J
Jest już 2 grudnia, a ja jeszcze nie odłożyłam jesiennych dekoracji. Wczoraj zdecydowałem się całkowicie zrezygnować z dekoracji świątecznych, ponieważ sprawiały mi niepotrzebny ból, mimo że w zeszłym roku odkryłem, jak bardzo je lubię.
Koc smutku prawie mnie zdusił. Próbowałam wmówić sobie, że to nie jest na tyle ważne, by odczuwać smutek. W skali rzeczy, które mają znaczenie w moim małym świecie, nie wspominając o wielkim świecie, świąteczne dekoracje muszą mieć ocenę około -2.
Ale nie da się zaprzeczyć, gdy przemawiają emocje. A to była duża, okrągła, lekko pulsująca kula czegoś, czego nie chciałem czuć.
*****
I
Podejrzewam, że przypływ żalu był kumulacją ośmiu lat rezygnacji z aktywności, które dostarczają radości, spontanicznego ruchu, podnoszenia na duchu. Chodzenie bez ciągłego szukania najmniej bolesnego sposobu poruszania się jest tylko odległym wspomnieniem. Może gdybym był urodzonym kanapowcem, nie przeszkadzałoby mi to tak bardzo, ale urodziłem się, by tańczyć pod gwiazdami.Jest część mnie, która szydzi z mojego operowego wewnętrznego wyrażania biada mi. Ludzkie doświadczenie na Ziemi jest dokładnie takie samo jak moje. "Starości" towarzyszy ból i pogorszenie stanu zdrowia. Jeśli mamy szczęście, ból można złagodzić, naprawiając zniszczenia, tak jak przewiduję to w przypadku wymiany stawu biodrowego.
Jednak szczerze wątpię, by ktokolwiek łatwo zaakceptował ból lub chorobę jako "moją część ludzkiego doświadczenia". Chcemy doświadczenia stulatków, którzy są chwaleni za chodzenie pięć mil dziennie i tańczenie tanga na sobotnim balu. Jeśli oni mogą to zrobić, to dlaczego ja nie mogę? Przypominanie sobie, że to musi być ich umowa duszy, aby być wolnym od bólu i mobilnym aż do śmierci, podczas gdy my rzekomo "zgodziliśmy się" na lata bolesnego rozpadu, nie pomaga.
Zastanawiam się, czy w miarę nasilania się energii planetarnych stajemy się bardziej świadomi naszych uprzedzeń i zaczynamy kwestionować to, co kazano nam zaakceptować jako nieuniknione. Atak słabości i degeneracji w momencie, gdy wkraczamy w bardziej znaczące mentalne i emocjonalne etapy naszego życia, wydaje się być dysonansem, muzykiem niepasującym do orkiestry wszechświata.
*****
Zawsze staram się zrównoważyć pozorną nieistotność mojego życia z pozornie ogromnym wpływem, jaki każde życie może mieć na energetykę świata. Jeśli ja popadnę w przygnębienie, to świat też? Nie do końca, ale z pewnością ludzie i zwierzęce dusze w mojej sferze. Kiedy jestem ponury, możesz się założyć, że oni to czują.
Gdzieś pomiędzy użalaniem się nad sobą a pobłażaniem sobie leży uzdrawiająca sfera samoopieki. Być może uda mi się przeformułować "biada mi" na "tu, dziecko, pozwól, że cię przytulę". Następnie znajdźmy wieniec bożonarodzeniowy i umieśćmy go na drzwiach wejściowych. To wszystko, co musimy dziś zrobić.
Ramię w metaforyczne ramię, moje błyszczące, brązowookie wewnętrzne dziecko i ja wchodzimy po schodach, aby znaleźć wieniec, a kiedy wieszamy go na drzwiach, nasze szerokie uśmiechy rozświetlają okolicę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz