czwartek, 10 listopada 2022

DeSantis w 2024

 

Z półmetkiem za nami i 2024 już kształtowania się, to słoń w pokoju musi być rozwiązany.  Trump ma wszystko, ale ogłosił swój zamiar uruchomić, i nie ma powodu, aby myśleć DeSantis nie zrobi to samo.  Są inni ewentualni pretendenci (Haley, Pompeo, Pence, Noemi, itd.), ale Trump i DeSantis już wyłonili się jako wyraźni liderzy.  I z informacjami dostępnymi dla nas teraz, twierdziłbym, że DeSantis jest lepszym wyborem.

Powiem jasno, jestem bardzo wdzięczny Trumpowi za to, co osiągnął podczas swojej prezydentury.  Głosowałem na Trumpa w prawyborach w 2016 roku, w wyborach w 2016 roku, w wyborach w 2020 roku i z całego serca głosowałbym na niego ponownie w 2024 roku, gdyby był nominowany.  Popieram prawie wszystko, co zrobił podczas swojej kadencji, uwielbiałem, jak wziął media na cel, i czułem, że sojusz Deep State-media przeciwko niemu był jedną z najbardziej nikczemnych, niekonstytucyjnych plam na historii naszego narodu.  Zdemaskował Conservative Caribbean Cruises Inc. jako oszustwo, którym była.  Zniszczył dynastię Bushów, Cheneyów i Clintonów.  Zmienił amerykańską politykę na zawsze, a próbując jak mogą, ani lewica, ani ich skarpetkowe marionetki NeverTrump nie mogą umieścić pasty do zębów z powrotem w tubie.

Trump był dokładnie właściwym człowiekiem na 2016 rok.  Ale Trump obecnie przekształca się w bardziej trwałą odpowiedzialność niż cokolwiek innego, a on osiągnął punkt, w którym jego wady przewyższają jego zalety.

AGE

W 2024 roku skończy 79 lat, co pomimo jego oczywistej przewagi w zdolnościach umysłowych w porównaniu z Bidenem, jest wciąż dość stare, by być prezydentem.

INFLUENCE

Rzucanie wielkich wieców to za mało.  Większość wybranych przez niego kandydatów właśnie została rozgromiona w wyborach parlamentarnych, co stawia pod znakiem zapytania wielkość jego wpływów w kluczowych stanach.  Poparł tych kandydatów ze względu na ich osobistą lojalność wobec niego.  Jeśli możemy winić McConnella za to (co powinniśmy), czy nie możemy winić Trumpa za to samo?

PERMANENTNA NIESTABILNOŚĆ

Trump miał zły zwyczaj wdawania się w publiczne spory z urzędnikami administracji, którzy zrezygnowali lub zostali zwolnieni (Mattis, Kelly, Bolton itd.).  Radioaktywne katastrofy, takie jak Anthony Scaramucci i Michael Cohen, nigdy nie powinny były dostać się bliżej Białego Domu niż zewnętrzny płot.  To, czy ci urzędnicy rozstali się z powodu różnic politycznych, czy osobistych, czy obu, jest nieistotne.  Wzorzec, który się wyłonił, był jednym z ciągłych dysfunkcji.

EGO

Nie toleruje żadnej krytyki, nawet uzasadnionej.  Walczy w każdej bitwie o zasady, zamiast oszczędzać kapitał polityczny na te, które mają znaczenie.  Sprawił, że każdy wiec w połowie kampanii był poświęcony jemu.  W noc wyborów otwarcie cieszył się, gdy republikańscy kandydaci przegrywali.  A teraz niesprowokowanie uderza w DeSantisa, co zdradza raczej strach i niepewność niż przywództwo czy pewność siebie.  Mówiąc wprost, nie wie, jak trzymać gębę na kłódkę.  Jest małostkowy i dawno temu się zestarzał.

WYBORY

Nigdy nie dowiemy się ze 100% pewnością, co dokładnie wydarzyło się w godzinach wieczornych 3 listopada 2020 roku, ale w pewnym sensie nie ma to znaczenia.  Wybory nigdy nie powinny były być tak bliskie, a Biden powinien był zostać zdmuchnięty z wody w powtórce z 1984 r. Mondale'a.  Niepopularność Trumpa można w znacznej części przypisać zarówno nieustannym medialnym nagonkom, jak i oszukańczym śledztwom.  Ale zaprzeczanie, że osobowość Trumpa nie odegrała żadnej roli w odstraszaniu niedoszłych wyborców, to zaprzeczanie rzeczywistości.  Czy osobiście uważam, że jego osobowość powinna odgrywać decydujący czynnik?  Nie, nie uważam.  Ale miliony ludzi tak uważają, a dowody wskazują, że niewiele zrobiliśmy, by ich przekonać, że jest inaczej.

A teraz nie spinajcie rajstop, bo wskazuję na wady Trumpa.  Chyba, że twoim argumentem jest to, że Trump jest idealnym człowiekiem, wtedy ty też masz krytykę tego człowieka.  Przez lata wszyscy milczeliśmy o nich w interesie prezentowania jednolitego frontu.  Ale wątpliwości, które podkreśliłem, to te, o których wielu z nas wie, że są prawdziwe.

DeSantis natomiast posiada niezbędną cechę, której brakowało Trumpowi: dyscyplinę.  Nie oznacza to, że jest on popychadłem w stylu Romneya.  Oznacza to, że kiedy atakuje, robi to spokojnie, skutecznie, z laserowym skupieniem oraz w wybranym przez siebie miejscu i czasie.  Kontroluje narrację i zmusza ich do reagowania na niego, a nie odwrotnie.  Nie traktuje niczego osobiście i nieustannie zmusza media do powrotu do polityki. Ciągnie swoje ciosy, dopóki nie wie, że się połączy.  A kiedy łączy, czują to przez następny miesiąc.

 Trump był niewytłumaczalnie naiwny w stosunku do Deep State, często go krytykując, ale nigdy w pełni nie pojmując potęgi lewiatana, z którym przyszło mu się zmierzyć.  DeSantis mógłby wejść do urzędu bez złudzeń i mógłby wykorzystać swój mandat jako okazję do całkowitego wypatroszenia, zreformowania i/lub pozbycia się agencji działających jak własne, niezależne rządy.

DeSantis nie jest "NeverTrumperem".  Jest spadkobiercą ruchu, ewoluował i został przebudowany, by sprostać potrzebom chwili.  Dzięki DeSantisowi otrzymujemy osiągnięcia polityczne Trumpa bez jego bagażu.  Postępowanie DeSantisa z blokadami COVID, nadmierną władzą federalną, prawami rodzicielskimi, klęskami huraganów i gospodarką Florydy pokazuje, że może on skutecznie rządzić i dostarczać namacalnych wyników.  Jego PR-owe zwycięstwo nad Disneyem i publiczne zdemaskowanie hipokrytów z Martha Vineyard pokazuje, że może zmieść z podłogi lewicę w wojnach kulturowych.

Powinniśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby uniknąć krwawych prawyborów, które pozostawią ostatecznego zwycięzcę z pyrrusowym zwycięstwem, zapewniającym nominację, ale zbyt zniszczonym, aby pokonać Demokratę.  Nie należy mylić braku jakościowych kandydatów po ich stronie jako źródła komfortu.  To prawda, ich obecny spis jest rzeczywiście fatalny.  Wydrapali się na dno szamba i jak na razie mogą jedynie wyłowić Harrisa, Newsoma, Buttigiega i Pritzkera jako ewentualnych zastępców w przypadku, gdy Biden zostanie delikatnie odprowadzony ze sceny do stołu Play Doh.  Nie możemy jednak pokładać wszystkich naszych jaj w kandydacie, który może wygrać kluczowe stany o kilka tysięcy głosów każdy.  Potrzebujemy silnego, zdyscyplinowanego konserwatysty, który pojawi się wcześnie, który będzie w stanie zjednoczyć szerokie rzesze wyborców, i którego margines zwycięstwa będzie tak szeroki, że wszelkie wątpliwości co do mandatu od wyborców, a tym bardziej uczciwości wyborów, nie będą nawet kwestią sporną.

15 listopada Trump ma ogłosić swój zamiar kandydowania.  To, kiedy DeSantis ogłosi, jest tylko przypuszczeniem, ale prawdopodobnie będzie nadal mądrze trzymał karty przy piersi w najbliższej przyszłości.  Rozsądne jest również to, że DeSantis nadal nie odpowiada na obelgi Trumpa, które wyraźnie mają na celu wciągnięcie go w rodzinną waśń, która może tylko zmniejszyć DeSantisa, utrzymując uwagę na Trumpie.

Trump powinien być teraz prezydentem.  Ale nie jest.  Możemy sprawić, że 2024 o 2020, jak Trump nalega na zrobienie, lub możemy przejść dalej.  Jeśli dobrze rozegramy nasze karty, możemy sprawić, że DeSantis będzie dwumiesięcznym prezydentem z większością kongresową, której osiągnięcia przebiją nawet te Ronalda Reagana.  Albo możemy spróbować ponownie "posiadać" libów z kandydaturą Trumpa, która nie ma szans na wygraną.  Wybór należy do nas.

**By Christopher Skeet

**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz