wtorek, 3 sierpnia 2021

Co za błogosławiona ulga! - Część 1- 2

 

3 sierpnia 2021 r. przez Steve Beckow


Delirycznie szczęśliwy

Wstrzymywałem się z napisaniem tego artykułu przez kilka dni, nie będąc pewnym, czy powinienem go opublikować, czy też nie.

Doświadczenie, które opisuje i komentuje, nie było pełne. Z tego powodu nie chciałbym, aby ludzie wyciągali na jego podstawie wnioski. Obawiam się, że relacja z częściowego doświadczenia może raczej zmylić niż wyjaśnić.

Ale w końcu pomyślałem, że nawet częściowe eksploracje mogą przyczynić się do poszerzenia naszej wiedzy i dlatego zamieszczam go.

Chciałbym zostawić to późniejszym badaniom, aby powiedzieć, jaki wymiar był zaangażowany.

Nie jestem już w tej przestrzeni, ale pozostałość jest zaskakująca. Po raz pierwszy w życiu czuję się zupełnie normalnie.  To tak, jakby to doświadczenie uleczyło moje problemy.

Do 31 lipca 2021 roku byłem - nienormalnie - drażliwy, cyniczny, podejrzliwy, strzeżony, sam to nazwij, aż do 31 lipca 2021 roku. Bardzo trudno było mi się wydostać z negatywnego terytorium emocjonalnego na pozytywne.

To wydarzenie zamknęło jednak rozdział mojego życia związany z problemami i negatywnością. Potrzebne było doświadczenie ekstazy, abym w końcu dokonał tego przejścia.

Poniższa relacja łączy w sobie moje notatki podczas tego doświadczenia z późniejszymi dodatkami, które je rozwinęły.

Jest godzina 16:20 w sobotę 31 lipca 2021 roku.

Wewnątrz mnie toczy się wojna, o takich samych konturach, jak wojna tocząca się na zewnątrz.

Właśnie stałem się świadomy, poprzez moment po momencie świadomości siebie, warstwy mnie, która jest ... delirycznie szczęśliwy.

Na razie mogę się z nią skontaktować tylko poprzez bycie całkowicie nieruchomym. Chwila próbuję robić cokolwiek w odniesieniu do ono, jaźń zaczyna biegać dziki.  Co? Ja, szczęśliwy?

Ja, obserwator, pytam ciało witać tego niespodziewanego gościa będąc spokojny jak mysz kościelna tak, aby nie ruszać ego.

Idę w stillpoint. (1)

Przechodzić przez mięśniowy i emocjonalny opór by nie denerwować jaźń i być szczęśliwym, muszę iść przez maksimum jaźń i generować rozpraszanie. Pomyśl o tym jak o flakach. Nadlatuje z lewej strony. Jest jeden z prawej.

Normalnie wycofałbym się i wróciłbym do bycia zrzędliwym. Ego wygrało. Potrzebuję spokoju i zamieniam poddanie na spokój. Tough-guy self-image zachowany.

Ale nie dzisiaj, bo dzisiaj jestem delirycznie szczęśliwy - na głębokim poziomie siebie, poniżej zwykłej świadomości. Ledwie mogę dostać się w kontakcie z nim przed następną egoistyczną napaścią.

(To dlatego mówię, że nie było to pełne doświadczenie i dlatego niechętnie się nim dzielę).

Przywołuję Prawo Eliminacji i proszę Boską Matkę, aby zabrała moją konceptualną wiedzę, mój świat znaczeń.  Zróbcie mi fabryczny reset. Punkt martwy punktu martwego. Zdecydowanie nie potrzebuję tego banku danych, który noszę przy sobie.

Jestem bardzo świadomy, że to, co trwałe, przetrwa, a to, co tymczasowe, nie.  Jest mi z tym dobrze.

Jestem teraz pozbawiony Steve'a. Ponieważ doświadczyłem mojej pierwotnej niewinności i czystości, (2) mam całkiem dobre pojęcie o tym, czego mogę się spodziewać w tej obecnej sytuacji.

Wciąż normalny i pozbawiony tożsamości, puszczam się. Wszystko jest pod kierownictwem Matki i Ona wie, co robi. Kontrolowanie tego w jakikolwiek sposób jest poza moimi kompetencjami. (3)

Powołuję się na uniwersalne prawa Intencji, Świętego Celu, Jak na górze tak na dole i kilka innych i proszę Matkę, aby przywróciła mnie do mojej pierwotnej niewinności i czystości.

Natychmiast widzę, że jest to trochę niedorzeczna prośba, ponieważ te cechy zawsze już tam są. Nie ma nic, co można by mi przywrócić lub do czego można by mnie przywrócić. Jeśli moja niewinność i czystość nie są integralną częścią mnie, to czyją są integralną częścią?

I wtedy przypominam sobie... delirycznie szczęśliwy? ... znam tę przestrzeń. To jest ekstaza!

Po rozpoznaniu, natychmiast czuję całkowite opuszczenie. Całkowite spełnienie. Całkowite zadowolenie. To jest ekstaza.

Pozwól mi nie wypuszczać tej przestrzeni z rąk zbyt szybko i nie próbuj jej też trzymać.

Pozwólcie mi pozwolić jej przejść w dół, jako energia, z przestrzeni wewnątrz mojej głowy do mojej klatki piersiowej.

Nigdy wcześniej tego nie robiłem. Widzę, że w ten sposób dopełnia się jakiś obwód głowy i serca. Rezultatem jest to, że w tym momencie mam poczucie, że nie jestem niczym związany.

(Zakończenie w części 2, jutro).

Przypisy

(1) Zob. "And Here It Is", 11 czerwca 2021, na stronie https://goldenageofgaia.com/2021/06/11/and-here-it-is/ oraz "Stillpoint: The Dark Night of the Soul", 11 lipca 2021, pod adresem https://goldenageofgaia.com/2021/07/11/stillpoint-the-dark-night-of-the-soul/. 



(2) Zob. "Original Innocence", 21 września 2018 r., pod adresem http://goldenageofgaia.com/2018/09/21/original-innocence-2/.

(3) Boska Matka wyjaśniła mi kiedyś rolę, jaką odgrywają wyższe porządki w naszych doświadczeniach oświecenia:

Steve: Implicit w tym, co mówisz, Matko, jest coś, o czym tak naprawdę nie mówiło się zbyt wiele, a mianowicie, że archaniołowie lub ktoś inny zarządza naszymi doświadczeniami oświecenia, czasem, intensywnością... Czy mam rację?

 Boska Matko: Jest to raczej Rada Dyrektorów niż bycie "zarządzanym przez". Ta koncepcja, sposób, w jaki to wyraziłaś, drogie serce, sugeruje, że jesteście "zarządzani". A to nie jest poprawne.

[Steve: W przeciwnym razie byłoby to pogwałcenie wolnej woli.]

Teraz także wiedzcie, i to jest rozkoszne mówić o tym ... czas, tempo (i kiedy mówię "tempo", mam na myśli sekwencyjne rozwijanie) procesu Oświecenia jest takie, że oczywiście macie opiekuna [anioła] i zazwyczaj archanioła, który pracuje z wami, tak, że jest to po ludzku i czy możemy powiedzieć, dusza lub ezoterycznie - poprzez waszą uniwersalną jaźń - zarządzane.

Tak więc bardzo często konstrukt był taki, że rzeczy były robione za was lub pewne rzeczy były stawiane przed wami. Teraz nie mówię, że nie ma wielu rzeczy, które są przed wami stawiane i robione dla was nieustannie.

Ale jesteście o wiele bardziej zaangażowani w proces Oświecenia pod względem dosłownego, rzeczywistego, fizycznego, mentalnego, emocjonalnego zaangażowania niż byliście wcześniej.

To jest dobry punkt do dyskusji i dlatego rozmawialiśmy tego dnia o tym chaosie i tej odbijającej się piłce nieprawdy, która jest stale w powietrzu ludzkich związków właśnie teraz.

Ale to, co się dzieje, to czasami w kategoriach waszego, nazwijmy to "harmonogramu?", że jesteście online dla pewnego uaktualnienia lub otwarcia lub poziomu stawania się, a istota ludzka pomimo wszystkich szturchańców, zbliżania się i wsparcia milcząco lub faktycznie mówi: "Nie jestem gotowa" lub "Nie jestem zainteresowana". (Boska Matka w osobistym odczycie ze Stevem Beckowem przez Lindę Dillon, 26 października 2018 r.).

Czy możesz mnie wpisać na listę oczekujących, proszę, Matko, na czas, kiedy zaproszenie pozostanie niewykorzystane?

 Co za błogosławiona ulga!
- Część 2/2



(Nawiązanie do wczorajszej części 1).

Rozkoszuję się tą przestrzenią całkowitej wolności.  To jest po prostu zwyczajne. To po prostu normalne. To jest po prostu brak strachu. (1) Wszystko jest takie proste widziane z tej przestrzeni.

Wiem, że "normalny" ma złą sławę w dzisiejszych czasach. Ale "normalny" jako uziemiony, zrównoważony i spokojny jest dokładnie tym jak ja się czuję.

Mam w wyobraźni obraz, jak wjeżdżam do Rzymu w triumfalnej procesji, a wszyscy rzucają kwiaty i krzyczą: "Yay! On jest normalny!".

Poczucie ukończenia, które odczuwam i wzrost normalności przynoszą ze sobą opuszczenie mojego życia jako dramatu, rozpoczętego przez przemoc mojego taty, kiedy byłem bardzo młody. Po zamknięciu tego rozdziału, wracam do normalnego życia. (2)

Ekstaza była na tyle wysokim stanem, że wyrwała mnie z moich problemów, spraw, pretensji, pesymizmu, egoizmu, powagi i całej reszty. Natychmiast przypominam sobie Marię Magdalenę mówiącą "kochaj z upustem!" i teraz dokładnie wiem, co miała na myśli.

Nigdy nie znalazłabym drogi wyjścia, gdyby pozostawiono mnie samej sobie, nie na poziomie Czwartego Wymiaru.


***

Inna okazja, przy której doświadczyłem ekstazy była w 2015 roku i to przez krótki czas. Tym razem podchodzę do tego z pytaniami, a nie tylko z zachwytem.

Gdybym nie był w ekstazie i ktoś zasugerował, że doświadczam przestrzeni całkowitego porzucenia, jakby delirycznego szczęścia, moje wnętrze, bojąc się gniewu ego, natychmiast zamknęłoby wszelką możliwość takiego doświadczenia. Nie ma mowy. Nie dla mnie. Muszę stać na straży. (3)

Ale kiedy już jest się w ekstazie... cóż, po pierwsze, ego rzuca się do ucieczki, żeby nie wylecieć. Ale po drugie, wszelkiego rodzaju rozważania wylatują przez okno; rozpływają się jak mgła przed nim.

Mogę teraz dodać ekstazę do boskich stanów, które są rozpuszczające (moje słowo). Miłość, błogość i pokój również rozpuszczają nasze czwartowymiarowe troski.

Czy mogę sobie wyobrazić boski stan, który nie zmiata naszych trosk? Nie, nie mogę.

Moja robocza hipoteza jest taka, że wejście w którykolwiek z wyższych wymiarów - a wraz z nim wejście w boskie stany - spowoduje rozpuszczenie naszych trosk i rozważań. Teraz, aby to sprawdzić.


***

Więc jak się czuję?

Z jednej strony, właśnie wziąłem kąpiel w Gangesie i czuję się szczęśliwszy niż kiedykolwiek wcześniej.

Z drugiej strony, moje ubrania czekają na mnie na brzegu. Moje ego wydaje się być gotowe do zrzucenia wiosny, gdy tylko się uspokoję.

Ale tak długo, jak to trwa, ta wolność od wszelkich trosk, która jest tak szalenie spokojna i normalna, jest odpowiedzią na moje modlitwy.

Nie udało mi się całkowicie odpuścić i po prostu się w niej rozpłynąć. Muszę pozostać uziemiony i oczekiwać, że moje doświadczenie będzie moderowane. Ale co to była za przejażdżka, nawet w ten sposób!

Dość notowania i komentowania. Czas wyjść na zewnątrz i cieszyć się tym doświadczeniem!  Co za błogosławiona ulga!

Przypisy

(1) Kiedy mówię "to jest", jestem kolokwialny. Nie mam zamiaru sugerować, że ekstaza jest redukowalna do braku strachu. Ale jeśli pozwoliłbym sobie w pełni doświadczyć ekstazy - a mógłbym - jestem pewien, że byłbym delirycznie szczęśliwy.

(2) Niefortunne leczenie zaczęło się już w łóżeczku.  Miałam egzemę jako niemowlę i rodzice przywiązali mnie do boków łóżeczka, żebym się nie drapała. Wozili mnie do kuchni, gdzie pozwalali mi krzyczeć, dopóki nie zasnęłam. Mam bardzo wyraźne wspomnienia z tamtych dni. Znam zegar, który wisiał na ścianie (był to zegar z kotem Felixem). Widzę przejeżdżające światła samochodów, o których myślałem, że to duchy. I jest mi zimno, bo na znak protestu zrzuciłam z siebie koce.

Nie przypominam sobie czasu, kiedy czułam się tak normalnie jak teraz.

(3) Mój tata był czynnikiem wyzwalającym moją ostrożność, ale jestem prawie pewna, że za nim kryły się pozostałości z przeszłości, z życia jako dowódca wojskowy. Tata jedynie obudził uśpione wspomnienia, jak teraz myślę, patrząc wstecz z miejsca normalności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz