1 czerwca 2021 r. przez Steve Beckow
Światło, którym jest Dusza "istnieje" w sercu
Pewien czytelnik zapytał mnie, czy dusza może zostać schwytana, skrzywdzona lub doprowadzona do ruiny. Odpowiedziałem mu i zastanawiałem się, skąd wzięła się jego troska.
Wtedy całkiem przypadkowo natknąłem się na zamieszczony komentarz, który mówił, że ciemne kapelusze biorą zakładników, przechwytują ich esencję duszy i zmuszają do ponownego wcielenia się, aby produkować loosh, itd.
Zatrzymaj kamerę w tym miejscu. Czy to stąd wzięły się te obawy?
Ludzie, ten zarzut jest niemożliwy. Dusza nie może być uchwycona i pozwólcie mi wyjaśnić dlaczego.
Na początku było Jedno, a Jedno stało się dwojgiem. Tę drugą nazywamy Boską Matką. On jest nieruchomy i cichy, Ona jest aktywna i dźwięczna. Te dwie razem stworzyły trzecią, która jest duszą, Jaźnią, Chrystusem, Atmanem.
Dusza jest wyodrębnionym Boskim Światłem. (1) Przez pewien czas sama jest zamknięta w ciele przez Matkę. W rzeczywistości Matka zamknęła ją w całkiem sporej liczbie ciał. Dusza jest Światłem; można by powiedzieć, że jest Światłem Boga.
Gdybym ja, jako dusza, nie miał trójwymiarowego ciała, dusza nie miałaby możliwości skosztowania trójwymiarowego jedzenia, picia trójwymiarowych napojów, podróżowania samochodem, kochania się itd.
W jasnym śnie w 1977 roku pamiętam, że ponownie wszedłem do swojego ciała. Było dla mnie jasne, że to ja byłem mieszkańcem ciała, a nie ono samo.
To samo można powiedzieć o mnie i samochodzie: Jestem mieszkańcem samochodu, a nie samym samochodem.
Mogłem wyraźnie odróżnić moje troski o moje prawdziwe "ja" od mojego braku troski o los mojego ciała. Nie troszczyłem się o nie bardziej niż o ubranie. Mogłem wtedy odejść i rozpocząć nowe życie.
Tylko na podstawie tego doświadczenia mógłbym powiedzieć, że jestem istotą wyższego wymiaru, ponieważ ciało eteryczne/astralne jest czwartym wymiarem, a moje ciało fizyczne jest trzecim wymiarem.
Ale dusza nie jest wyższym wymiarem; dusza jest trans-wymiarowa. Jest spoza tych dwunastu wymiarów. I kto wie, co jeszcze jest poza nią. Jest przedostatnia do Jednego, ostatni przystanek przed całkowitym oddaniem indywidualności. (2)
Nie można położyć na nim rąk. Nie można użyć przeciwko niemu broni laserowej. Nie można jej schwytać w sieć, nieważne jak delikatną czy zaawansowaną technologicznie. Idea uchwycenia esencji duszy po prostu nie pasuje do rzeczywistości, patrząc pod jakimkolwiek kątem.
Widziałem tę duszę, tę Jaźń, choć to doświadczenie było okrojone, więc nie opuszczam rancza. (3) Jest to Światło, w obecności którego doświadczyłem własnej czystości i niewinności.
Istnieje" ono w tym, co nazywa się siedzibą duszy, czyli w najgłębszym miejscu serca. Dlaczego mówię o najgłębszym zasięgu? Ponieważ w miarę jak podróżujesz w świadomości w dół serca, w końcu dochodzisz do ślepego zaułka, cul de sac, a tam jest Jaźń.
Jak mógłbym uchwycić to Światło? Czy jest coś, czego ono chce? Czy mam nad nim jakąś władzę? Wszystko jest po jej stronie.
To niemożliwe, żeby cokolwiek wymiarowego "przechwyciło" to, co trans-wymiarowe. Proszę każdego, kto twierdzi, że można to zrobić, aby powiedział mi jak. To jest jedna z tych, których nie chcę przegapić.
Przypisy
(1) Węzeł, który oddziela Boga wewnątrz od Boga na zewnątrz nazywany jest hridayam lub otworem serca. Kiedy otwiera się w pełni i na stałe, nazywamy to Wniebowstąpieniem.
(2) Oto św. Paweł opisujący to błogosławione wydarzenie:
"A gdy wszystkie rzeczy [wszystkie światowe pragnienia] zostaną mu podporządkowane, wtedy i Syn [Jaźń, Chrystus, zindywidualizowana iskra] sam będzie poddany temu, który poddał mu wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich [tj. zjednoczony]." (Św. Paweł w 1 Kor 15:28).
(3) Zapytałem Matkę, czy skróciła moje doświadczenie, ponieważ Jaźń powinna być jaśniejsza niż tysiąc słońc.
Steve: Światło, które widziałem powinno być jaśniejsze niż tysiąc słońc. Fakt, że tak nie było sugeruje mi, że doświadczenie zostało okrojone. ...
Boska Matko: To nie było tak wspaniałe jak to tylko możliwe, ujmijmy to w ten sposób. ... Pozwólcie, że wyrażę się bardzo jasno.... Gdybyście zobaczyli światło takie, jakim ono jest - tak, milion, miliard słońc - po prostu byście odeszli. ... Nie chodzi nam o śmierć, ale o to, że odeszlibyście z życia, które zaprojektowaliście - tak, z nami - dla siebie, dla usług, które świadczycie - odeszlibyście i po prostu powiedzielibyście: 'Nie muszę tego robić. Będę po prostu siedział w błogości miłości i powodzenia, wszyscy!'" (Boska Matka w osobistym odczycie ze Stevem Beckowem przez Lindę Dillon, 26 października 2018 r.).
Wiem, że ona ma rację, ale wciąż próbuję, jak ćma do lampy. To się nazywa "tęsknota za wyzwoleniem" (szukaj).
Absolutnie nic nie jest tym, czym wydaje się być, ponieważ prawdziwa natura rzeczy pozostaje głęboko ukryta pod pozorami rzeczywistości.
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz