Absolutnie nic nie jest tym, czym wydaje się być, ponieważ prawdziwa natura rzeczy pozostaje głęboko ukryta pod pozorami rzeczywistości.
▼
czwartek, 19 maja 2016
Słowiańskie napisy sprzed 2500 lat
Przykro mi bardzo „bracia Grecy” ale
historia Priama, Achillesa i innych nie jest już tylko „Waszą”
przeszłością. Jak to jest jednak możliwe aby Trojanie użyli polskiego,
czy też ogólnie, słowiańskiego określenia jako imienia „Priama”, w
czasach w których podobnież żadnych Słowian nie było? Od lat czytam
chętnie o historii antyku. Przed paroma miesiącami naszła mnie ponownie
chęć spotkania się ze światem Iliady. Tym razem chciałem się jednak coś
więcej dowiedzieć o głównych postaciach tego eposu, a więc
zainteresowałem się na początek tym co wiemy o Priamie, i to co się
dowiedziałem zmieniło moje widzenie starożytności na zawsze.
To co zasygnalizowałem w związku z tym
odkryciem to tylko naprawdę kropla w morzu. W rzeczywistości zmusi ono
naukę do rewizji wszystkich swoich dotychczasowych poglądów na temat
historii Europy i rozpocznie proces pisania jej na nowo. W procesie tym
odkryjemy świat którego wcześniej sobie nawet nie byliśmy w stanie
wyobrazić i w tym świecie centralną rolę będą odgrywali nasi słowiańscy
przodkowie.
Dowiedziałem
się mianowicie, że Priam posiadał jeszcze jedno imię, które używał w
młodości. To imię brzmiało po grecku „ПOΔΑΡΕΚ”. Napisane po polsku to
„Podarek” i jest znanym nam słowem używanym zamiennie ze słowem
„prezent”. Moje zaskoczenie wzrosło jeszcze bardziej gdy poznałem więcej
szczegółów z życia tego trojańskiego władcy. Okazało się mianowicie, że
w młodości został jeńcem Herkulesa kiedy ten brał udział w wyprawie
Argonautów po „Złote Runo”. Herkules podarował mu wolność po tym jak
siostra Priama zapłaciła za niego okup. Teraz stało się dla mnie jasne
to, że jego imię „Podarek” nie zostało mu nadane przez przypadek. Jak to
jest jednak możliwe aby Trojanie użyli polskiego, czy też ogólnie,
słowiańskiego określenia jako imienia „Priama”, w czasach w których
podobnież żadnych Słowian nie było?
W jaki sposób można powiązać ludy które dzieli licząca ponad 3000 lat czasowa luka?
Moje zdziwienia stało się jeszcze
większe kiedy nagle zdałem sobie sprawę z tego, że również melodia
imienia „Priam” nie jest mi wcale obca. W języku np. bułgarskim albo
rosyjskim występuje prawie że identyczne słowo „Прямой” „prjamoi” i
oznacza „prawy, szczery, prostolinijny”, i takim właśnie opisał Priama
Homer jako wysoce poważanego i mądrego władcę.
Tyle przypadków na raz jest jednak niemożliwością i za tym musi się ukrywać jakaś fascynująca tajemnica.
Czyż jest to możliwe aby Trojanie byli Słowianami?
Co dziwne również sama nazwa „Troja” ma w sobie siłę dynamitu zdolnego rozsadzić nasze kultywowane od stuleci przesądy.
W panteonie bóstw słowiańskich występowało również takie o imieniu „Trojan”.
Czyżby Troja była więc państwem nad którym pieczę sprawował Bóg Trojan?
Na takie pytania nałożone jest przez
elity rządzące polskim społeczeństwem absolutne tabu. Setki lat
dominacji zachodnich wpływów wyparło z naszej świadomości wszelkie ślady
o prawdziwej przeszłości Słowian.
Takie pytania spotykają się z tego
powodu z histeryczną reakcją tych sił które od lat dbaj o to aby
utrzymać społeczeństwo polskie w nieświadomości własnej przeszłości.
Społeczeństwo polskie i nauka polska
żyją w przekonaniu że historia Słowian liczy sobie coś kolo 1500 lat i
że nigdy nie odegrali oni żadnej roli we wcześniejszych zdarzeniach
historycznych. To przeświadczenie jest oczywiście skwapliwie
podtrzymywane przez naukę zachodnią, odmawiającą Słowianom tej roli jaka
im się należy, czyli prawdziwych twórców Europy.
To zaślepienie jest do tego stopnia
daleko posunięte, że wszelkie interpretacje przesuwające istnienie
Słowian poza granice 1500 lat są tępione i dyskredytowane na wszelkie
możliwe sposoby i to przez osoby mieniące się Polakami.
Wprawdzie istnieją silne poszlaki, że
historia Słowian jest o wiele dłuższa i sięga daleko w zamierzchłe
czasy, o czym pisałem już wielokrotnie, ale niestety nie udało mi się na
to znaleźć dotychczas niepodważalnego dowodu.
Ale jak to w życiu często bywa, los niespodziewanie uśmiechnął się do mnie dając mi niepowtarzalną szansę.
Ot kawałek złota bez specjalnej wartości artystycznej. Ale ten kawałek metalu miał w sobie coś znacznie cenniejszego.
W moje ręce trafiła książka o sztuce
Traków, narodu o którym pisał już Homer jako o sprzymierzeńcach Trojan w
trakcie „Wojny Trojańskiej”. Trakowie byli pradawnym narodem
zamieszkującym w starożytności tereny od północnej Grecji po Mołdawię.
Historycy przyjmują, że plemiona Traków pojawiły się na terenie obecnej
Bułgarii przed około 3600 laty. O ich kulturze i obyczajach pozostawili
nam swoje zapiski starożytni Grecy i Rzymianie. Do dzisiaj nie było
jednak wiadomo gdzie należałoby szukać korzeni tego narodu.
W książce tej zobaczyłem ilustrację
która w porównaniu ze wspaniałościami innych dzieł sztuki tam
prezentowanych wyglądała naprawdę nieciekawie. Ot kawałek złota bez
specjalnej wartości artystycznej. Ale ten kawałek metalu miał w sobie
coś znacznie cenniejszego. Na pierścieniu w formie obracanej płytki
znajdowała się inskrypcja napisana literami greckiego alfabetu ale nie
mająca w tym języku żadnego rozpoznawalnego sensu.
Ten tekst w języku Traków został na niej
wyryty 500 lat przed naszą erą. Szczęśliwy przypadek który można
spokojnie porównać do znaczenia kamienia z Rozetty.
Oczywiście zadałem sobie natychmiast
pytanie czy ten napis już odczytano. Okazało się, że jak na razie, próby
jego odczytania nie wypadły zadowalająco a to co na ten temat napisano
wyglądało mało prawdopodobnie.
Czy jest to możliwe aby Trakowie mówili słowiańskim językiem?
Jeśli udałoby się to udowodnić to
historia Słowian zostałaby za jednym zamachem przesunięta o dalsze 2500
lat w przeszłość i oznaczałoby to, że też inne ludy w tej części Europy w
czasach „Wojny Trojańskiej” miałyby słowiańskie pochodzenie.
Moje pierwsze próby odczytania tekstu
były bezowocne, do momentu kiedy przypomniałem sobie, że u zarania pisma
poszczególne wyrazy były oddzielone od siebie nie przerwą, a specjalnie
w tym celu używanym znakiem. Pierwsze teksty pisane były, że tak
powiem, jednym ciurkiem.
Natychmiast napisałem wszystkie litery tej inskrypcji w jednym rzędzie szukając jednocześnie czegoś co mogłoby tę rolę spełnić.
I tu nie sposób było nie zauważyć, że w
tekście wielokrotnie powtarza się kombinacja liter „ea”. Taka sama
kombinacja występuje w pisowni języka greckiego, przeważnie na końcu
rzeczowników. Czyżby to był poszukiwany przeze mnie znak oddzielający
poszczególne słowa inskrypcji?
Bez zwłoki zastosowałem tę regułę i podzieliłem tekst zgodnie z nią na poszczególne słowa.
Następnie dla większej przejrzystości przepisałem jeszcze raz tekst ale tym razem stosując alfabet łaciński.
„rolis ten zneren a tilt niskoa raz a dom nti lezy ptamiie raz”
I natychmiast stało się dla mnie jasne,
że udało mi się ten tekst odczytać i że z całą pewnością jest on
napisany w języku słowiańskim. Co ciekawe nie miałem żadnych problemów z
tym aby od razu zrozumieć intencje autora.
Żeby jednak jednoznacznie wyjaśnić jego znaczenie potrzebna jest dokładniejsza analiza i tę postaram się teraz przedstawić.
Jako pierwsze występuje w tekście słowo
„rolis”. Słowo to ma ten sam rdzeń co występujące w języku polskim słowo
„Rola”. Rola to część pola która obrobiono pługiem obracając, że tak
powiem,wierzchnią warstwę gleby. Ten proces obracania znajduje swoje
odbicie w słowie „rolować”. Tak więc podane słowo jest czasownikiem
„obracać” zapisanym w drugiej osobie liczby pojedynczej lub mnogiej.
„Roluj” w innych językach słowiańskich ma następujące brzmienie:
Łotewski -rullis
Rosyjski -рулон
Serbski –ролна
Czeski -role
Kolej na słowo „ten” i tu nie ma co spekulować. Słowo to jest identyczne ze słowem „ten” w języku polskim.
Następne słowo w tekście to „zneren”. Intuicyjnie rozumiemy jego
znaczenie bo kojarzy się nam ze słowami „znak”, „znaczyć” lub „napis”.
Kolejne słowo „tilt” sprawiło mi już o
wiele więcej trudności w jego zrozumieniu. Pomocą okazała się powtórna
analiza napisu na oryginale. I tu zauważyłem szczegóły które poprzednio
całkowicie uszły mojej uwadze (zdjęcie).
A mianowicie w tekście występuje przy
niektórych literach dodatkowy znak w formie punktu, w tym również przy
pierwszym „t” w słowie „t.ilt”. Ponieważ język Traków był językiem
słowiańskim to występowały w nim zgłoski typowe dla tych języków jak
„sz”, „cz” czy też np. „ń”. Przy zapisie musiało to być uwzględnione,
ale alfabet grecki nie daje nam takich możliwości. Trakowie rozwiązali
ten problem bardzo elegancko stawiając przy literach o wielokrotnym
znaczeniu po prostu kropkę w odpowiednim miejscu.
Z racji zbliżonego brzmienia litera „T”
musiała służyć jako zgłoska „sz” lub „cz”. Jeśli zapiszemy słowo „t.ilt”
z uwzględnieniem tego podwójnego znaczenia to otrzymamy słowo „szilt” a
to jest dla nas natychmiast rozpoznawalne jako polskie słowo „szyld”
czyli słowo oznaczające tarczę z napisem. I tak właśnie wygląda blaszka
na której wyryto napis, co potwierdza, że jesteśmy na właściwym tropie.
Następnym jest słowo „niskoa”. W języku
rosyjskim występuje wyraz o bardzo podobnym brzmieniu „несколько”,
„nieskolko” oznaczający „kilka”, „parę”, co oczywiście doskonale pasuje
do następnego słowa „raz”. Po rosyjsku „Kilka razy” piszemy następująco:
„Несколько раз“
W ten sposób udało się nam odczytać pierwsze zdanie:
„rolis ten zneren a szilt niskoa raz”
co w tłumaczeniu na polski oznacza
„Obróć ten szyld z napisem kilka razy”
następne zdanie zaczyna się słowem
„dom”. Po krótkim zastanowieniu stwierdziłem, że rdzeń „dom” występuje w
wielu polskich wyrazach takich jak np. „domyślać” czy „wiadomość” oraz
trochę zmieniony w wyrazie „dumać” czyli „myśleć”. W łotewskim słowo
„pomyśl” zachowało jeszcze prawie pierwotną formę „domat”
Jako kolejne wystąpiło słowo „nti”.
Również w tym przypadku widzimy przy literze „T”, że występuje tam
towarzysząca jej kropka (zdjęcie). Tym razem jednak w środku litery.
Wszystko wskazuje na to, że mamy tu do czynienia z jeszcze jednym
znaczeniem litery „T”, tym razem odpowiadającemu polskiemu „czy”.
Literka „n” wskazuje na zaprzeczenie, tak wiec całość odpowiada
polskiemu „czy nie”. Przyczyny odwróconej formy wyrazu „nti” w stosunku
do polskiego odpowiednika wyjaśnię w dalszej części artykułu.
Kolejny wyraz to „lezy”. Tu nie można mieć wątpliwości że jest on identyczny z polskim czasownikiem „leży”.
Słowo „ptamiie” ma szczególne znaczenie
dla wyjaśnienia zagadki tej słowiańskiej inskrypcji (zdjęcie). Już w
wyglądzie zauważymy poważne różnice w stosunku do reszty tekstu.
Po pierwsze, pomiędzy literami „Π“ i „Τ“
oraz „Τ“ i „Α“ występują nieco większe odstępy, podkreślone jeszcze
dobitniej występującymi tak kropkami w górnej części przerw. Po drugie,
szczególnie dużą kropkę, wybijającą się od razu z całości tekstu,
znajdziemy na środku pomiędzy literami „ΑM“. Wszystko wskazuje na to że
autor napisu chciał nam przekazać jakąś ważną informację. Zarówno forma
jak i układ znaków sugerują konieczność znalezienia dwóch liter dla
wypełnienia luk zaznaczonych kropkami.
I to jest decydującym odkryciem dla
zrozumienia funkcji tego pierścienia. Jest on zapewne jednym z
najstarszych przykładów zagadki słownej, odpowiadającej współczesnemu
rebusowi. Autor tekstu stawia nas przed koniecznością rozwiązania
szeregu zagadek. W tym konkretnym przypadku musimy znaleźć brakujące
litery.
To zadanie nie jest wcale takie trudne
ponieważ niektóre zestawy liter są szczególnie częste i tym samym łatwe
do odgadnięcia. Te poszukiwane przez nas litery litery to „O” i”Z”. Po
wstawieniu w odpowiednie miejsca w wyrazie „ptamiie” otrzymujemy
słowo „potzamiie”. Na pierwszy rzut oka nie posunęło to nas ani o krok w
kierunku zrozumienia jego znaczenia, ale to tylko pozory. To słowo jest
w rzeczywistości zbitką dwóch słów „potmiie” i „zamiie” i oznacza po
prostu nazwę tej zabawy używaną przez Traków. Użycie podwójnej litery
„i” jest najprawdopodobniej inną formą zapisu słowianskiej zgłoski „ń”.
Przetłumaczona na polski nazwa ta brzmi więc „Podmień – Zamień” albo
„Podmiana – Zamiana”. Teraz też możemy zrozumieć dziwną kolejność słów
„czy nie”. W tym przypadku autor zamienił je po prostu miejscami i
dodatkowo utrudnił ich zrozumienie przez pominiecie litery „e”. W ten
sposób z trackiego „Czi ne” powstało „nti”.
Ostatnie słowo w zdaniu to „raz” i to
słowo znamy już ze zdania poprzedniego. Tym razem jego znaczenie jest
inne i występuje tu jako liczebnik „jeden”
W ten sposób udało się nam przetłumaczyć drugą połowę tekstu. W swobodnym tłumaczeniu zdanie
„a dom czi ne lezy potmije-zamije raz”
znaczy po polsku
„a pomyśl czy nie leży tu jeszcze jedna „podmiana – zamiana”.
Tym zdaniem autor zwraca naszą uwagę na
to, że zapewne to nie koniec jego zagadek. Gdzie się ukrywa jego główne
przesłanie znajdziemy stosunkowo łatwo jeśli przypomnimy sobie znaczenie
pierwszego zdania „Obróć ten szyld z napisem kilka razy”. Jeśli to
zrobimy to nie sposób nie zauważyć napisu znajdującego się z boku tarczy
składającego się z liter „HΛΤΑ“, „ILTA”. To słowo wydaje się być jednak
tylko fragmentem właściwego wyrazu. Gdzie w takim razie znajdziemy
brakujące litery?
Tu trzeba sobie przypomnieć o
szczególnie dobrze widocznej kropce nad literami „AM” w wyrazie
„ΠΤΑΜΙΗΕ“. Te dwie litery pozwolą nam skompletować przesłanie autora.
Jeśli wstawimy je w odpowiednie miejsce to otrzymamy poszukiwane przez
nas hasło.
Kiedy to zrobiłem to poczułem głębokie wzruszenie tym przesłaniem miłości naszego słowiańskiego przodka sprzed 2500 tys. lat.
To zaszyfrowane przesłanie brzmi „MILATA” czyli „miłowana, kochana”.
To odkrycie ma dla nas Słowian naprawdę
olbrzymie znaczenie, zwraca nam bowiem naszą zrabowaną nam dumną
przeszłość. Wskazuje ono że Słowianie zamieszkiwali już od tysiącleci
nie tylko Bałkany ale i całą Azję Mniejszą.
Następną taką inskrypcję napisaną w
języku Traków znaleziono w miejscowości Kyolmen w okręgu Presław w
Bułgarii. Składa się ona z 56 liter alfabetu greckiego i pochodzi z 6
wieku przed naszą erą. Jest więc o co najmniej sto starsza od
pierścienia z Ezerowa. Przypuszcza się że jest to rodzaj epitafium na
kamieniu nagrobnym.
Co w łacińskim alfabecie można przetłumaczyć mniej więcej tak:
Ebar. zesasn ēnetesa igek. a / nblabaēgn / nuasnletednuedneindakatr. s
Niestety nie udało mi się znaleźć
zdjęcia oryginału, co w zasadniczy sposób utrudniło mi odczytanie tej
inskrypcji. Mimo to udało mi się i w tym przypadku poczynić znaczne
postępy. Doświadczenia z odczytania pierwszego napisu wskazywały na to,
że Trakowie byli prawdziwymi fanatykami rozrywek umysłowych i prowadzili
zapisy w sposób ukryty, przekazując swoje przesłanie w formie szyfru.
Odbiorca musiał najpierw rozpoznać sposób kodowania wiadomości aby
zrozumieć jej sens.
Najprawdopodobniej już wtedy działała
tam NSA wścibiając swój parszywy nochal tam gdzie nie trzeba. A więc nie
pozostało im nic innego jak używać programów kodujących.
Tak jak w napisie z pierścienia widzimy
tam dość dziką zbieraninę liter w której nie sposób znaleźć jakikolwiek
sens. Zacznijmy wiec od przerzedzenia tego gąszczu i wyłączmy z tego
napisu literę najczęściej się powtarzającą, a tą jest litera „N”. Po tym
zabiegu inskrypcja przybrała już całkiem rozsądną formę
Szczególnie druga cześć zdania była już całkiem zrozumiała
ΥΑ ΣΛΕΤΕΔ ΥΕ ΔΕΙΔΑ ΚΑ ΤΡ. Σ
Kropka przy P. wskazuje na konieczność
uzupełnienia wyrazu na końcu i tą literą jest najwyraźniej „A”. Po
zamianie liter na alfabet łaciński mamy następujące zdanie:
JA ZLETED JE DEIDA KA TRAZ
Co brzmi jak mieszanka polskiego z
rosyjskim i jest dla nas bezproblemowo zrozumiała. Trzeba tylko
uwzględnić ze Dedal po grecku czytamy jak Deídalos
W wolnym tłumaczeniu zdanie to wygląda następująco:
Ja wzlatuję jak Dedal na stracenie.
W pierwszej części Inskrypcji zadanie
jest bardziej skomplikowane ponieważ autor poprzestawiał niektóre litery
a inne zamienił swoimi miejscami. Litery zaznaczone kropkami są takimi
które trzeba przestawić. Poza tym litera „Γ”musi wymienić literę „Β”w
słowie „ΒΛΑBΑΗΓ”.
Żeby już nie zanudzać podam od razu prawidłową formę.
W całości inskrypcja po polsku będzie miała następujące znaczenie:
IKAR SEZA ZΝJIETE ZAIGER A BLAGAI, JA ZLETED JE DEIDA KA TRAZ
Ikar widział zniecające iskry i błagał, ja wzlatuję jak Dedal na stracenie.
Jeśli użyjemy słownictwa polskiego
odpowiadającego ściśle oryginałowi to zdanie to przyjmie formę bardziej
zgodna z pierwowzorem.
Ikar zezował (kątem oka) zniecające zarzewie i błagał, ja wzlatuję jak Dedal ku straceniu.
W tym zdaniu pojawia się ciekawostka
która jest symptomatyczna dla skali indoktrynacji społeczeństw
słowiańskich przez ich sprzedajne elity. W oryginale widzimy słowo
„ZAIGER” które przetłumaczyłem jako zarzewie.
W istocie bardziej zbliżone jest w
języku polskim „GORE” co oznacza „palić się”. Przedrostek „za” występuje
w takiej samej funkcji jak w polskim „zapalać”. Tym samym słowo „IGOR”
znaczyło w dawnej mowie słowiańskiej „Gorejący” albo „Ognisty”.
A teraz proszę zajrzeć co na temat imienia „IGOR” znajdziecie w internecie.
Ze słowiańskiego „Gorejącego” albo
„Ognistego” propagandziści wyższości cywilizacyjnej zachodu nad
barbarzyńskimi Słowianami zrobili germańskiego „Ingvara”. Tak właśnie
działają nasze „elity”.
To odkrycie ma dla nas Słowian naprawdę
olbrzymie znaczenie, zwraca nam bowiem naszą zrabowaną nam dumną
przeszłość. Wskazuje ono że Słowianie zamieszkiwali już od tysiącleci
nie tylko Bałkany ale i całą Azję Mniejszą. Nie tylko Trakowie byli
Słowianami ale także Macedończycy, Trojanie, Achajowie i wiele, wiele
innych ludów.
No ale co w takim razie z Grekami?
Grecy to też Słowianie. Jedyna różnica
polega na tym, że zapomnieli przed wiekami swój słowiański język.
Przyczyny tego sięgają czasów kiedy słowiańscy Achajowie i Mykenczycy
przejęli od Minojczyków z Krety kontrolę nad handlem na Morzu
Śródziemnym i rozpoczęli swoją ekspansywną politykę w tym rejonie. W
efekcie powstało szereg miast które prowadziły handel nie tylko ze sobą
nawzajem ale też z innymi krajami o odmiennej mowie. Handlarze zaczęli
stopniowo używać języka który bazował na mającym coraz większe znaczenie
piśmie. Pismo bowiem w zdecydowany sposób ułatwiało handel. Handlarze
początkowo posługiwali się językiem słowiańskim, ale już bardzo szybko
rozpoczął się proces jego błyskawicznej ewolucji, polegającej na
asymilacji słownictwa i gramatycznych form z całego znanego wówczas
świata.
Kiedy na przełomie Epok Brązu i Żelaza
doszło do rewolucyjnych przemian społecznych zmieniły się też reguły w
pisowni i pojedyncze wyrazy zaczęto pisać z przerwą. Z racji typowego
dla ludzi przywiązania do znanego i niechęci do gwałtownych zmian znaki
„ea” czy tez „os” używane poprzednio do oddzielania wyrazów zachowały
się zostając na stale przy słowiańskim rdzeniu. Na skutek tego drobnego
zabiegu oraz tego, że jednocześnie zapomniano o znaczeni kropek i
podwójnych liter w wymowie słowiańskich zgłosek powstał język grecki
uzyskując swoją niepowtarzalną melodię. W ten sposób pierwotna pisownia
słowiańska zachowała się tylko na północ od państw greckich i w
zmodyfikowanej formie przetrwała w alfabecie używanym w Rosji, Bułgarii
czy też Serbii do dzisiaj.
Nowo powstały język grecki był
początkowo używany przez handlarzy oraz inne elitarne warstwy
społeczeństwa. Stopniowo jednak rozprzestrzenił się na całość ludności
miast. Ludność terenów wiejskich pozostała jednak na długo wierna swoim
pradawnym słowiańskim tradycjom i na niektórych terenach Grecji język
słowiański ostał się do dziś.
Przykro mi bardzo „Bracia Grecy” ale
historia Priama, Achillesa i innych nie jest już tylko „Waszą”
przeszłością. Bohaterowie tego eposu byli Słowianami. I to Słowianie
przez następne stulecia przekazywali tę opowieść z ust do ust i z
pokolenia na pokolenie. Homerowi zawdzięczamy to, że 800 lat przed naszą
erą przetłumaczył te słowiańskie pieśni na grecki i zachował w ten
sposób tę wspólną już spuściznę przed zapomnieniem.
To co zasygnalizowałem w związku z tym
odkryciem to tylko naprawdę kropla w morzu. W rzeczywistości zmusi ono
naukę do rewizji wszystkich swoich dotychczasowych poglądów na temat
historii Europy i rozpocznie proces pisania jej na nowo. W procesie tym
odkryjemy świat którego wcześniej sobie nawet nie byliśmy w stanie
wyobrazić i w tym świecie centralną rolę będą odgrywali nasi słowiańscy
przodkowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz