Jak dziś rano medytowałem, myśl "cześć sobie" płynęła do mojego serca. I nagle zdałam sobie sprawę (w końcu!), że jest to jedyna zasada, której musimy przestrzegać!
Jeśli nie szanuję siebie, jak mogę szanować kogokolwiek innego? Zdecydowana większość ludzi, bez względu na rasę, kolor skóry czy wyznanie, była, jak dzieci, mówiła i pokazywała, że nie są wystarczająco dobrzy. Wierzono (czy jest?), że trzeba ich nauczyć dobrze się zachowywać i szanować innych, ale oni sami nie byli tak szanowani! Przecież byli tylko dziećmi!
Wszyscy jesteśmy nauczycielami, jak mówi ACIM, i uczymy tego, w co wierzymy, nawet jeśli nie jesteśmy tego świadomi. Tak więc, jako dzieci, wielu z nas było zhańbionych, nieuznanych, przecenionych i tego właśnie nauczyliśmy się, a następnie uczymy, wyłącznie przez to, jak się zachowujemy, jak prowadzimy nasze życie, aby wszyscy mogli je zobaczyć.
Nasze wychowanie sprawia, że w najlepszym przypadku czujemy się nieodpowiednio, a w najgorszym bezwartościowi! Nasi "starsi i zakładający się" uważają, że jest to dla nas dobre, ponieważ właśnie tak zostali wychowani - dzieci muszą być zdyscyplinowane - i że jest to właściwa droga, inaczej staną się nie do opanowania! Następnie w naszych nastolatkach, niekiedy znacznie wcześniej, buntujemy się przeciwko temu niesprawiedliwemu i niesprawiedliwemu traktowaniu i ponownie jesteśmy surowo oceniani przez tych "starszych i zakładników"! A my stajemy się niekontrolowani.
Tak więc, jako nastolatki i młodzi dorośli, zrzucając z siebie wstyd i poczucie winy, którego doświadczyliśmy dorastając, budujemy fronty lub maski - pewności siebie, siły, zdolności intelektualnych, cokolwiek - za którymi chowamy się w prawie ciągłym strachu przed odkryciem, przed tym, kim naprawdę jesteśmy. Ale oczywiście to, kim naprawdę jesteśmy - boskimi istotami, ukochanymi dziećmi Boga - również zostało ukryte.
Myślę, że przebudzenie się jest uświadomieniem sobie, że to, kim jesteśmy, jest wszystkim, kim kiedykolwiek możemy być - nie możemy być nikim innym, niezależnie od tego, jak bardzo możemy kogoś podziwiać, ani maską, za którą ten ktoś się ukrywa - i potrzebujemy pomocy ze strony tych, którzy znajdują się nieco dalej na drodze duchowego wzrostu (wszyscy jesteśmy bez wyjątku, nawet jeśli nie widzimy i nie uznajemy tego, na drodze duchowej), aby zobaczyć osobę, którą naprawdę jesteśmy. To, kim jesteśmy, jest zawsze całkowicie OK - "Ja jestem OK, Ty jesteś OK" - ponieważ jesteśmy daleko, daleko więcej niż możemy sobie wyobrazić, w rzeczywistości wszyscy jesteśmy doskonałymi boskimi istotami, które tymczasowo zapomniały o tej prawdzie.
Kiedy człowiek zdaje sobie z tego sprawę i rozpoczyna zasadniczy proces całkowitej samoakceptacji, zaczyna szanować siebie, a kiedy to się dzieje, niemożliwe staje się nie szanować wszystkich innych, nawet jeśli ktoś może ich nie lubić lub nie zgadzać się z nimi.
Innymi słowy, dopóki nie nauczymy się szanować siebie samych, nie możemy szanować innych - chociaż możemy udawać - a kiedy już zaczniemy szanować siebie samych, nie możemy nie szanować innych.
Source
Absolutnie nic nie jest tym, czym wydaje się być, ponieważ prawdziwa natura rzeczy pozostaje głęboko ukryta pod pozorami rzeczywistości.
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz