Nie jest wstydem przyznać się do błędu – wstydem jest tkwić w ignorancji błędu !
Winicjusz Kossakowski m.in. pisze:
” Stary bajarz góralski z Poronina pan Furtok od swego dziadka, co to w Ameryce bywał, takie bajanie słyszał…
Jak starożytna wieść niesie, Słowianie pośli od SŁOWA, ale w prawdziwym rozumieniu a nie takim jak teraz. Bo „słowo” to było tylko to, co się znakami kreśliło, a nie to z gadki.
A SŁOWO nakreślone, było to samo co prawo i co honor. Raz podane było święte.
A ludzie co je kreślić umieli byli Słowianie nazwani. Był to lud prawy a honor wyżej życia był u nich ceniony”.
Po dzień dzisiejszy Słowianie używają m.in. określenia:
„U mnie słowo, więcej pieniądza stoi” – u mnie słowo droższe od pieniędzy”… na okazanie odpowiedzialności za to co wyrażają w swoich słowach…
Matrix jest pojęciem, które do świata naukowego wprowadził w 1944
roku Max Planck, uznawany przez wielu za ojca teorii kwantowej.
Opisywana przez niego macierz jest stanem energetycznym rzeczywistości, na której rozpięty jest wymiar naszego istnienia.
Ta wiedza nie jest powszechnie znana, choć symbolem macierzy jest
Wielka Matka, której odzwierciedlenie przedstawiane jest w obrazach
obecnych we wszystkich kulturach świata.
Jednak ta… nowatorska zdawałoby się wiedza… tak naprawdę wcale nie jest taka
nowatorska…, ponieważ została ona zaczerpnięta ze starszej wiedzy zwanej
Wedą.
Weda to po polsku „wiedza”.
Oznacza prawdziwe poznanie, nie zaś powstałe w kali-judze – wieku
ciemności martwe obyczaje. Skostniałe wierzenia i religie to tarcza
ochronna niewiedzy.
Pradawną, olbrzymią wiedzę naukową zakodowano w Wedach, aby mogła
przetrwać niesprzyjający okres, w miarę jak człowiek coraz głębiej
pogrążał się w materię, tracił świadomość swych możliwości i umiejętność
czerpania z zapisów wiedzy kosmicznej.
Obecnie, w związku z przejściem planety w nową epokę Prawdy –
satja-jugę spontanicznie ją odzyskujemy.
Wedy przekazano po to, aby wiedza zachowała się dla potomnych.
Przemyślnie upostaciowano opisywane siły i zjawiska przyrody w barwny
panteon bóstw.
Źródło, czyli wszech przenikającą Świadomość, podstawę manifestacji wszelkich bytów, Wedy nazywają brahmanem –
Tym, co się rozszerza.
Gdy ciemność niewiedzy skryła istotę prawdziwej, naturalnej religii –
sanatana dharmy, uniemożliwiając bezpośredni kontakt ze Źródłem,
TO stało się niezrozumiałym Bogiem, napawającym czcią, a w naszej kulturze wręcz bojaźnią.
Wedanta, czyli upaniszady, pisma stanowiące ukoronowanie i esencję
treści Wed, określa Źródło jako samoświetlną Świadomość, jedyną
Rzeczywistość
(Sat) i zarazem szczęśliwość
(ananda).
Brahman zapragnął się podzielić i dlatego „wymarzył”, czyli
wyprojektował z siebie wszechświaty. Dusze ludzkie, Jego cząstki, jak
iskry jednego, ponadczasowego Ognia rozlatują się w nieskończonej
przestrzeni, w miarę zagęszczania się energii (materii) stopniowo
przybierając coraz gęstsze ciała.
Świat jest zatem iluzją, majakiem
(mają)… zrodzonym z
pragnienia…
Nasi Przodkowie postrzegali jednego Boga upostaciowanego przez cztery istotności:
Mądrości – Perun – Stwórca. Bez atrybutu.
Prawa – Perkun – trzymający w ręku atrybut prawa, kunę czyli obręcz.
Mocy – Świętowit, z atrybutem – miecza i konia.
Życia – G’Run (Ku życiu) z atrybutem – rogu obfitości.
Kosmologia wedyjska mówi o dziesięciu wymiarach zwiniętych w struny,
nadprzestrzeniach, olbrzymich próżniach w obszarach zbitek galaktyk,
szczegółowo opisuje też wszystkie rządzące wszechświatem prawa –
grawitację, odpowiedzialną za jego rozszerzanie się, przeciwnie doń
skierowaną siłę napięcia powierzchniowego na jego obrzeżach, siły
elektromagnetyczne, oddziaływania słabe i silne, cząstki elementarne
itp.
Wszystkim siłom i zjawiskom nadano imiona bóstw, zaś cząstkom
elementarnym nazwy zwierząt. Ich listę sporządził dr Raja Ram Mohan Roy,
autor książki „Vedic Physics”.
I tak na przykład zwierzęta udomowione to
bozony, zwierzęta dzikie –
fermiony, ptaki –
cząstki pola; krowy to
fotony, owce, kozy, konie –
jeszcze inne cząstki.
Dla przetrwania młodego wszechświata najważniejsze były dwie
przeciwstawne siły: grawitacja i napięcie powierzchniowe. Gdyby
grawitacja była za słaba, napięcie powierzchniowe spowodowałoby
skurczenie się wszechświata do zera. Grawitację uosobiono jako
Bryhaspatiego, zaś napięcie jako demona
Wrytrę.
Nasze istnienie zawdzięczamy
Indrze, sile elektryczności, który pokonał
Wrytrę w zaciętej walce. Między innymi, zagonił on rozproszone krowy (fotony) do jaskini, czyli na granice wszechświata.
Mówiąc o Wrytrze, warto wspomnieć, że stał się on później… biblijnym
szatanem. Jasne staje się też pochodzenie świętych krów w hinduizmie.
Dlatego właśnie Indrze poświęconych jest najwięcej wedyjskich hymnów.
Okazuje się, że liczba hymnów też jest kodem, który można odczytać.
Wisznu to cały wszechświat (wszystkie wszechświaty), jego pierwotną
wibracją (OM, Słowem) jest Saraswati,
Rudra to promieniowanie kosmiczne, itd.
Jajo wszechświata składa się z trzech rejonów: ziemi, strefy pośredniej i
nieba. Ziemia to materia, sfera pośrednia – pole elektromagnetyczne,
niebo – pole kwantowe. Światło kwantów, poruszające się skokowo, jest
światłem wtórnym, wytworem Świadomości. Światło Świadomości jest
nieruchome. Jak pamiętamy,
TO jest samoświetlne…
Ziemia jest obszarem obserwatora, bowiem obserwujemy wszystko ze
świata materii. Pośredni świat energii oraz niebiański świat światła nie
są bezpośrednio dostępne naszym zmysłom.
Można powiedzieć, że wszystkie trzy światy są jakby perforowane;
dopiero po nałożeniu ich na siebie „dziurki” mogłyby się wypełnić, co
umożliwiłoby ogląd całości. Jednak taki całościowy ogląd dostępny jest
tylko oświeconym mędrcom, którzy rozwinęli postrzeganie pozazmysłowe.
Nie wiadomo, kiedy powstały Wedy, uważa się, że są wieczne. Wiedza
jest naturą wszechświata; trzeba tylko przypomnieć sobie, jak ją
odczytywać.
Nie wiadomo też na pewno, kto Wedy ułożył. Okazuje się, że różni
mędrcy (riszi), którym się to przypisuje, nie są tak naprawdę ludźmi:
zapis wiedzy istnieje gdzieś na poziomie cząstek elementarnych na
przykład słynny
Wasisztha, nauczyciel Ramy, to jądro atomowe,
Mitra (bóg słoneczny) to elektron, a
Waruna – proton. I tak dalej…
Agni to ogień wewnętrzny, który nas trawi, gdy
cierpimy z powodu niewiedzy. Rozpala naszą wolę, spala nieczyste myśli i
pożądania. Dzięki wielkiej ofierze wewnętrznej, riszi zdobywa boską
naturę, przeobraża siebie w wielkim ogniu.
Staje się
arya – co w sanskrycie znaczy:
ten, który uprawia (duszę jak) ziemię, walczy i wspina się na szczyty…
Termin ten w żadnym wypadku nie określał rasy, lecz wartości duchowe; podobnie Juliusz Słowacki mówił o arystokracji ducha.
Riszi nie nawoływali do porzucenia świata jak późniejsi asceci, lecz
pozostawali w samym jego centrum, uczestnicząc w domowych i polnych
zajęciach zwykłych ludzi, nauczali, że…
poznawszy zakamarki „domostw świata tego” dochodzi się do poznania własnych.
W hymnach nie ma aury cudowności czy jakiejś nadprzyrodzonej tajemnicy, jaśnieje w nich sielskość
kultury, uprawiania ziemi i… tej cichej, spokojnej, mozolnej i cierpliwej, codziennej pracy nad sobą.
Jeśli praca jest dobrze wykonana, stajemy się
arya,
urodzeni po raz drugi, urodzeni z siebie samych.
Rozumiemy, że to my sami jesteśmy kapłanami
naszego ognia, siewcami
naszego poletka, zdobywcami światła i wojownikami o prawdę.
Bogowie są w nas, mówią hymny wedyjskie, są mocami, nad którymi
uczymy się panować, ale i opiekunami, którzy odpowiadają na każde nasze
zawołanie, inkantację…
Matryca, zwana Wielką Matką jest stanem naszego wnętrza i jego projekcją.
Wgląd w macierz, którą obserwować można w poszerzonym stanie umysłu,
przedstawia obraz neutralnej w swojej istocie matrycy, której kształt i
inteligencję określa świadomość każdego istnienia.
Jest holograficznym, fraktalnym ekranem, żyjącą strukturą para-neuronowych relacji, która odbija nasze wewnętrzne stany duszy.
Matryca odbija nasze potrzeby i pragnienia, które powstają z naszych przekonań i wyobrażeń na temat świata.
Dzień po dniu… w przestrzeni naszego umysłu układamy sobie obraz, z
którego powstaje nasz światopogląd i pod jego dyktando – budujemy obraz
rzeczywistości, która się nam materializuje.
W ten sposób stwarzamy nasz los otulony Macierzą, w której wnętrzu zadziewa się nasz świat.
Poszerzone widzenie Wielkiej Matrycy i jej lustrzanej – matrycowej roli w istnieniu, wyjaśnia m.in:
– prawo przyciągania, którego zasadę określa konsekwencja zasiewu i zbioru,
– interakcję świadomości obserwatora i obiektu obserwowanego, czyli
kwantowe rozważania nad naturą procesów, w których wynik działań
determinowany jest przez nastawienie prowadzącego eksperyment,
– wzajemne połączenie, telepatię, widzenie poza czasem oraz
wszystkie fenomeny, które są pochodną życia w Macierzy – wspaniałej,
fraktalnej, holograficznej, nieskończonej i wiecznej przestrzeni.
Jej piękno sprawia, że ślemy w nią żarliwe modlitwy, malujemy ją podobiznami pełnymi uroku świętych i oświeconych…
Matryca jest wszystkim, czego potrzebujemy, by nieustannie i od nowa
przejawiać się w kolejnych światach. Rodzimy się w niej i odchodzimy w
niej w następne przestrzenie jej nieskończonej miłości.
Od nas zależy – czym siebie i ją wypełniamy – jakie emocje
uczuć, słów i myśli wysyłamy w jej stronę – takim staje się nasze życie…
Istnienie jest wielkim doświadczaniem, podczas którego możemy poznać naturę Matrycy i zacząć się z nią świadomie komunikować.
W oparciu o ten cybernetyczny mechanizm rzeczywistości oraz jej
nieskończone zasoby – mamy możliwość świadomie projektować swój świat,
wg. naszych jasnych myśli i marzeń.
Pogłębione zrozumienie życia – to docenienie kreującej siły umysłu,
który napędzany filmami naszych wyobrażeń i wewnętrznych przekonań,
uczuć i pragnień – stwarza świat i jego ciągłą przemianę.
Uśmiechnięta Matryca jest stanem wewnętrznego świata
człowieka, który zrozumiał plastyczną rzeczywistość Macierzy. Zaczął
kształtować ją wg zasad współodczuwania, komunikacji na falach wysokich
wibracji serca, zrozumienia, radości oraz miłości dla wszelkiego życia.
Tak wygląda świadoma droga łagodnej zmiany swojego świata, poprzez
cierpliwe i uważne przyjrzenie się własnym negatywnym przekonaniom i ich
zmianę…
Świadomość egzystencji w neutralnej Matrycy powoduje poszerzenie
naszego rozumienia życia wewnątrz Światła Świateł, w Macierzy zwanej
Źródłem…, na której rozpościera się Rzeczy Istność rozpięta na
algorytmach tkających gobelin naszej subtelnej materii życia.
I jedynie od nas zależy… w jakim kolorze, zapachu, emocji i świadomości siebie będziemy żyć w Tu i Teraz, poza przemijaniem.
Matryca jest dziełem wielkiego Architekta, który udostępnił nam
zasady fraktalnego życia. Ono rozwija się samoistnie, holograficznie
powtarza się uniwersalny układ relacji.
W tej przestrzeni możemy realizować swoje doświadczenie, sięgać po
nieskończone możliwości talentów, uważnie dobierać słowa, oczyszczać
myśli, by Matryca mogła odpowiadać nam harmonicznym obrazem życia w
dostatnim spokoju i jedności – ponad iluzjami wojen o przetrwanie.
Wielu jeszcze z nas… nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji
wypowiadanych słów…, bowiem każda nasza myśl, wyobrażenie czy
przekonanie… wzmocnione i wyemitowane przez oddech i dźwięk jest
realnym, fizycznym czynnikiem, który w postaci wibracji odciska się w
naszej rzeczywistości…
I z całą pewnością w taki czy inny sposób odzwierciedli się w niej w stosownym czasie…
Tak się składa, że nasze słowa stanowią połączenie czterech fundamentalnych dla naszego rozwoju energii, którymi są:
– energia oddechu – słowa wypowiadamy na wydechu, przy wydychaniu powietrza;
– energia dźwięku – słowa by zaistnieć poruszają struny głosowe, które wydają dźwięk;
– energia myśli – myśl zawsze poprzedza wypowiadanie słowa;– energia emocji – bardzo dynamiczna moc pobudzona i poruszona polem myśli.
Każda z tych energii sama w sobie posiada ogromną moc stwórczą, a połączenie tych mocy w słowie – tę moc potęguje…
Świadomie wypowiadane słowa to wspaniałe i potężne narzędzie o ogromnym potencjale…
A my… jak z niego czasem korzystamy ?…
Słowami możemy zarówno… uzdrawiać, jak i uśmiercać – my wybieramy…
Bądźmy więc świadomi, że… wypowiadane przez nas słowa są wyrazicielami i nośnikami energii naszej woli.
My i tylko my mamy wpływ na własne słowa i nieważne… czy
wypowiadamy je wobec szerszego audytorium, czy do siebie pod nosem, czy
na blogach w internecie…
Myślimy, mówimy i mamy…, ponieważ Matryca odpowiada na nasze słowa, myśli i uczucia.
Zarówno zdarzenia, które uważamy za szczęśliwe, jak i te, które
uznajemy na nieszczęśliwe – sami zapraszamy wypowiadanymi przez nas
słowami do swego życia.
„Pech”, „przypadek” czy „oni”… to brak odpowiedzialności za
samego siebie…, to wykręt znalezienia kozła ofiarnego za nasze własne
projekcje…
Na przełomie wieków XX i XXI Matryca została naznaczona piętnem skojarzeń w klimacie psychotycznego braku wyborów.
Nadano Jej nowe imię Matrix i wpleciono w negatywnie uwarunkowany
sens rzeczywistości, który został wprowadzony do szerokiej świadomości
społecznej przez twórców takich filmów jak „Matrix” i całego szeregu
innych filmów jak choćby „eXistenZ”…
Obrazy te są jedynie jednym z elementów presji, jaką poddaje się nas,
by tworzyć z nas otępiałe, nierozumne i zalęknione maszyny –
niewolników obsługujących wyspy szczęścia, na których wiodą swe życie
„panowie tego świata”.
Idee destrukcji, wojny i niepokoju, głodu i niedostatku, doktryny
braku zaufania, walki i śmierci… wszystkie te obrazy zaciemniają nasze
postrzeganie – tworząc w nas rzeczywistość zagrożenia.
Matryca jednak – będąc neutralną – nie różnicuje i nie zatrzymuje
niczego ponadto to – co sami wysyłamy w jej przestrzeń, dzieląc w
kategoriach dobra i zła, zależnie od przyjętych przez nas trendów –
pokoju lub wojny…
Macierz odbija te obrazy, a Rzeczy Istność materializuje je wg. nadawanego z naszego wnętrza scenariusza.
Zwycięstwem i Przebudzeniem jest zobaczenie poplątania, w którym
egzystujemy na co dzień, matni programów w postaci norm i nakazów,
sterujących naszym postępowaniem.
Nie ma na zewnątrz odpowiedzialnych za dzisiejszy obraz świata – to
każdy z nas ponosi odpowiedzialność za świat, który tworzy i tylko od
każdego z nas zależy, w którą stronę popłynie jego okręt i na jakie
wody wyniesie nas nasza sprawcza moc.
Jakimi będziemy ludźmi dla siebie i dla innych czujących istot…
Wgląd w to – co toczy się w głębi każdego z nas nie jest rzeczą ani
łatwą ani prostą, ponieważ równoznaczne jest z początkiem upadku
wszystkich iluzji ja snujemy na temat siebie, świata i wzajemnych
relacji.
Matryca osoby żyjącej w poplątaniu odbija jej jedyną prawdę, którą
każdy samodzielnie w sobie stworzył na przestrzeni lat w oparciu o normy
narzucone w procesie udomawiania i indoktrynacji… a także w oparciu o
zasłyszane półprawdy i niejasne dogmaty i… przekształcił je w swoje
ugruntowane przekonania oraz wyobrażenia.
W ten sposób sferyczne pole percepcji wykrzywia takiej osobie każdy
obiektywny fakt, zdarzenie, informację – zakłócając komunikację, co
powoduje, że w konsekwencji porozumienie z taką osobą często staje się
niemożliwe…
Ponieważ… podobne przyciąga podobne – ludzie żyjący w poplątaniu…
zaczynają spotykać ludzi podobnych sobie – pogrążonych w ideach
nienawiści, żyjących w ideach uprzedzeń religijnych, kulturowych i
rasowych, którzy zachowują się zawsze tak samo – nie słyszą nikogo,
nie widzą niczego poza własnym osądem i interpretacją i wyobrażeniami…
Ich Matryca więc… krystalizuje się wg. ich życzeń…
Światowy system władzy, od setek lat koduje ludzi lękiem, a ich
świętą Macierz – Wielką Matkę, zastępuje Bogiem Wojny i odwetu na
człowieku przebudzonym.
I w takim świecie przekonań – na przełomie wieków żyjemy wśród
cieni, urojeń i nieustannego zagrożenia, walcząc ze sobą, gdzie Matryca
stała się matnią, a my pytamy…
– kto temu winien ?
– jaki diabeł skłóca ludzi i odbiera im moc jedności serc ?
Karmieni kłamstwami, uczeni szukania odpowiedzi na zewnątrz,
zaśnieni w iluzji programów – nie dostrzegamy prostej zasady, w której
– Wielka Macierz odpowiada nam tym samym – czym wypełnione są nasze
wnętrza…
Miejmy na uwadze fakt, że…
Z każdej dobrej drogi można zbłądzić…, podobnie jak – z każdej złej drogi można zawrócić…
Źródła:
– http://forum.swietageometria.info/index.php?topic=59.0
– http://abelikain.blogspot.com/2013/12/fizyka-skryta-w-wedach.html
–
http://abelikain.blogspot.com/2013/07/kim-sa-sowianie-i-wedy.html
– http://www.jantra.com.pl/pliki/artykuly/art06.html