1 września 2020 r., Steve Beckow
Zachód słońca
Wracałem do zdrowia po trzech dniach spędzonych na ponownym doświadczaniu upokorzenia (1) i leżałem na kanapie i pytałam Michaela: Co było dla mnie najważniejsze, żeby po tym wszystkim wiedzieć? Co by mnie uziemiło? Zainspirować mnie? Pokazać mi, dokąd mam iść dalej?
A ja leżałem tam. I w końcu słowa uformowały się w mojej głowie: Nigdy nie zapominaj o celu, Jedyna.
Po nim nastąpiło szarpnięcie moim ramieniem, które Michael i ja zgodziliśmy się, że jest jego znakiem na "Tak!" lub "Uważaj!" Całkowity efekt był uderzający.
Ale żeby zrozumieć dlaczego tak się stało, musisz pamiętać o wizji, którą miałem w 1987 roku. Chodziło o cel. (2)
W niej złocista gwiazda (Chrystus, Atman) narodziła się ze Złotego Słońca (Ojciec, Parabrahman, Jedność), następnie przebywała w obłoku materialności (materia, Matka, Shakti, Duch Święty), zanim powróciła do łączenia się z Ojcem, Jedynką, celem, ponownie.
Tak więc moja wizja polegała na dotarciu do celu. Okazuje się, że nie ma celu, nie ma nikogo, do kogo można by się dostać, itd. Ale ten punkt jest osiągnięty znacznie dalej w dół drogi.
Dla mnie, w mojej codziennej świadomości i aby dostać się na następny poziom, a nie na całą drogę, posiadanie celu działa dobrze.
Siedzę tu nocą, wpatrując się w zachodzące Słońce, ponieważ przypomina mi ono tego, który jest w mojej wizji, który jest celem. I wyobrażam sobie, że jestem tą złotą gwiazdą w mojej wizji, tęsknię za powrotem do domu.
Więc to jest tło, dlaczego to zdanie było dla mnie tak uderzające.
Jeśli pamiętam Ojca, przeznaczenie, Jednego, to automatycznie zaczynam myśleć o takich myślach jak, jaki jest Ojciec?
I odzyskuję te myśli, spokojne, błogie, współczujące.
Więcej myśli wyskakuje: Jak Jedność stworzyła Matkę? W jaki sposób Matka stworzyła świat? W jakim celu? Moja uwaga jest skupiona na celu.
Myślę, że droga, która nas czeka, jeśli prowadzi do Ojca, musi być coraz lepsza między tu a tam. Wydaje się, że tendencja jest w tym kierunku, a nie w kierunku coraz gorszym. Wszystkie doniesienia pielgrzymów powracających z dalekich wzgórz mówią nam, że robi się coraz cudowniej. Na przykład Franklin Merrell-Wolff.
"Naprawdę, w nieskończoności są Tajemnice w Tajemnicach, Głęboko poza Głębokością, Grandeurs poza Grandeurs". ... Tajemnice Tajemnic, sięgające do wewnątrz i na zewnątrz, ale nigdy poza! I z tego Bytu przychodzą nowe szepty innych wspaniałych chwał. Ach! Jak mało jest tego świata na początku Szlaku, ledwie punkt w przestrzeni o nieograniczonych wymiarach!" (3)
W obliczu tych raportów, rozjaśniam się. Czuję się bardziej optymistycznie, bardziej pewnie.
Jeśli energia miłości wzrośnie na planecie, nie widzę jak energia jedności nie wzrośnie wraz z nią. Kiedy czuje się miłość, jedyne co chce się zrobić, to podzielić się nią.
Nigdy nie zapominaj o celu, Jedyny. To jest tak płodne stwierdzenie dla mnie. Zdecydowanie mantra.
Nigdy nie zapomnę miejsca przeznaczenia, Jedyny. Będę coraz bardziej podobna do Jednego z dnia na dzień, aż nadejdzie ostateczne zjednoczenie.
Głębokie podziękowania dla moich przewodników.
Przypisy
(1) Zob. "A Lifetime's Humiliation Coming Upokorzenie życia nadchodzi", 31 sierpnia 2020 r., na stronie https://goldenageofgaia.com/?p=313063.
(2) To jest miniaturka. Pominąłem doświadczenia oświecenia. Zobacz "Cel życia to oświecenie - Rozdz. 13 - Epilog", 13 sierpnia 2011 r., na stronie https://goldenageofgaia.com/2011/08/13/the-purpose-of-life-is-enlightenment-ch-13-epilogue/.
(3) Franklin Merrell-Wolff, Pathways Through to Space. Osobisty zapis transformacji w Świadomości. Nowy Jork: Julian Press, 1973, 115. Patrz również: Filozofia Świadomości bez Obiektu (The Philosophy of Consciousness without an Object). Refleksje nad naturą Transcendentalnej Świadomości. Nowy Jork: Julian Press, 1973.
Absolutnie nic nie jest tym, czym wydaje się być, ponieważ prawdziwa natura rzeczy pozostaje głęboko ukryta pod pozorami rzeczywistości.
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz