sobota, 2 lipca 2022

Jaki jest cel życia?



Lipiec 2, 2022 przez Steve Beckow


Napisany, aby utrzymać się w dobrej kondycji podczas choroby i niemożności prowadzenia badań.

13 lutego 1987 roku dowiedziałem się, że życie ma swój cel. I pokazano mi, jaki jest ten cel.

Pokazano mi to bez słów. Zajęło dziesięć lat, aby znaleźć na to słowa i kolejne dziesięć lat, aby to napisać. (1)

O dziwo, mimo że nie pamiętam co jadłem na śniadanie, ani nawet czy jadłem śniadanie, pamiętam wszystko o tej wizji jakby to było wczoraj.

Pozwólcie, że podam trochę tła niezbędnego do zrozumienia.

Byłem w programie doktoranckim z socjologii, badając małe grupy. Aby nabrać wprawy, udzielałam dobrowolnych porad, tak dla doświadczenia.

Stosowałam terapię rozwiązywania problemów Jaya Haleya. Przedstawiali mi problem, a ja przedstawiałem im rozwiązanie.

Ale nikt nie kupował moich rozwiązań i ciągle musiałem wymyślać nowe. To była ciężka praca.

Zamiast tego patrzyli na mnie, gdy proponowałem rozwiązanie, jakbym był wariatem, a potem kontynuowali swoją opowieść.

I w końcu zapaliło się światło. Oni chcieli słuchać. Chcieli być wysłuchani. Chcieli wyłożyć wszystko na stół, aby zobaczyć, z czym mają do czynienia.

A kiedy to zrobili, często mieli "Aha!" Układanka stała się obrazem. Teraz wszystko czego chcieli to wyjść i powiedzieć swoim bliskim co właśnie odkryli.

OK, to jest tło tego, co wydarzyło się w piątek rano, w piątek trzynastego lutego 1987 roku.

Jechałem do mojego miejsca pracy jako pisarz biznesowy w firmie zajmującej się obrazowaniem cyfrowym.  Zaokrągliłem róg przy Park i Oak, części Vancouver bardzo dobrze znanej mi z moich młodszych lat.

Rozmyślałem. I nagle przyszło mi do głowy, żeby zapytać wszechświat: "Jeśli nasze wczesne życie jest zagadką, która potem staje się obrazem, czy może być tak, że samo życie jest zagadką, a jeśli tak, to jaki jest obraz, którym jest życie?".

Nie miałem żadnych realnych oczekiwań co do uzyskania odpowiedzi.

Ale wtedy wszystko stało się czarne. Znalazłem się wpatrzony w duże Złote Słońce, z którego wychodziła mała złota gwiazda. Byłem oblany błogością i to pozwalało mi wiedzieć, co oglądam, bo nie było słów.

Wiedziałam, że Złote Słońce było tym, co Jezus nazwał Bogiem Ojcem.  Mała złota gwiazda była iskrą Bożą, niepodzielną duszą: Bóg Dziecko. Ścigała się w oddali.

Odkryłem, że mam zdolność podróżowania do miejsca, w którym się znajdowała. I zobaczyłem, że była pośród czegoś w rodzaju chmury, o której wiedziałem, że jest Bogiem Matką, dopełniającą Trójcę. (2)

Jego światło przygasło i podróżował przez spiralną tubę, życie po życiu. Dzieło sztuki, które najbardziej reprezentuje to, jak wyglądałoby oglądanie rzeczy na tej samej płaszczyźnie, to właśnie to, dlatego tak często go używam:

Łuk, po którym podąża, jest również spiralą, ponieważ zgodnie z prawem karmy wracamy do tych samych sytuacji, dopóki nie zrozumiemy zawartej w nich lekcji.  To nadaje łukowi jego spiralny kształt.

Nagle światło małej złotej gwiazdy rozbłysło z powrotem. Opuściła ona domenę Matki i pobiegła z powrotem do Ojca i zniknęła.



 

Patrzyłem na to wszystko i byłem oszołomiony. Wtedy w moim umyśle uformowały się słowa: Celem życia jest oświecenie.

I z tymi słowami znalazłem się z powrotem za kierownicą samochodu.

Rozglądałem się z boku na bok, bo dobrze znałem tę okolicę, a w ciągu kilkunastu sekund wizji nie poruszyłem się ani o cal. Byłem poza czasem.

Pozostawałem w błogości przez trzy dni. W tym czasie wszędzie widziałem ilustrowane duchowe prawdy. Ptaki przelatują przez niebo nie pozostawiając śladu, tak jak dusza przelatuje przez całe życie również nie pozostawiając śladu.

Drzewa wznoszą swoje gałęzie ku niebu, jakby w uwielbieniu. Ich liście opadają, ale drzewo nie umiera; tak jak nasze ciała opadają, ale dusza nie umiera.

Teraz zrozumiałem, o co w tym wszystkim chodzi.

Moje studia doktoranckie były teraz mdłe. Apelowałem do mojego promotora, aby pozwolił mi studiować oświecenie, ale on nie chciał o tym słyszeć. Więc opuściłem gaje akademickie.

***


Pozwólcie, że przedstawię moje rozumienie znaczenia, jakie kryje się za stwierdzeniem, że celem życia jest oświecenie.

Hindusi nazywają życie leelą lub boską grą. Rzeczywiście tak jest. Jedno chciało spotkać się z samym sobą, spotkać i cieszyć się sobą. Jak mogło to zrobić?

Plan zakładał stworzenie świata marzeń, w którym istoty, myślące o sobie oddzielnie, będą ciągnięte coraz dalej w kierunku Samoświadomości.

A kiedy ktoś z nas urzeczywistniłby siebie, Jaźń, którą byśmy urzeczywistnili, to Bóg.

Oznaczałoby to, że Bóg spotkałby się z Bogiem w chwili naszego oświecenia.  W ten sposób Jedno jest w stanie mieć doświadczenie siebie.

Dla tego spotkania zostało stworzone wszystko, co widzimy i czego nie widzimy.

Zatem naszym celem w życiu jest uświadomienie sobie siebie.  Jak to kiedyś ujął Rumi, nie ma znaczenia, czy robimy 100 innych rzeczy. Jeśli nie zrobimy tej jednej rzeczy, która jest naszym zadaniem (oświecenie), to nie zrobiliśmy nic. (3) Trochę dramatyczne, ale trafia w sedno.

 W kierunku tego urzeczywistnienia pociąga nas subtelne pragnienie boskości, które może zaspokoić tylko zjednoczenie.  (4)

Tak więc krąg, po którym podążała mała złota gwiazda, idzie od Boga do Boga, jak powiedział Jezus:

"Wyszedłem od Ojca i jestem na świat: znowu opuszczam świat i idę do Ojca". (5)

Jego powiedzenie ma kilka poziomów. Jednym z nich jest to, że opisuje ono podróż, którą każdy z nas odbywa, aby urzeczywistnić siebie, aby w procesie tym spotkać Boga.

Jeśli chcemy wizualnej reprezentacji tego, jak wyglądałaby podróż każdego z nas od Boga do Boga jednocześnie, torus byłby dobry.

Każda istota powstaje z Boga, wychodzi na świat i ponownie wraca do Boga.

Teraz jest naprawdę trudna część: Biorąc pod uwagę, że jesteś Bogiem, Boży cel musi być również twoim własnym.

Przypisy

(1) Jego produkt to Cel życia to oświecenie na stronie https://goldenageofgaia.com/wp-content/uploads/2011/08/Purpose-of-Life-is-Enlightenment.pdf.

(2) Hindusi rozpoznaliby tę Trójcę jako Brahman, Atman i Shakti.

(3) "Jest jedna rzecz na tym świecie, która nigdy nie może być zapomniana. Gdybyś zapomniał o wszystkim innym, ale nie zapomniał tego, wtedy nie byłoby powodu do zmartwień; natomiast gdybyś wykonał i zapamiętał i nie zapomniał każdej rzeczy, ale zapomniał tę jedną rzecz, wtedy nie zrobiłbyś nic.

"To tak jak gdyby król wysłał cię do kraju, abyś wykonał określone zadanie. Idziesz i wykonujesz sto innych zadań, ale jeśli nie wykonałeś tego szczególnego zadania, z powodu którego udałeś się do kraju, to tak jakbyś w ogóle nic nie zrobił. Tak więc człowiek przyszedł na ten świat dla konkretnego zadania i to jest jego cel; jeśli go nie wykona, to nie zrobi nic." (Rumi w A.J. Arberry, trans, Discourses of Rumi. New York; Samuel Weiser, 1977; c1961, 26).

(4) Shankara nazwał to tęsknotą za wyzwoleniem:

"[Tęsknota] za wyzwoleniem jest wolą uwolnienia się z okowów zakutych przez ignorancję - począwszy od ego-zmysłu i tak dalej, aż do samego ciała fizycznego - poprzez realizację swojej prawdziwej natury." (Shankara w Swami Prabhavananda i Christopher lsherwood, Shankara's Crest-Jewelacja Dyskryminacji. Hollywood: Vedanta Press, 1975; c1947, 36).

"Wszystkie rzeczy tęsknią za [Bogiem]. Inteligentne i racjonalne tęsknią za nim poprzez poruszenia związane z byciem żywym i w jakikolwiek sposób przystoi ich kondycji." (Pseudo-Dionizy w Cohn Luibheid, trans., Pseudo-Dionizy, Jego dzieła kompletne. New York and Mahwah: Paulist Press, 1989, 54).

(5) Jezus w Jana 16:28.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz