Kraj Polska podejmuje masowe działania przeciwko Big Tech za kontrolowanie i cenzurowanie treści na wszystkich swoich platformach.
Podczas wypowiedzi dla Fox News, wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta rzucił się na Big Tech, mówiąc, że zbyt długo celowali w konserwatystów, chrześcijaństwo i tradycyjne wartości, a polski rząd ma już "dość!".
"Widzimy, że kiedy Big Tech decyduje się usunąć treści dla celów politycznych, to najczęściej są to treści, które chwalą tradycyjne wartości lub chwalą konserwatyzm" - powiedział - "i są one usuwane w ramach ich 'polityki mowy nienawiści', gdy nie mają do tego prawa".
Sprawdźcie, co podał Fox News:
Zgodnie z nowymi przepisami, każda platforma, która zakazuje użytkownika, musiałaby zmierzyć się z karami w wysokości 13,5 mln dolarów, chyba że treści są również nielegalne w świetle polskiego prawa. Komisja arbitrażowa zostałaby powołana do nadzorowania sporów.
Firmy technologiczne doszły do punktu, w którym same decydowały o tym, co jest legalne, a co nie - ale to nie jest ich rola, mówi Kaleta.
"Wolność słowa nie jest czymś, o czym powinni decydować anonimowi moderatorzy pracujący dla prywatnych firm" - powiedział. "Zamiast tego, to jest dla ciała narodowego; należycie wybranych urzędników i wszystkie branże, samochód, telefony, finanse - były nieuregulowane, dopóki nie urosły zbyt duże - to samo powinno się stać z Big Tech".
Dodał, że usunięcie byłego prezydenta USA Donalda Trumpa z platform mediów społecznościowych było tylko kolejnym przykładem przekroczenia uprawnień przez Big Tech i ustanowiło niebezpieczny precedens.
"To bardzo niepokojące, ponieważ jeśli Big Tech postrzega siebie jako organizację na tyle uprawnioną, by zbanować siedzącego prezydenta USA, to wysyła wiadomość do świata - że możemy zbanować każdego, kiedy tylko chcemy" - dodał.
Polska spędziła 45 lat pod rządami komunizmu i Kaleta mówi, że to doświadczenie nauczyło ją wartości wolności słowa, a kiedy kraj dostrzega te niepokojące nowe trendy w kierunku cenzury, zapala się czerwona lampka.
Tymczasem w Indiach media społecznościowe są również ograniczane przez rząd, ale w zupełnie inny sposób: Twitter ugiął się pod żądaniami premiera Narendry Modiego i usunął 500 kont, które były krytyczne wobec jego przywództwa podczas ostatnich protestów. Twitter ustąpił po tym, jak jego pracownicy w Indiach byli zagrożeni aresztowaniem.
Big Tech został przekroczenie ich granic w ostatnich miesiącach i wydaje się, że jest trafienie punktu krytycznego. Wcześniej w miesiącu, Instagram ogłosił, że będą one zakazać użytkownikom trwale z ich platformy, jeśli są one zaangażowane w "mowy nienawiści" w prywatnych wiadomościach.
Komentarze pojawiły się podczas gdy Instagram chwalił się tym, jak 95% z "6,5 miliona sztuk mowy nienawiści" z miesięcy od lipca do września zostało ocenzurowanych przez giganta technologicznego, bez niczyjego nawet zgłoszenia.
"Dziś ogłaszamy, że podejmiemy ostrzejsze działania, gdy dowiemy się o ludziach łamiących nasze zasady w DM-ach. Obecnie, gdy ktoś wysyła DM, które łamią nasze zasady, zabraniamy tej osobie wysyłania kolejnych wiadomości przez określony czas. Teraz, jeśli ktoś nadal będzie wysyłał wiadomości naruszające zasady, usuniemy jego konto. Będziemy również wyłączyć nowe konta utworzone w celu obejścia naszych ograniczeń wiadomości, i będzie nadal wyłączać konta, które znajdziemy, że są tworzone wyłącznie do wysyłania obraźliwych wiadomości," oświadczenie powiedział.
Instagram zauważył również, że są "zobowiązani do współpracy z brytyjskimi organami ścigania w sprawie mowy nienawiści i będą odpowiadać na ważne wnioski prawne o informacje w tych sprawach."
**Source
Absolutnie nic nie jest tym, czym wydaje się być, ponieważ prawdziwa natura rzeczy pozostaje głęboko ukryta pod pozorami rzeczywistości.
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz