a Ukrainą a new Gallup poll jako krytyczne zagrożenie dla żywotnych interesów USA", przy niemal całkowitym braku podziału na partie (56% Republikanów i 61% Demokratów), podczas gdy "85% Amerykanów ocenia [Rosję] nieprzychylnie, a 15% ma o niej pozytywną opinię."

**By Glenn Greenwald

**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz