21 października 2022 - Steve Beckow
Jak głęboko chciałem z tym pójść?
Około pół godziny temu miałem objawienie. Jedną z interesujących rzeczy było to, że byłem świadomy, że je mam.
Zobaczyłem, że to, jak głęboko sięgnęło objawienie, zależało od tego, jak głęboko chciałem i mogłem z nim pójść. Pomijam tonowanie doświadczeń, które odciągałyby mnie od mojego kontraktu z duszą.
Miałem objawienie i objawienie o objawieniu. Dwa na jeden.
Co to było za objawienie? Szybko. Zanim zapomnę.
Wmawiałam sobie, że nie mogę się zaangażować w boskie cechy, bo jak tak, to będę miała więcej przyjaciół. A nie mogę mieć więcej przyjaciół, bo czas przyjaźni wykorzystuję na pisanie. Tak miałem tę sprawę podlinkowną.
Poza tym muszę być w głębokiej koncentracji przez większą część dnia, a to nie jest zgodne z wieloma przyjaźniami. Przerwy to zmora pisarzy.
Tak więc, opierając się na moim rozumowaniu, dokonałem wyboru stylu życia: nie chcę mieć dużej liczby przyjaciół.
Jak więc mogę poświęcić się boskim cechom? Zaangażuj się w boskie cechy, a będziesz miał wielu przyjaciół, prawda?
To jest mój dylemat.
Szalejąca wielka bitwa. I nagle ktoś - nie ja - mówi: "Jestem zaangażowany w boskie cechy, a nie w ludzi". Co?
Twarde powiedzenie. Twoją pierwszą reakcją może być wycofanie się. Bóg? Antyspołeczny?
Cóż, nie Bóg. Pewnie moi przewodnicy albo Michał.
Ale żeby rozróżniać te dwie rzeczy - boskie cechy i ludzi? Nigdy by mi to nie przyszło do głowy.
To znaczy, że można, nie obrażając się, odmówić kontaktu? (1)
Teraz przywrócono mi możliwość wyboru. Jestem oddany boskim cechom i:
(1) Nie chcę zawierać zbyt wielu znajomości, bo piszę.
(3) Jestem szczęśliwy w małym gronie, takim jakie mam teraz, w którym mogę praktykować boskie cechy.
(2) Obawiam się, że jeśli odrzucę zaproszenia, pozostawię przyjaznych ludzi w dobrym stanie. Będę musiał to zrobić delikatnie i grzecznie.
U podstaw mojej trudności leży fakt, że sytuacja nie jest albo-albo. Jestem oddany boskim cechom i reszta jest również prawdziwa. Od tego momentu jestem wezwany do wyboru. (2)
Prosta obserwacja dla niektórych ludzi, ale z moim zestawem wazan, wielkie objawienie dla mnie.
Phew! Co za ulga.
***
Ale to tylko połowa objawienia. Drugą połową było objawienie o objawieniach.
Wracając do niego, wyraźnie widziałem, że, pomijając boską interwencję i umiar, to, jak głęboko poszedłem z objawieniem, zależało po prostu ode mnie - od tego, do czego byłem skłonny i zdolny.
Więc to nie była idea. To nie było doświadczenie. To było uświadomienie sobie czegoś, co nazywam "objawieniem". Niewielkie w swym wpływie, być może, ale jednak decydujące. Spowodowało ono zmianę umysłu i zachowania, co zwykle przychodzi tylko wtedy, gdy mamy głębokie uświadomienie sobie czegoś.
Ważne jest również to, jak odbieramy objawienie i co z nim robimy. To, co dla mnie jest po prostu "ideami" w moim umyśle, gdy patrzę na to z jednej perspektywy, w rzeczywistości jest inspirującym wglądem, który łagodzi konflikty i wyjaśnia inaczej "mistyczne" procesy, gdy patrzę na to z innej perspektywy.
Nie musiałem wysiadać z pociągu tam, gdzie wysiadłem. Nie miałem energii do dalszego działania, co potwierdza to, co Mateusz mówi o celowości dbania o ciało itp. Wysiadłem z pociągu objawienia tam, gdzie wysiadłem, ale pociąg jechał dalej - beze mnie.
Miałem około dwóch lub trzech minut na "bycie z nim", zanim musiałem ponownie zaangażować się w rozmowę towarzyską. Po tym czasie odszedł w cień.
Archanioł Michał nazwałby to pewnie "pstryknięciem". I za każdym razem, gdy je mamy, powiedział, podnosimy się o jeden poziom. (3) Nie wiem, co z tą ostatnią częścią, ale to, czy jest to "pstryknięcie", czy tylko "Aha!", zależy od tego, na co mogę i pozwolę.
Wtedy, jak zawsze, zostaję z większą ilością pytań niż odpowiedzi.
Muszę czekać na kolejne objawienie, by móc na nie odpowiedzieć.
Przypisy
(1) Miałem reputację osoby tępej w pewnych okolicznościach. Pod tym kryje się vasana nie dbania o to, co ludzie o mnie myślą. Pod tym kryje się ból związany z poczuciem odrzucenia przez mojego ojca.
(2) Fakt, że miałem boskie cechy i kontakty społeczne jakoś przyczynowo powiązane, uniemożliwiał mi dostrzeżenie, że jestem "w wyborze" z obiema z nich. Jedno nie musi pociągać za sobą drugiego.
Oddawałem - i oddaję - swoją moc.
(3) Archanioł Michał: Pomyśl o tym, że za każdym razem, gdy szczególnie wchodzisz w transformującą miłość, to jest to pstryknięcie. Nie jest to pełne dramatyczne pstryknięcie, ale jest to pstryknięcie. Za każdym razem postępujesz w górę, o czym możesz myśleć jako o poziomie. ("Archangel Michael on Snaps, Expansion, and Ascension", 6 czerwca 2017, na stronie https://goldenageofgaia.com/2017/06/06/archangel-michael-on-snaps-expansion-and-ascension/.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz