czwartek, 17 listopada 2022

 Jezus i Budda wchodzą do baru...



...ponieważ pomaganie ludzkości we wznoszeniu się jest tak cholernie trudne, że nawet mistrzowie muszą od czasu do czasu nalać sobie trochę cholernego wina. Mam na myśli wodę. To samo. Nieważne.

 

Witamy ponownie, panie i panowie, w kolejnej edycji Don Spectacularis (żałośnie nieudanej) rozrywki z (nie tak) zaawansowaną wiedzą duchową. I dziękuję, że za mną tęskniliście. Ja też tęskniłem. To znaczy, co innego jest nawet do zrobienia? Widzisz, to się nawet rymuje.

-

 

Humor.

 

Różnica między panem a potworem.

 

-

 

Widzisz, ostatnio próbowałem przeanalizować, co sprawia, że mistrz lub posłaniec światła naprawdę ze mną rezonuje.

 

Jak to jest, że intuicyjnie wiem, że ktoś jest z najwyższego światła, albo... po prostu nie jest?

 

Czy to ich energia? Pewnie.

 

Czy to ich niesamowita mądrość? Z pewnością.

 

Czy to, że ich wiadomości dają mi radosne uczucie w mojej duszy? Absolutnie.

 

A jednak, jedna rzecz, którą zaobserwowałem, która wyróżnia te istoty, to fakt, że absolutnie odmawiają traktowania życia poważnie. Są po prostu tak radosne, czy to w deszczu, czy w bólu, że to wręcz komiczne. Niedorzeczne, nawet. Czy ci ludzie po prostu łykają morfinę pod przykrywką ekstra ziołowej, super organicznej i autentycznej herbaty z certyfikatem Zen Master™?

 

-

 

Jasne, to dla nich łatwe, powiedziałbyś. To nie tak, że cierpią z powodu mrocznych i gęstych okrucieństw planety Ziemia, czy coś takiego, dodasz.

 

Cóż, w rzeczywistości wielu z nich ma. Jeden z nich zaznaczył nawet pole "przybicie do krzyża" na swojej liście.

 

I była niezliczona ilość innych mistrzów - znanych i nieznanych - którzy mieli do czynienia z innymi (ekstremalnymi) trudnościami i (okrutnymi) karami. Wielu z żyjących mistrzów miało bardzo pokręcone życie.

 

A jednak, uśmiechają się.

 

Wiedzą, że na koniec dnia, bez względu na to co się stanie, są cholernie wieczni.

 

Wiedzą, że niezależnie od tego, jak bardzo są podrzucani, obracani i wkładani do frytkownicy od rana do wieczora, pewnego dnia rozbite jajko, które jest ich życiem, stanie się pysznym omletem, którym będzie mógł cieszyć się cały wszechświat. (Przysięgam, że ten jest oryginalny!)

 

-

 

ALE przede wszystkim wiedzą, że są BOGIEM i na zawsze nim będą.

 

Ponieważ, i zgadnijcie jakie żółtka, mam na myśli ludzi: głęboko usmażony Bóg jest nadal Bogiem.

 

Just a little something for ya'll to chew on.

 

-

 

Więc w każdym razie, jak mówiłem, po prostu zdałem sobie sprawę, że to był NIEZMIENNY wspólny wątek łączący KAŻDEGO posłańca światła, z którym kiedykolwiek rezonowałem. Oni wszyscy po prostu ODMAWIAJĄ brać życie na poważnie.

 

Nigdy nie widzę, żeby obrażali się za słowa.

 

Nigdy nie widzę, żeby ich wyraz twarzy skrzywił się, kiedy ktoś zadaje im głupie pytanie.

 

Nigdy nie widzę, żeby wskazywali, że jakieś zapytanie, nieporozumienie czy komentarz jest zbyt "pod nich".

 

Jeśli jednak tak się dzieje, wówczas zdecydowanie wiem i rozpoznaję w głębi duszy, że ich nauki zdecydowanie NIE są dla mnie.

 

-

 

Dla mnie najlepszymi mistrzami i posłańcami są ci, którzy wyglądają jakby byli na tabletkach na uspokojenie 24×7.

 

Jako przykład weźmy postać religijną znaną jako Dalaj Lama. Tak, tak, wiem, kontrowersyjna postać dla niektórych. Ale spójrz, nie znam tego faceta osobiście, więc nie zamierzam komentować, czy jest dobry, czy zły, czy cokolwiek innego. Nie jestem nim, więc nie mogę ręczyć za jego autentyczność i dobroć (lub jej brak) w każdym przypadku.

 

Ale to, co NAPRAWDĘ skomentuję - po prostu ze względu na dostarczenie tego najbardziej realnego przykładu z życia - to to, jak bardzo szczęśliwy, dziecinny i otwarty wydaje się być zawsze. "Jasne", słyszę, jak niektórzy z was mówią, "Ja też byłbym szczęśliwy cały dzień, gdybym był przywódcą religijnym i miał setkę wyznawców biegających wokół mnie przez cały dzień, zaspokajających każdą moją potrzebę 24×7". Fair enough. I w pełni się z tym zgadzam. Z wyjątkiem, cóż, czy widziałeś tam nawet niektórych z wielu licznych przywódców duchowych i religijnych?

 

Niektórzy z nich wyglądają jakby jedli czystą sól na śniadanie.

 

-

 

Znowu, nie komentując ich autentyczności czy czegokolwiek tutaj. Ale na miłość boską wy, uśmiechnijcie się proszę! To was nic nie kosztuje (no, przynajmniej dopóki Elon Musk nie kupi go w każdym razie).

 

Również, aby być bardzo, BARDZO jasne, jestem po prostu dając kilka głupich przykładów z góry mojej głowy tutaj po prostu by zilustrować mój punkt, okay? NIE do podjęcia jako rzeczywiste komentarze na czyjejkolwiek legitymacji lub autentyczności lub cokolwiek! Proszę, nie krzyżuj mnie; Jezus powiedział, że jego krzyż jest już zabrany (więc będę pozostawiony wiszący, gettit??)

 

-

 

A teraz mam dla was wszystkich zabawne, małe zadanie do wykonania. To znaczy, powinno przynajmniej zająć was wszystkich, dopóki nie będziemy czekać i czekać i czekać (im)cierpliwie na przewidywane Słoneczne Błyski / Wydarzenia / Lądowania UFO / Obserwacje Q / Uczciwe Wybory / Burzę / Waszą Ulubioną Drużynę Sportową faktycznie wygrywającą coś dla odmiany / Jedzenie, które wygląda tak dobrze, jak pokazano w reklamach.

 

A twoje zadanie jest następujące:

 

IDŹCIE POPLOTKOWAĆ TROCHĘ ŻARTÓW.

 O własnym życiu. (Na początek).

 

-

 

Nie martw się. Nie musisz być super zabawny jak Dave Chappelle czy coś takiego. Musisz tylko znaleźć odrobinę humoru w swoim życiu. To wszystko. Trochę zabawy w tym, co wasza dusza wybrała jako swoje wyzwania na to życie!

 

(Trochę czarnego humoru nawet, jeśli chcecie).

 

Ponieważ czasami, najlepszą rzeczą, jaką możecie zrobić, jest wskazanie palcem na swoje własne życie i śmiech. Zdjąć z siebie trochę tej powagi. Życie i tak jest ciężkie dla nas wszystkich. I ESPECIALLY so if you are a LIGHTWORKER and on EARTH at this time!

 

-

 

Ty i ja i my, wszyscy dzielimy tę samą skalistą łódź.

 

Więc przynajmniej znajdźmy w tym trochę FUN!

 

Trochę radości.

 

Trochę głupoty.

 

Głupi żart lub dwa nawet!

 

(Jeśli nic innego, przynajmniej da wam to chwilowy wzrost wibracji)!

 

Poza tym, kto nawet wie, czy nie kryje się w tobie komik łaskoczący tłumy? Po co czekać, aż rewal (lub twój startup UFO Merchandise) wystartuje, skoro i tak już dziś możesz rozpocząć swoją nową karierę jako komik? (Nie wspominając już o tym, że rozśmieszysz wielu ludzi i pomożesz podnieść wibracje planety, także na boku)!

 

(P.S. Po sukcesie, don't' forget to mail me some o' that juicy royalty!)

 

-

 

Tak czy inaczej, jak zawsze, ja pójdę pierwszy (jako demonstracja). Ponieważ, widzisz, ostatnie kilka miesięcy było dla mnie nieco ciężkie. Czuję się przygnębiona od rana do wieczora (a także od wieczora do rana, dziękuję bardzo!) Czuję się zagubiona, bez celu i przygnębiona. Chcąc, żeby to wszystko się skończyło. Wiesz. Historia każdego lightworkera i w ogóle.

 

Więc próbowałem utrzymać moją wibrację na wysokim poziomie próbując wymyślać żarty i dowcipne powiedzonka na ten temat. To było najlepsze, co mogłem zrobić (w tamtym czasie), w każdym razie. Tak więc, i bez dalszych ceregieli, oto kilka przykładów tych właśnie krakersów poniżej! (Nie mówiąc, że są super zabawne lub dowcipne lub cokolwiek, ale hej, przynajmniej pracowali dla mnie)! Enjoy! 😉

 

-

 

1. Moje życie ssie tak MUCHĘ, że to jakbym była żyjącą-oddychającą reklamą odkurzacza.

 

2. Czuję się dziś tak dołująco, że Szatan pewnie policzy mi za mieszkanie bezczynszowe w swojej piwnicy.

 

3. Moja depresja jest dziś tak zła, że prawdopodobnie wywoła cyklon (super naukowy i fajny żart pogodowy).

 

4. Wszystko czuje się dziś tak ciemno, że ONZ powinno chyba ogłosić to jako Godzinę Ziemi.

 

5. Gdybym dzisiaj umarł, mam nadzieję, że mój kamień nagrobny ktoś przeczyta: "Tu leży Don Spectacularis. Podczas gdy Ziemia była zajęta płakaniem o wniebowstąpieniem, ten dupek tutaj umierał ze śmiechu".

 

(P.S. Proszę nie mieć mi za złe, że podkreślam sedno niektórych z tych żartów. Ma to na celu pomoc naszym nieanglojęzycznym przyjaciołom w lepszym zrozumieniu. Na zdrowie!).

 

-

 

Tak czy inaczej, to tylko niektóre z żartów, które wymyśliłem. (Oczywiście nie zamierzam zamieszczać pozostałych 99% tych, które były absolutnie gówniane lol).

 

-

 

Chodzi mi o to, że jest to czas na opanowanie. To jedyna rzecz, po którą przyszliśmy tutaj, aby się nauczyć i opanować.

 

A mistrzostwa można się nauczyć tylko i WYŁĄCZNIE w najczarniejszej godzinie.

 

Wielu z was czytających tę wiadomość przechodzi przez wspomnianą najczarniejszą godzinę.

 

Ja również.

 

Ale co z tego?

 

The SHOW MUST GO ON.

 

W końcu wszyscy się na to zgodziliśmy.

 

Ponieważ, jak się okazuje, tylko mistrz może znaleźć radość, gdy wszyscy inni widzą tylko nieszczęście.

 

To mistrz potrafi świętować, gdy przenika tylko ciemność i zagłada.

 

To mistrz, który przynosi przez żarty, podczas gdy reszta ludzkości chwyta się nadziei.

 

Nie dlatego, że mistrzowi brakuje współczucia. W rzeczywistości jest wręcz przeciwnie.

 

Bo złamany dowcip pomaga złamać uśmiech, a złamanie przez ciemność, są promienie czystego i nieskazitelnego światła.

 

Pęknięcie w kamieniu, przez które wyrastają najdziksze z dzikich kwiatów.

 

Promieniowanie błogości. Radość. Ekstaza.

 

TY JESTEŚ TYM MISTRZEM.

 

Inaczej nawet nie byłoby cię tutaj, w tym czasie.

 

Więc już wiesz, jak się rozjaśnić. Znaleźć tę radość. Dostrzegać głupotę tego wszystkiego, kiedy przychodzi czas na pokazanie. Widzieć iluzję i złudzenie za to, czym jest. By BYĆ sprężystym i radosnym małym promieniem światła.

 

Być roześmianym Buddą nowego świata, który znajduje wielką radość i wesołość w rażąco niestosownych żartach, czarnym humorze i nudnych memach.

 

I na wypadek, gdybyś myślał, że Buddowie i Jezusowie tego świata byli wszyscy "święci" i "doskonali" (według "ludzkich standardów" tego, co uważamy za "doskonałe" i "święte"), ty, mój przyjacielu, nie słyszałeś niektórych z absolutnie popieprzonych żartów i prostackiego języka, w które wielu wielkich mistrzów otwarcie się angażowało. (Choć z pewnością znajdziesz niektóre z tych niesamowitych historii i anegdot, jeśli zrobisz tylko odrobinę badań, obiecuję ci to.)

 Moi ludzie, nadszedł czas, aby świętować absolutną, małą, popieprzoną jakość życia. Jego wzloty i upadki, tragedie i komedie. Więc proszę, nie krępujcie się i idźcie się pośmiać. Na swój koszt. Albo sąsiada. (To nie tak, że usłyszą twoje myśli, czy coś w tym stylu). Zrób cokolwiek głupiego, małego (nieszkodliwego), co pozwoli ci utrzymać wysokie wibracje (tak długo, jak nie przeszkadza to nikomu innemu w jakikolwiek sposób, kształt lub formę, to znaczy) i idź znaleźć sobie trochę cholernego śmiechu!

 

(Wyznanie: Absolutnie kocham naszą niesamowitą plejadiańską przyjaciółkę i przewodniczkę Tunię - więc bez urazy dla niej - ale ktoś nazwał ją "Tuńczykiem" w sekcji komentarzy innego dnia i prawie spadłem z mojego krzesła śmiejąc się). (Tak, to był dla mnie mroczny i przygnębiający czas jak ostatnio i wezmę cokolwiek, co może być użyte do żeglowania przez, pozwij mnie!)

 

-

 

Ponieważ jeśli możesz znaleźć wspomniany śmiech i radość w najbardziej wymagających czasach na planecie Ziemia; wtedy ty, mój przyjacielu, zarobiłeś swój niesamowity mały stopień MASTER'S.

 

I TERAZ jest zdecydowanie najlepszy czas, aby go zarobić, czyż nie?

 

-

 

Podsumowując, oto powrót do kilku zabawnych dowcipów dla was wszystkich do czytania i cieszenia się 😉

 

Nie zapomnijcie skomentować, czy czytanie tego wywołało uśmiech na Waszej twarzy!!!

 

Pozostańcie zawsze uśmiechnięci,

- Klub Śmiechu Don Spectacularis (okazjonalny)

 

P.S. PLEASE DON'T FORGET to SHARE THE ARTICLE everywhere that possibly so can, so that the light of joy, humour, happiness and mastery uplifts many, MANY souls all over the world! Na zdrowie! 😀

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz