Kurczaki MICC grand-strategic wracają do domu, aby zjeść grzędę w wielkim stylu. Podczas gdy wojna jest zła, wojna rosyjsko-ukraińska ma i korki szampana po cichu popping w Pentagonie, na K Street, w przemyśle obronnym, a przez cały korytarz Kongresu. Podatnicy będą płacić za ich zabawę przez długi czas.
To nie przypadek, że Stany Zjednoczone znajdują się u progu drugiej zimnej wojny.
Przyszli historycy mogą postrzegać ostatnie 30 lat jako studium instytucjonalnego przetrwania amerykańskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego i kongresowego (MICC), wraz z jego wspierającą go plamą, która obecnie wypełnia media, ośrodki analityczne, środowiska akademickie i wywiadowcze. Być może przyszli historycy będą postrzegać Globalną Wojnę z Terrorem (GWOT) jako operację pomostową, która ułatwiła przejście do II Zimnej Wojny, utrzymując budżety obronne na poziomie z okresu zimnej wojny po zakończeniu I Wojny. Co więcej, dzień 11 września mógł ponownie przyzwyczaić Amerykanów do atmosfery strachu, która jest obecnie niezbędna do utrzymania zimnej wojny przez resztę XXI wieku.
Czterdziestoletni klimat strachu pierwszej zimnej wojny próbował zakończyć Michaił Gorbaczow. Jednak prezydenci Clinton i Bush (II) byli zajęci zasiewaniem nasion dla nowej generacji broni inspirowanej zimną wojną. Broń ta wymagała w przyszłości ogromnych budżetów obronnych, których utrzymanie wymagało klimatu strachu (zwłaszcza w przypadku programu powszechnej modernizacji broni jądrowej). Prezydent Obama zablokował te programy, za co otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Prezydent Trump i Demokraci w Kongresie pracowali w pocie czoła, aby podkręcić budżetowy tort Pentagonu poprzez kazirodcze wzmacnianie rosnącej rusofobii.
Nikt nie chce wojny, ale rosnące napięcie i polityka strachu ... oraz ich towarzyszka: demonizacja ... musiały zostać spotęgowane, aby uzasadnić ogromną falę wydatków na obronność, która ma nadejść w najbliższym czasie, a zwłaszcza ponad bilion dolarów na program modernizacji broni jądrowej. Ta "kura" prowadzi nas z powrotem do "jajka" zniesionego w latach 90.
Gdy stopniowo docierało do nich, że pierwsza zimna wojna rzeczywiście się skończyła, gdy w 1991 roku zniknęło zagrożenie ze strony Związku Radzieckiego, tytani przemysłu obronnego zrozumieli, że ich wygodny rynek zbytu na nową, zaawansowaną technologicznie i kosztowną broń może wyschnąć. Wiedzieli też, że producenci mieczy nie mają wystarczających umiejętności inżynierskich i zarządczych, aby produkować dobre, niedrogie pługi. Rozpoczęli więc dotowaną przez Pentagon kampanię konsolidacyjną, aby zagarnąć dostęp do rynku, który groził stagnacją. Ich zbiorowa logika została wyjaśniona w październiku 1991 roku w przemówieniu Williama Andersa, dyrektora generalnego General Dynamics (patrz zwłaszcza str. 13).
Jednocześnie przemysłowcy z branży obronnej uznali, że konieczna jest dywersyfikacja rynku. Nie było więc przypadkiem, że na początku lat 90. powstał lobbing pod nazwą Committee to Expand NATO (Komitet Rozszerzenia NATO), na którego czele stanął wiceprezes Lockheed Martin - dla przypomnienia, patrz: Why is US Foreign Policy a Shambles? W połowie lat dziewięćdziesiątych wydawało się, że rozszerzenie NATO oznacza radykalne zwiększenie wymagań w zakresie tego, co w żargonie NATO określa się mianem interoperacyjności broni. Zapowiadało to ogromne nowe rynki zbytu dla amerykańskiej broni, systemów łączności i infrastruktury logistycznej, w miarę jak państwa byłego Układu Warszawskiego pozbywały się swojej radzieckiej broni (np. F-16 zastępowały stare Migi Układu Warszawskiego itp.) To, że ta interoperacyjność nie zmaterializowała się w takim stopniu, o jakim marzono, jest zupełnie nieistotne, jeśli chodzi o zrozumienie motywów kształtujących nadzieje i marzenia leżące u podstaw potężnego amerykańskiego impulsu do rozszerzenia NATO - pomimo przeciwnych obietnic składanych przez przywódców USA, Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii (patrz ta strona w Archiwum Bezpieczeństwa Narodowego).
Na tle złamanych obietnic o nierozszerzaniu NATO Putin wygłosił kilka przemówień, w których wyjaśnił, dlaczego rozszerzenie NATO stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji. W tym sensie rozszerzenie NATO stało się zarówno kurą, jak i jajkiem, jeśli chodzi o zrozumienie źródeł wojny rosyjsko-ukraińskiej, która obecnie znajduje się na krawędzi zamknięcia się w stanie permanentnego strachu, niezbędnego do podtrzymania drugiej zimnej wojny przez resztę XXI wieku.
Obserwatorzy z Waszyngtonu od dawna twierdzą, że Pentagon nie ma strategii. Jak wielokrotnie podkreślał słynny amerykański myśliciel strategiczny John Boyd: "Oni się mylą, (...) strategia jest prosta" (choć bardziej skupiona na polityce wewnętrznej niż na stosunkach międzynarodowych). "Jest to: Nie przerywaj przepływu pieniędzy, dodaj do niego".
Jednak strategia Pentagonu, polegająca na maksymalizacji budżetu, doprowadziła do rosnącego uzależnienia amerykańskiej gospodarki politycznej od wydatków na obronę. To groteskowe zniekształcenie zostało po raz pierwszy dostrzeżone przez prezydenta Eisenhowera w 1961 roku. W 1987 roku George Kennan, czterdzieści lat po tym, jak był twórcą dominującej w USA polityki "powstrzymywania" (Containment) przez całą pierwszą zimną wojnę, podsumował narkotyk, jakim są wydatki na obronę, mówiąc proroczo:
Gdyby Związek Radziecki miał jutro zatonąć pod wodami oceanu, amerykański kompleks wojskowo-przemysłowy musiałby pozostać, w zasadzie bez zmian, do czasu wynalezienia innego przeciwnika. Każde inne rozwiązanie byłoby niedopuszczalnym wstrząsem dla amerykańskiej gospodarki".
Źródło: George Kennan, At Century's Ending: Refections, 1982-1995, (New York: W.W. Norton & Company, 1996) s. 118.
I właśnie dlatego, drogi czytelniku, wojna rosyjsko-ukraińska - przewidywalna konsekwencja rozszerzenia NATO - powoduje strzelanie korków od szampana w Pentagonie, w przemyśle obronnym i w jego filiach w Kongresie, ośrodkach analitycznych, aparacie wywiadowczym i prasie.
Sednem problemu jest zrozumienie wewnętrznych polityczno-ekonomicznych przyczyn uzależnienia Amerykanów od narkotyku, jakim są wydatki na obronność. Zrozumienie to jest niezbędne do zreformowania bałaganu w polityce zagranicznej, zaostrzonego przez rozszerzenie NATO.
Jest więc wiele do zrobienia, ale świetnym początkiem może być lektura i aktualizacja przełomowej pracy Seymoura Melmana, która rozpoczęła się w latach 50.
Jednak pierwszym krokiem na drodze do jaśniejszego myślenia jest docenienie przez zaniepokojonych obywateli amerykańskich tego, co mówi Putin - i zrozumienie, dlaczego Putin uważa, że ma prawo tak mówić.
**By Chuck Spinney
**Source
PEWNA część Istot zamieszkująca Stany Zjednoczone jest od lat sześćdziesiątych mocno zaangażowana w rozwój nowoczesnej broni, pozyskanej z pozaziemskiej czywilizacji ZŁA, i wypróbowywania jej na Bogu Ducha winnych krajach tej Przepięknej Planety.
OdpowiedzUsuńTen świat byłby piękny i sprawiedliwy bez jakiejkolwiek broni, która służy tylko złu i zadawania CIERPIENIA ISKROM ŹRÓDŁA WSZECHRZECZY.
Dobrze, że większość ludzi budzi się do pełni Źródlanej Świadomości i widzi w co Ciemni grają.
W kwietniu dostaną czarnina białym w co Ciemni grają i to będzie przełom i początek ROZBŁYSKU ŚWIATŁA ŹRÓDŁA WSZECHRZECZY w SERCACH Nas Ludzi Iskier Źródła.
CIEMNOŚĆ bowiem sama się unicestwia Naszych oczach i to mnie cieszy, raduje i pozwala widzieć przyszłość w kolorach światła tęczy.🌈