niedziela, 6 marca 2022

Politycy wzywający do "wolności" są tymi samymi, którzy odebrali ci ją kilka miesięcy temu



Na wypadek, gdybyś nie zauważył, linia jest rysowana na piasku: albo stoisz z Ukrainą i bezapelacyjnie papugować narrację establishmentu - lub jesteś agentem Kremla. Propaganda wojenna jest wyczuwalna i nie widzieliśmy czegoś takiego od czasu bezpośredniego następstwa 11 września.

Podczas gdy media i wasi przywódcy domagają się, abyście "opowiedzieli się po którejś ze stron", ważne jest, abyście pamiętali, że całkowicie możliwe jest opowiedzenie się przeciwko rosyjskiej inwazji na Ukrainie, jak również przeciwko ludziom, którzy pomogli ją zainicjować.

Nie ma wątpliwości, że polityka NATO w ciągu ostatnich 8 lat zepchnęła Władimira Putina do narożnika, stwarzając bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Rosji. I, jak zauważa Chris Hedges, "Rosja ma pełne prawo czuć się zagrożona, zdradzona i wściekła".

Dodaje jednak: "Ale rozumieć to nie znaczy przyzwalać". Inwazja na Ukrainę, zgodnie z prawem norymberskim, jest zbrodniczą wojną napastniczą".

Należy również podkreślić, że ci, którzy obecnie stoją po stronie Ukrainy, są w dużej mierze odpowiedzialni za impas, jaki obecnie rozgrywa się w tym regionie. Gdy słuchamy głosów politycznych mówiących o obronie "wolności i demokracji" na Ukrainie, ich słowa są puste dla tych, którzy zwracają na nie uwagę.

Po pierwsze, Ukraina nie jest krajem demokratycznym, ponieważ demokracje nie likwidują trzech stacji telewizyjnych za krytykę prezydenta. Demokracja nie porywa i nie więzi opozycji politycznej, która zajęła drugie miejsce w wyborach. Demokracje nie bombardują też niewinnych cywilów w swoich krajach za brak lojalności wobec partii.

Niewątpliwie obywatele Ukrainy pragną wolności i demokracji - ale ich przywódcy jasno dali do zrozumienia, że nie o to im chodzi.

Co więcej, ci, którzy tu, na Zachodzie, twierdzą, że opowiadają się za wolnością i demokracją, też nie są tymi, za których się podają. Jeszcze kilka tygodni temu dokonywali oni niewiarygodnych aktów tyranii wobec własnych obywateli.

"Dziś, gdy prezydent Putin próbuje nielegalnie i bezpodstawnie zagarnąć terytorium Ukrainy, Kanada nadal czerpie inspirację z Ukrainy i jej mieszkańców, którzy pozostają silni, odporni i zdeterminowani, broniąc suwerenności swojego kraju" - powiedział premier Kanady Justin Trudeau w zeszłotygodniowym oświadczeniu w sprawie Ukrainy. "W tych mrocznych godzinach przesłanie Kanady do narodu ukraińskiego jest następujące: Nie jesteście sami. Jesteśmy z wami. Nasze wsparcie dla Ukrainy, dla demokracji i dla praw człowieka pozostaje niezachwiane."

Nie wiadomo dokładnie, jak udało mu się to powiedzieć z czystą twarzą, gdyż Trudeau w ciągu ostatnich dwóch lat dość szybko awansował w szeregach tyranów historii.

Zaledwie kilka tygodni przed ogłoszeniem, że broni wolności i praw człowieka, Trudeau zaczął zamrażać konta bankowe protestujących, którzy sprzeciwiali się tyranii. Obywatele byli bici i aresztowani za pokojowe protesty przed Kapitolem. Rząd zajął się nie tylko protestującymi, ale także kontami bankowymi tych, którzy udzielili wsparcia finansowego w formie darowizn.

Za wolność słowa Kanadyjczycy byli prześladowani i doprowadzeni do ruiny finansowej przez rząd, który twierdzi, że stoi po stronie Ukrainy. Wszystko to odbyło się bez należytego procesu i bez jakiegokolwiek demokratycznego wkładu - co całkowicie unieważnia oświadczenie Trudeau, że "opowiada się za demokracją".

Kiedy amerykańska klasa polityczna - która również twierdzi, że "opowiada się za demokracją na Ukrainie" - patrzyła, jak rząd kanadyjski zaczął finansowo prześladować ludzi za ich wolność słowa, nie tylko milczała, ale wręcz ułatwiała to. Było to jedno z najbardziej despotycznych posunięć w najnowszej historii Zachodu, a establishment, zamiast się temu przeciwstawić, wręcz to poparł.

W rzeczywistości sondaż przeprowadzony niedawno przez Trafalger Group dla Convention of the States wykazał, że większość Demokratów (65%) uważa, że autorytarne posunięcie Trudeau, polegające na aresztowaniu ludzi i konfiskacie ich oszczędności życia za korzystanie z wolności słowa, jest dobre.

W podobnym przemówieniu, jak to wygłoszone przez Trudeau powyżej, Biden również mówił bez ogródek, twierdząc, że "Ameryka przeciwstawia się tyranom. Stajemy w obronie wolności. To jest to, kim jesteśmy".

I znów słowa te są puste, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że zaledwie kilka miesięcy wcześniej Biden odbierał ludziom wolność - zmuszając ich do przyjmowania jjab lub stawiania czoła ruinie finansowej.

ABC, CBS, NBC, WaPo, AP, MSNBC i CNN, zamiast oskarżyć establishment o te niekonstytucyjne i nielegalne nakazy, zdecydowały się poprzeć jednostronną decyzję zmuszającą Amerykanów do poddania się procedurze medycznej wbrew ich woli i gorąco jej broniły, twierdząc, że to ci, którzy się jej sprzeciwiają, stanowią problem.

 Nie jest niespodzianką, że to te same media, które prowadzą nas do konfliktu z Rosją o Ukrainę - tyle że tym razem, zamiast głupich kłamstw o paście dla koni, ich dezinformacja ma potencjalnie katastrofalne skutki.

Nie możemy mieć tak krótkiej pamięci. Ci sami ludzie, którzy przez dwa lata okłamywali nas w sprawie Covid, znów manipulują nami, byśmy wdali się w wyniszczający konflikt z Rosją, ponieważ chcą czerpać z wojny ogromne zyski.

Jak trafnie przypomina nam Chris Hedges:

"Tylko autokraci i politycy, którzy marzą o imperium i globalnej hegemonii, o boskiej władzy, jaką daje posiadanie armii, samolotów bojowych i flot, a także handlarze śmiercią, których działalność polega na zalewaniu krajów bronią, czerpią zyski z wojny.

"Rozszerzenie NATO na Europę Wschodnią przyniosło Lockheed Martin, Raytheon, General Dynamics, Boeing, Northrop Grumman, Analytic Services, Huntington Ingalls, Humana, BAE Systems i L3Harris miliardowe zyski. Podsycanie konfliktu na Ukrainie przyniesie im kolejne miliardy".

Nie możemy pozwolić, by propagandziści poprowadzili nas do kolejnego Afganistanu czy Iraku. Nie możemy sobie na to pozwolić, a tym razem wróg jest o wiele większym zagrożeniem niż rebelia w jaskiniach.

**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz