sobota, 9 marca 2019

Król i niewolnica




Król i niewolnica

Dawno temu żył pobożny król. Pewnego dnia, gdy polował, ujrzał przy drodze piękną niewolnicę. Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia, zapłacił za nią i zabrał do pałacu. Spędzał z nią dnie i noce i był szczęśliwy. Ale jego szczęście nie trwało długo. Dziewczyna zachorowała. Król wezwał lekarzy i rzekł:

- Ona jest moim życiem. Cierpię z powodu jej cierpienia. Kto z was przywróci ją do zdrowia, dostanie ode mnie nagrodę.

Odparli:

- Zrobimy wszystko, co w naszej mocy i wyleczymy dziewczynę. Nie będzie to trudne, ponieważ każdy z nas jest wyśmienitym lekarzem.

Ich wiedza zaślepiła ich, nie zaufali więc Bogu i zaczęli leczyć niewolnicę. Lekarstwa, jakie jej podawali, dawały jednak odwrotny skutek. Stan dziewczyny pogarszał się z dnia na dzień. Król widział to i cierpiał coraz bardziej. W końcu odprawił lekarzy i pobiegł do meczetu, klęknął przed mihrabem* i tak długo płakał, prosząc Boga o pomoc, aż zmorzył go sen. We śnie zobaczył starca, który powiedział:

- Królu, przynoszę ci wieści. Twoje prośby zostały wysłuchane. Jutro przyjdzie do ciebie wysłannik Boga. To wielki mędrzec. Zaufaj mu.

Władca obudził się i szczęśliwy wrócił do pałacu. Jak tylko słońce wzeszło, udał się na mury miasta i wyglądał przybysza. Po pewnym czasie ujrzał starca. Zobaczył, że to ten sam człowiek, którego widział we śnie. Pobiegł, aby go przywitać.

- Dzięki cierpliwości znalazłem skarb. Ty jesteś moim prawdziwym ukochanym, a nie ta dziewczyna. Ona mnie jednak do ciebie sprowadziła.

To powiedział, po czym zaprowadził go do pałacu, do komnaty, w której leżała chora. Starzec zbadał ją i zrozumiał, że lekarze umieli leczyć ciało, lecz nie potrafili uzdrowić duszy. Widzieli, że cierpi ciało, lecz nie widzieli, co się dzieje z duszą. Chorobę zaś spowodowały cierpienia duszy, spowodowała ją miłość. Choroby tej nie można pojąć rozumem, ponieważ jej sekret kryje się w sercu.

Rozkazał, aby wszyscy, łącznie z królem, opuścili komnatę. Gdy tak się stało, ujął jej przegub i obserwował puls, zadając pytania. Wypytywał o miasta, w których mieszkała. Chora odpowiadała, lecz jej puls nie przyśpieszał. Zabił mocniej dopiero wtedy, gdy zapytał o Samarkandę. Zrozumiał, że tam kryje się przyczyna choroby. Zaczął wtedy pytać o uliczki tego miasta i o ludzi, którzy tam mieszkali. Tym sposobem dowiedział się, że kocha złotnika, który mieszka na uliczce Katefar. To rozłąka z nim spowodowała chorobę. Obiecał jej, że wkrótce będzie zdrowa.

Po czym poszedł do króla i powiedział:

- Twoja niewolnica kocha pewnego złotnika z Samarkandy. Cierpi, ponieważ jest od niego daleko. Sprowadź tu go. Jeśli będzie trzeba, przekup i użyj podstępu. Gdy tu przyjedzie, dziewczyna wyzdrowieje.

Król wysłał po złotnika posłańców.

- Powiedzcie mu - rozkazał - że wieści o jego umiejętnościach dotarły do mnie i pragnę go poznać. Weźcie dla niego podarunki i sprowadźcie go tutaj. Powiedzcie, że chcę uczynić go swoim złotnikiem.

Widząc królewskie dary złotnik udał się w podróż. Jechał szczęśliwy nie wiedząc, co mu grozi. Gdy dotarł na miejsce, król przyjął go z honorami, otworzył przed nim skarbiec i zaprowadził do chorej.

Złotnik i niewolnica spędzali ze sobą dnie i noce. Byli szczęśliwi. Dziewczyna wyzdrowiała. Wtedy przybysz w tajemnicy przygotował truciznę i podawał ją złotnikowi, a ten z dnia na dzień coraz bardziej zapadał na zdrowiu. W miarę jak chudł, bladł i tracił urodę, miłość dziewczyny stygła, aż w końcu znikła zupełnie. Wtedy wróciła do króla. Władca zaś przestał cierpieć i oboje byli ze sobą szczęśliwi.



Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie


- Rumi ♡
 
 
 Cały czas się zastanawiam czy miłość naszych polityków władzy i podatków,
A zapowiadana w wyborczych zapowiedziach do niewolniczego społeczeństwa,
Dałaby się w podobny sposób wyleczyć otruciem ukochanego urzędu podatkowego?



autor blogu


4 komentarze:

  1. Bo bez haraczu od cudzej pracy nie byłoby ani króla ani pana, ani polityków ani klasy robotniczej na nich pracującą, wszyscy byliby sobie równi..

    OdpowiedzUsuń
  2. Utopia? Wcale nie. Wszystko zależy od jednostek, czyli JEDNOŚĆ w myślach i uczynkach. Niemożliwe? Możliwe! Wystarczy chcieć...

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, ale podobno tu jesteśmy częstotliwością wymieszani, a w astralu podzieleni, stąd taki u nas chaos.. by się uczyć..

    OdpowiedzUsuń