Absolutnie nic nie jest tym, czym wydaje się być, ponieważ prawdziwa natura rzeczy pozostaje głęboko ukryta pod pozorami rzeczywistości.
▼
piątek, 7 sierpnia 2015
"Moment zawieszenia" (oryg. Hang Time) autor: Jean Tinder
Kiedy rzucisz piłką w górę, podczas jej lotu jest pewien moment kiedy wydaje się że zatrzymuje w powietrzu tuż tuż przed tym jak bezlitosna grawitacją ściąga ją w dół. Zawsze nazywałam to "momentem zawieszenia", dlatego że wydaje się że piłka po prostu sobie wisi przez chwilę w powietrzu. Przyznam, że Miejski słownik slangu i mowy potocznej(oryg: Urban dictionary) posiada inne definicje "momentu zawieszenia", ale lubię to swoje jako przedstawienie chwilowej pauzy pomiędzy fazami, oddechem który się bierze pomiędzy akcją a spoczynkiem.
Obecnie na podwórku pod moim oknem rozkłada się cienki dywan świeżego śniegu pokrywającego wszystko. Gałęzie drzew uginają się pod ponad pół metrową bielą a bezruch wszystkiego jest wprost namacalny. Właśnie przekraczamy przesilenie zimowe, cały świat i ja schowana pod błyszczącym kocem (przeprosiny dla tych z półkuli południowej), ta chwila była dla mnie momentem zawieszenia. Ten punkt zawieszenia, kilka chwil podróży do wnętrza, przemyślenie spraw i przeglądnięcie zarówno tych przeszłych i przyszłych (które tak naprawdę nie istnieją, ale są łatwe do wyobrażenia) z dużo szerszej perspektywy. I będąc w tej dobrej pozycji, to co widzę jest niesamowite. Przypomnij sobie chwilę ... Kim byłeś i co robiłeś dziesięć lat temu? Koniec 2004 roku był właśnie czasem kiedy dokonałam największej zmiany w twoim życiu - przeprowadziłam się razem z moją małą córeczką jadąc przez połowę kraju, tłumacząc to tym że po prostu "musiałam". Patrząc na to z każdej strony było to całkowitą głupotą. Pozostawiłam za sobą całkiem ułożone życie, męża i syna dla czegoś całkowicie nieznanego, całkowicie pozbawiając się jakichkolwiek bezpiecznych sieci. Gdyż, nie czekali tam na mnie przyjaciele, nie czekała praca i nie było domu, czułam że po prostu musiałam być w Kolorado. W jakiś sposób przeżyłam ten szalony skok wiary i nigdy nie patrzyłam wstecz.
Jaką to zmianę we mnie wywarło? No cóż, przez lata w których byłam pełna niepewności i nadmiernej ugodowości przekształciłam siebie w konkretną i samodzielną osobę która jest dużo mniej podatna na zewnętrzne wpływy. Przeszłam od życia w którym ledwie byłam obecna do życia odpowiednio obfitego napędzanego poprzez moją pasję do samego życia oraz radości w pomaganiu innym. Pojawiło się na mej głowie stado siwych włosów, nieco więcej zmarszczek na mej twarzy i o wiele więcej radości w moim życiu. W skrócie, poprzez zaufanie kompasowi wewnątrz mnie i poprzez dary mądrości płynące do mnie od naszych oświeconych przyjaciół, jestem bardzo bliska do bycia osobą którą zawsze chciałam być. To historia mojej przeszłości i nawet jeżeli można ją przekazać w inny sposób ja trzymam się tego. Pewnie, że mogę opowiedzieć o tych głupich wyborach, czuciu się ofiarą, stratach i tęsknotach, walkach i głupocie, ale nauczyłam się że moja rzeczywistość jest budowana na tym jak ja ją przedstawiam, więc dlaczego by nie opowiedzieć tej niesamowitej wersji? Poza tym, każdy mały krok tej szalonej podróży prowadził mnie do tej chwili; tego idealnego bezruchu, tego cichego momentu zawieszenia tuż przed następną fazą. Nie żałuję żadnej drobnej chwili tych siedmiu lat, i mam nadzieję że wy także. Do tych co są na tej drodze powrotu do swej prawdziwej Jaźni możecie nazwać te lata że były one takimi porządkami w domu; wywarzaniem drzwi w szafach i wyrzucanie z nich szkieletów aspektów, wycieranie poplątanych sieci pajęczych pamięci, wyrzucanie stosów zebranych rupieci systemu przekonań, zrywaniem ze ścian strachu i zeskrobywanie brudnego poczucia winy i wstydu. To wymagało dużo pracy, i wy wiecie dokładnie o czym mówię. Pomimo tej całej ekscytacji i odkrywania, ta podróż wymagała głębszego i szerszego wglądu niż można by się spodziewać; dużo bardziej obszernego odpuszczania niż kiedykolwiek można pomyśleć że jest wymagane. Ale jedno mogę powiedzieć o tym okresie, każde westchnienie i łza była - i nadal jest - warta tego. Tak więc co z tą przyszłością? Co się stanie po tych całych porządkach, uwalnianiu i integrowaniu? Kim się staniemy za kilka lat? Ach, tu staje się to takie niesamowite! Widzę siebie idącą poprzez niesamowicie obfite życie pełne pewności siebie i gracji, pewna i kompletna w swojej Jaźni, dzieląca się z tymi którzy chcą wiedzieć i żyją w pokoju, przygodzie i radości.
Adamus ostatnio mówił o tym że rok 2015 będzie tym rokiem, gdzie "podgrzewany popcorn zacznie strzelać" to zakołysało moim życiem. We łzach poznania głęboko odczułam potencjały - i wiem że to prawda. Nie jest to kolejna marchewka nadziei widzącą przede mną, wiem że to po to tu jestem. Jest to niemal niemożliwe by opisać moje pragnienie i pasję na to wcielone oświecenie komuś na innej ścieżce życia. Próbowałam, ale to po prostu nie ma sensu, gdyż próbują to zmieścić do pudełka z ich własnym zrozumieniem. Jednak jestem tego pewna każdą komórką mego ciała, dla mnie, to jest nieuniknione, i te nadchodzące miesiące i lata pokażą mi to w pełni. I, no wiesz, tak się stanie ponieważ tą historię ja wybrałam. W tym momencie bezruchu i przestoju, poznałam energie potencjału które powiększają i rozszerzają to co wybiorę by było, a co ma się wydarzyć poprzez historie o których opowiadam. (Swoją drogą, jeżeli chcesz kiedykolwiek zrozumieć jak świadome tworzenie działa, stań się świadomy swoich historii). Wyobraź ponownie piłkę w powietrzu. Zgodnie z fizyką piłka będzie spadać przez cały czas od jej wyrzucenia; tylko kierunek się zmienia. Nieuchronność jej powrotu na ziemię jest zawsze faktem, bez względu w którym kierunku się porusza w wybranym czasie. Czy widzisz jak ten proces idealnie opisuje nasz powrót do Jaźni? My zawsze wracamy, nawet jak wygląda to tak jakbyśmy szli w złym kierunku, i ten powrót i to uświadomienie jest absolutnie nieuchronne (dobrze o tym pamiętać jak widzimy innych działających w nieświadomości). "Piłka" twojej jaźni była na długiej i szalonej podróży, ale w pewnym momencie zaczęła spadać w dół z powrotem do "ręki", która ją wyrzuciła, przyśpieszając jej każdy ruch i nie ma w tym szans na jakiekolwiek zagubienie. To nazywa się "Kasama," przeznaczenie duszy, o której Adamus mówił, nieuchronność powrotu do swojej Jaźni. W tym "momencie zawieszenia" refleksji i odnowienia, zapraszam was by poświęcić chwilę na wczucie się w historie waszej przyszłości i przeszłości, jakkolwiek wybierzecie by je pamiętać. A następnie odczujcie całkowite przekonanie powrotu do swojej Jaźni. Nie musicie wybierać na to zimowego przesilenia albo jakiegokolwiek specjalnego okresu; weźcie jedynie głęboki wdech i, w krótkim momencie pauzy przed wydechem, odczujcie jak te wszystkie potencjały są tutaj dla was by służyć. To jest czas na popcorn i niektórzy z nas "nasiona kukurydzy" naprawdę się rozgrzewają. Czujemy ciśnienie w środku, tak jak piłka przy maksymalnym przyśpieszeniu tuż przed zderzeniem, i po prostu wiemy że jesteśmy gotowi by wystrzelić - cokolwiek to znaczy. Adamus jest tutaj by przypomnieć nam że wszystko jest w porządku i zamiast próbować by wspiąć się na ścianę garnka i spuścić ciśnienie, pozwolić by nastąpiły zmiany. Czuję że rok 2015 będzie bardzo niesamowitym rokiem ...
Tłumaczenie: Sławomir Łukaszewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz