piątek, 28 kwietnia 2023

SYNOWIE SŁOŃCA I SYNOWIE GLINY

 

Człowiek rozwija się duchowo w sobie, w swoim fizycznym ciele, w ciele stworzonym przez Boga.

I każde ciało jest uświęcone, nawet to, które żyje przez maleńką chwilę, każde zasługuje na wielki szacunek. I nieważne czy są to Synowie Ognia, czy Synowie Gliny.

Synowie Ognia znają jeden kierunek i jemu się bezgranicznie poświęcają, otwierają i rozszerzają Boskie Bramy i służą Bogu. Żywioł Ognia, Żywego Światła, zaszyfrowanego w Aurorze, która przypomina nam – kim jesteśmy! Przypomina także, że przez ten ogień, przychodzi nasze wyzwolenie, wniebowstąpienie... ale jeden warunek, musimy przeskoczyć ten ogień... więcej, wejść w niego i ten pas ognia przejść, kiedy zamknie się wokół nas wąż ouroboros. Właśnie taki mamy czas, zamyka się wielki cykl i nasz kwiat życia dostaje nowe ogrodzenie... ale kto go przeskoczy, ten będzie na wolności.

Wskoczy w objęcia ognia, czyli połączy się z Boską Trójcą, Boską Głową, punktem Zerowym. Synowie Ognia są już gotowi na ta formę wskrzeszenia, przerwanie w sobie tego potężnego ograniczającego nas okręgu, który nie pozwala wpuszczać w nasze ciało więcej światła, które nie daje iść naprzód, oślepia nas... a to ograniczone ciało nie może być wskrzeszone. Ale tu musimy już wiedzieć, tylko w kontakcie z ogniem nastąpi w naszym ciele niesamowita przemiana.

Dopiero po jego wskrzeszeniu, nastąpi w takim człowieku ogromna zmiana świadomości i zrozumienie tego, skąd się to wszystko wzięło i co się tak naprawdę dzieje obecnie i jaki jest tego prawdziwy cel... ten prawdziwy cel życia!!!

Jeśli tego nie przerobimy w swoim własnym ciele, na nic się zda cała ta światowa filozofia i tysiące przeczytanych książek o duchowości ... i słuchanie mędrców tego świata, i tak z nich wszystkich zrobią głupców. I przerabiamy tą lekcję obecnie na własnych skórach. I daremny trud takiego człowieka, który wpadnie w takie gniazdo ignorantów.

I daremne trudy tej drugiej grupy – ignorantów: krwawe rytuały i niewinnie płynąca krew i całopalne ofiary tych, którzy chcą przejść do przodu za ich pomocą.

Ważne jest to, co się zdarzy indywidualnie w człowieku, dokładnie w jego metabolizmie, biochemii, biorezonansie, a tu trzeba jeszcze dokładnie zrozumieć głębsze działania i wpływ, na nas wszystkich, siły żeńskiej, czyli księżycowej, jak kto woli? Ale nie tylko poprzez hasła, jaka to cudowna jest kobieta i jej wielka moc... i nadstawiać tylko swoją joni do masażu... bo to okrutne nieporozumienie, a także dalsza kontrola umysłu i ogrodzenie częstotliwości tego naszego ciała... i tu musimy poznać węzły księżycowe, i jeśli ogarniemy właściwie, o co w tym wszystkim chodzi, otrzymamy wskazówki na dalszą drogę, dostaniemy cały zestaw instrukcji od Macierzy, a nie od ziemskiego filozofa, który tyle wie, że nic nie wie... i wszystkich sądzi według siebie.

Ale kiedy zrozumie, widzi, że to jego ucieleśnienie jest częścią jego duchowego wzrostu, a nie przyjemnością i zabawą, życia dla chwili, przyjemności. Jest nie tylko duchową esencją, ale i czasoprzestrzenią, tu i teraz... i tak się zamanifestujemy... to nasz panel kontrolny i rozbudowa pola, na którym człowiek wzrasta i łączy się z Wyższym Źródłem.

To nasz układ nerwowy i hormonalny żyje i tworzy to życie, a nie sztuczna technologia, to tylko złom... tacy ludzie, którzy nie mają powiązania ze swoimi ciałami w duchowy sposób, tylko czynią z niego swoje worki treningowe, a to wcześniej czy później wyląduje na swoim złomowisku, niczym samochodowym, gdzie widzimy przestarzałe modele, stare, zardzewiałe, a przecież w swoim czasie były takie piękne i wyrafinowane.

Ta cielesna struktura to łączniki komunikacyjne, każdy nasz nerw to inna fala dźwiękowa, która w wyższym już ciele wyrywa się spod starej ograniczonej kontroli, to już cały zbiór magnetycznych fal dźwiękowych, i kiedy taka budzi się w ciele, siłą rzeczy, ta już inaczej pracuje, i formuje się od nowa, tworząc nowe już słoneczne ciało (świetliste ciało), ale i do tego potrzeba też słonecznej kobiety (żeńskiej słonecznej energii). I tą kwestię też należy prawidłowo zrozumieć. Ciało świetliste ma wiele poziomów. Ale zanim one się utworzą, w tym ciele dojdzie do wielu dziwnych anomalii, niczym te nasze obecne pogodowe anomalia – wieczna walka zimna i gorąca... i te grasujące między nimi wiatry, huragany, tornada... i wybuchy wulkanów i tsunami, taniec ognia i wody...a w naszych ciałach wojna ciemności i światła. Inaczej mówiąc walka gliny i ognia, inaczej wypalanie na nowo gliny w gorącym piecu, aby była doskonała.

I kto chce iść do tego doskonalszego świata, musi wypalić ogniem własną glinę, własny dzban a jeszcze go ozdobić złotem... samo masowanie joni, czy wyrabianie swoich fizycznych muskułów na siłowni, nic tu nie da.

Ja wiem, że ludzie chcą być na Ziemi szczęśliwi... ja też pragnę tego samego i nie raz prowadzę z Bogiem pojedynki o nasze lepsze ludzkie benefity... o to + 500, ale nigdy tego pełnego szczęścia nie osiągniemy, kiedy nie wypalimy naszej gliny, wcześniej czy później i tak się rozwali i stanie się tylko marnym prochem.

Toteż to Kundalini, to głębszy proces w człowieku, czyniącego z niego geniusza, ale przede wszystkim służy do wypalania tej gliny... a z tym Wiecznym Ogniem jest powiązany sam Bóg – Miłość Wszechświata, który nie chce cię zniszczyć, tylko umocnić! Przenieść w lepsze miejsce i przebudzić nie tylko twoje ciało, ale i twoje serce, w którym ta Wielka Miłość jest ukryta... i przebudzi się do nowego życia i będzie twoim nowym napędem. To twoja moc... pod warunkiem, że jej nie zniszczysz.

I to, co się obecnie dzieje na świecie, to takie budzenie i ożywianie gliny już w inną strukturę, i w twoim ciele będzie szalała niejedna burza, bo zaczyna się tam budzić wiele nowych poziomów życia, budzą się słoneczne żeńskie płomienie, które są znowu zalewane przez te zimne księżycowe, trwa tu walka między słonecznymi Synami i księżycowymi córkami... i budzi się nowa matryca... i wcześniej czy później zjednoczy te oba elementy: ogień i glinę i stworzy jeszcze coś nowego... wówczas się mówi, to ciało zostało ożywione i wzniesione... ale jeśli ty człowieku wolisz potłuc przed czasem ten swój słaby dzban... to go potłuczesz, tu masz wolną wolę... i żadna armia cię nie upilnuje. I będziesz jeszcze raz przerabiać te same kwestie życia, a będzie to jeszcze bardziej bolesne, i nie pomogą tu żadne hipnozy, człowiek musi przejść tą samą drogę, ale nie przeczę, polepszy mu się na chwileczkę, kiedy gdzieś głęboko przyśnie na trawie w lesie. I nie mówię, że są to osoby z pola antychrysta, ale takie osoby wracają do krainy gliny, aby na nowo się ucieleśniać, aby tu coś więcej zrozumieć... aby umrzeć w tym starym życiu, zmartwychwstać i dopiero nastąpi przemienienie... z poziomu gliny na słoneczne ciało.

A co się będzie z takim człowiekiem działo, owszem tego nawet nie wie słoneczne ciało... bo to wielki test, między człowiekiem i Bogiem... i nie szukaj ściągawki u jasnowidzów, wróżów... i czym ciało budzi się na głębszym poziomie, to i ten test będzie cięższy... i musi odpowiedzieć, przede wszystkim sobie na niezliczoną ilość pytań. Sobie... bo człowiek na niższym poziomie i tak ich nie zrozumie.

Kiedy to się wydarzy?
Kiedy ożyją w takim człowieku wszystkie jego nowe organy, póki co bardzo boleśnie, poczuje każdą komórkę ciała na przeróżne sposoby. Posiada już w sobie, jakieś tam fragmenty informacji, bo nie działają jeszcze w nim wszystkie organy.

I to nie tak jest w tym życiu, że glina została stworzona, by wzmocnić ogień... zawsze ogień wzmacnia glinę i ją przemienia, aby ją połączyć z Wiecznym Ogniem Boga. Synowie Ognia przychodzą z tego poziomu... i nie po to, aby psuć tą glinę, ale aby ją wskrzesić. Rolę niszczyciela gliny ma tu inna figura – szatan... ale obie strony wiedzą, że to właśnie w tym glinianym naczyniu jest ukryte Chrystusowe Ziarno... jest mocno zamaskowane i trzeba wiele trudu i bólu, aby to ziarno w sobie ożywić... i przeżyć jeszcze dodatkowego cierpienia, aby nie pozwolić w sobie tego ziarna zniszczyć!

W obu tych przypadkach cierpimy, kiedy to ziarno próbuje wzrastać w naszej glinie... bo obie te strony stoczą nie jeden bój, nie jeden raz przebiegną po tej glinie i będą ją zalewać ogniem i wodą... aż nam przychodzi na ratunek Wieczna Matka, w tym przypadku element wody i Duch Święty.

Tak, że moi drodzy, wlejcie sobie trochę oleju do głowy... to bóle porodowe nowego istnienia... ale trzeba także wiedzieć... nie niszczy prawdziwa matka swojego dziecka, które jest już gotowe do porodu, to nie jest właściwa godzina, kiedy ten płód jest gotowy do życia, kiedy już bije jego serce. Prawdziwa Matka zrobi wszystko... mimo swojego bólu i cierpienia... aby urodzić zdrowe i piękne dziecko.

Vancouver
24 Apr. 2023

WIESŁAWA

https://www.vismaya-maitreya.pl/nowa_era_synowie_gliny_i_slonca.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz