February 2, 2023 by Steve Beckow
karuzela z zamieszkami
Chciałbym ponownie zamieścić ten artykuł z 2011 roku, który towarzyszy "Dlaczego nasze dzieci mieszkają z nami?". Jeśli twoje dziecko nie jest w stanie znaleźć przyzwoicie płatnej pracy, ten artykuł może wyjaśnić dlaczego.
Moje pierwsze "przebudzenie", jeśli chcesz, przyszło w 1991 roku, gdy wraz z żoną jechaliśmy przez ulubioną półwiejską część Kolumbii Brytyjskiej, gdy nagle zdałem sobie sprawę, że coś było bardzo, bardzo różne.
Krajobraz miasteczka, przez które przejeżdżaliśmy, zmienił się. Zniknęły sklepy typu "Mom and Pops", w których tak chętnie się zatrzymywaliśmy. Wszystko stało się takie, jakie znałem i jakie spodziewałem się zobaczyć w Vancouver - restauracje MacDonalds, kawiarnie Starbucks, sklepy na rogu 7-11, wszędzie franczyzy.
Nie widziałem ani jednego sklepu na rogu, restauracji czy hotelu, który mógłby być założony przez miejscowego mieszkańca. Wszystkie były krajowymi i międzynarodowymi sieciami.
W tym momencie miałem epifanię. Widziałem, co komputer robił do pracy. Następnie zacząłem badać i pisać do rządu prowincji, do prowincjonalnej federacji pracy, do gazet, do rad zawodowych i handlowych, do każdego, kto według mnie mógłby być zainteresowany lub zaniepokojony wpływem, jaki komputer wywiera na pracę.
Zacząłem pisać ogromną książkę o drapieżnym kapitalizmie, którą ukończyłem, ale która nigdy nie ujrzała światła dziennego. Przyjrzałem się wszystkim trendom we współczesnym biznesie - produkcji Just-in-Time, fabrykom z wyłączonym światłem, zautomatyzowanym magazynom itd.
Nikt nie był zainteresowany. Nasz romans z komputerem był wtedy tak wielki, że nikt mnie nie widział, nikt nie odpowiadał na nic, co im wysyłałem, nic nie wynikało z mojego krótkiego pobytu w roli Kasandry, proroka zagłady.
Napisałem artykuł dla krajowej gazety, Toronto Globe and Mail, na temat tego, czego można się spodziewać po automatyzacji. Wymieniłam wszystkie kategorie stanowisk, jakie przyszły mi do głowy, wszystkie kariery i zawody, wszystkie zadania, które były podatne na automatyzację. Ostrzegałem, że roboty nie płacą podatków, konsumują niewiele towarów i usług, nikogo nie szkolą, nie wnoszą żadnych korzyści społecznych poza przechwytywaniem pracy i wzbogacaniem właścicieli kapitału.
Ta kolumna jest nadal powielana przez niektóre związki zawodowe, które podjęły to wołanie wiele lat później, ale wtedy ... nada.
Napisałem małą książeczkę, w której wziąłem na celownik amerykańskie czasopismo branżowe z branży turystycznej za promowanie pomostowego biura podróży (w tym czasie moja żona była agentem turystycznym) jako przykład tego, jak ludzie są wyrzucani z pracy przez maszyny. Wysłałem go szeroko do wszystkich związanych z dziennikiem branżowym lub podróżą w każdej formie, jaką mogłem wymyślić. Prawdopodobnie i tam efekt był niewielki.
Wszędzie korporacyjna maszyna niszczyła miejsca pracy i pozbywała się pracy. Wszędzie całe branże, kariery i zawody, prace podstawowe, wszystko, co powtarzalne lub możliwe do zautomatyzowania, zostało przechwycone przez żarłoczny komputer.
Przenieś się kilka lat temu, kiedy właśnie odchodziłem na emeryturę z mojej ostatniej pracy. Rozmawiałem z krewnym, którego syn miał problemy ze znalezieniem pracy. Syn miał na utrzymaniu żonę i małą córeczkę i był w stanie znaleźć jedynie krótkoterminową pracę, nigdy nic stałego, a te krótkoterminowe zadania tylko w odstępach czasu, podczas których wymagały wsparcia rodziców i szerszej rodziny. Starałam się jak najlepiej przedstawić sytuację, w jakiej znajdują się dziś młodzi ludzie.
Syn, a także córka, o ile sobie przypominam, nigdy nie byli w stanie znaleźć podstawowej pracy w żadnym zawodzie, byli zmuszeni do pozostania na uniwersytecie tak długo, jak to było możliwe, i do zostania "konsultantami" - w tamtych czasach każdy wydawał się być konsultantem - i do robienia wszystkiego, co było pod ręką, aby przetrwać. Każdy przyjaciel i krewny, który miał jakieś zajęcie, był wykorzystywany. Mniejsza o to, że był to fachowiec od wszystkiego. Byli wpatrzeni w jacka. Kropka.
W końcu syn otrzymał pracę w firmie naftowej oddalonej o około 1500 mil i był zobowiązany do odwiedzania rodziny raz na trzy tygodnie przez tydzień, spędzając dzień w podróży tam i dzień w podróży z powrotem, i po prostu zwalniając żonę na tydzień, która miała już dwie córeczki i pracę w serwisie.
Otrzymałem rozliczenie od mojego ostatniego pracodawcy - dniówkę za każdy przepracowany tydzień - i wszystko poszło na pomoc rodzinie syna w przetrwaniu kolejnej zimy.
W tamtym czasie uderzyło mnie to, że prawie wszystkie podstawowe prace, o których mogłem pomyśleć w prawie każdym zawodzie lub branży, zostały już zautomatyzowane. Z pewnością wszystkie podstawowe prace, które miałem, niektóre z nich istniały od lat i w których ja żyłem od lat, niektóre z nich pozwalały mi zmieniać zawody i przeskakiwać z jednej dziedziny do drugiej, lub podróżować i wracać, już nie istniały.
Takim społeczeństwem staliśmy się, ponieważ, jak teraz uważam, kapitanowie przemysłu wykorzystywali komputer do deprecjonowania sytuacji robotników.
Nie ma tu miejsca na wprowadzenie czynnika wysyłania miejsc pracy za granicę. Zostawię to na inny czas. Należy jednak pamiętać, że te miejsca pracy, które przetrwały komputery, były często przenoszone za granicę, co jeszcze bardziej deprymowało tutejszych pracowników.
Ci pracownicy, którzy zdołali zachować swoje miejsca pracy, stracili emerytury, plany świadczeń, przyzwoitą płacę, wszelkie zabezpieczenia, jakie mieli. Stało się to rynkiem zbytu dla pracy i od tamtej pory, o ile wiem, tak pozostało.
Zauważmy, że młodzież w Londynie, Birmingham, Liverpoolu i gdziekolwiek indziej, gdzie wybuchają zamieszki, nie domaga się wolności politycznej (chociaż mogłaby, gdyby wiedziała to, co my wiemy o prawdziwej naturze zamachu bombowego w Londynie i erozji praw konstytucyjnych). Oni plądrują sklepy.
Kiedy to widzę i pamiętam, co zostało zrobione, aby zmniejszyć pracę, o martwych perspektywach młodzieży dzisiaj, o braku możliwości pracy samemu, nie wspominając już o braku awansu w poziomych firmach istniejących teraz dla tych, którzy mają szczęście wylądować pracę, nie jestem zaskoczony, aby zobaczyć młodzież przewracając sklepy zawierające towary, które prawdopodobnie nie mogą sobie pozwolić.
Trudno byłoby mi powiedzieć, że w tym, co się dzieje, nie ma żadnej społecznej treści, żadnego społecznego komentarza.
Zautomatyzowaliśmy pracę. Wysyłamy miejsca pracy za granicę. Pozbyliśmy się białej przestrzeni w pracy. Spiętrzamy coraz więcej obowiązków na barkach tych, którzy nadal są zatrudnieni. Przyspieszyliśmy tempo. Szpiegujemy pracowników w zakresie korzystania z telefonów, drukowania i wędrówek po sieci. Atakujemy związki zawodowe. Prawdopodobnie w grę wchodzi również czynnik rasowy w tym, kto dostaje pracę. Z wyjątkiem sytuacji, gdy nielegalni imigranci mogą być faktycznie wykorzystani do dalszego obniżania płac i niszczenia związków. Wszystkie te godne pożałowania praktyki mają miejsce w nominalnie "wolnym" społeczeństwie.
Społeczeństwo to wydaje się "wolne" dla tych, którzy znajdują się na górnym końcu skali dochodów, ale z pewnością nie jest wolne, nie jest uwolnione, nie jest dostępne dla tych, którzy mają pecha i znajdują się na drugim końcu skali. Co to jest ten słynny znak, który jestem pewien, że pojawił się w każdym mieście? Ludzie są wolni, by spać pod mostami, głodować na ulicach itd.
Nasze społeczeństwa na Zachodzie z każdym rokiem stawały się bardziej niesprawiedliwe. Każdy, kto mógł być wykorzystywany, zdegradowany, obniżony, gorzej opłacany lub pozbawiony świadczeń, był. Każdy, kto nie może znaleźć pracy, znajduje siatkę bezpieczeństwa socjalnego, która kiedyś istniała, a teraz prawie nie istnieje. A my siedzimy tutaj i zastanawiamy się, dlaczego młodzież w Londynie podpala budynki i plądruje sklepy.
Nie popieram zamieszek i zniszczeń, ale nie popieram też tego, co zrobiliśmy z pracą, co zrobiliśmy z płacami i świadczeniami, i co zrobiliśmy z naszą młodzieżą. Beztroskie i nieczułe społeczeństwo widziało, jak młodzież zwraca się przeciwko nim. Czy naprawdę możemy się zastanawiać, dlaczego mogą zrobić coś takiego? Czy można w nieskończoność dokręcać cewkę, zanim pęknie? Jak wiele kazaliśmy młodzieży znieść w ciągu ostatnich dziesięciu czy trzydziestu lat? Jak wiele z naszego dostatku zostało kupione dzięki ich nieszczęściu? Jak małe są ich perspektywy na przyszłość? Jaki udział mają w tym społeczeństwie? Co mają do stracenia?
Nie mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony tym, co dzieje się w brytyjskich miastach. Jeśli nie zobaczymy wkrótce nadejścia sprawiedliwego i uczciwego systemu finansowego, NESARA, nie zdziwiłbym się, gdyby to samo stało się u nas.
Jakby się zastanowić, to samo zdarzyło się tutaj, po meczu finałowym Pucharu Stanleya, kiedy młodzież szalała w centrum Vancouver. I znowu, w co uderzyli? W lokalne sklepy, które splądrowali.
Nie zdziwiłbym się, gdyby ich niezadowolenie się rozprzestrzeniło. Czekaliśmy zbyt długo. Za mało się przejmowaliśmy. A teraz płacimy za to cenę.
Absolutnie nic nie jest tym, czym wydaje się być, ponieważ prawdziwa natura rzeczy pozostaje głęboko ukryta pod pozorami rzeczywistości.
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz